DOMANIÓWEK
Reklama
Mieszkańcy Domaniówka nie mogli uwierzyć. 13 maja 2009 - prawie 64 lata po przybyciu pierwszych osadników do wioski - zaczęto budować drogę
Kontrowersyjna droga
Wielkie poruszenie trwało w małej wiosce od pojawienia się na drodze ciężkiego sprzętu. Budowa schetynówki do Domaniówka ruszyła pełną parą. Nie dość, że prędko uwinięto się z równaniem dziur, to już 14 maja zaczęto mówić o asfalcie. Takie tempo zaniepokoiło mieszkańców, nauczonych cierpliwego czekania na drogę prawie przez trzy pokolenia.
- Skoro czekaliśmy sześćdziesiąt lat na drogę, chcielibyśmy, żeby zbudowano ją solidnie na następnych sześćdziesiąt - mówią. - Wiadomo, że po nowym asfalcie będą jeździły ciężkie maszyny rolnicze, kombajny i przyczepy wyładowane płodami rolnymi. To nie byle jaki ciężar. Do tej pory polna droga po akcji żniwnej rozjeżdżała się na boki - szczególnie w czasie letnich i jesiennych deszczów.
Dziwna technologia
Niektórych mieszkańców przysiółka zdziwiła technologia i kolejność etapów realizacji budowy drogi. Bardziej niż brak geodety na placu budowy zaniepokoiło ich co innego. Poprosili kierownika budowy Mirosława Kowickiego z Przedsiębiorstwa Robót Drogowo-Mostowych z Brzegu o wgląd do dokumentacji. Wyczytali w niej, że ich droga, którą posypywano przez lata żużlem, a większe dziury łatano gruzem, ma nawierzchnię kamienno-gruzową. Tak stwierdził projektant inż. Krzysztof Kania w dokumentacji, przygotowanej przez firmę „ProBudowa” z Bystrzycy. - Panie!- krzyknął zaskoczony właściciel jednego z ostatnich domów w wiosce. - Tu nigdy żadnych kamieni na drodze nie było! Tylko żużel, wyschnięte błoto i humus!
- Nie widziałem, żeby ktokolwiek przyjechał tu coś mierzyć i sprawdzać rodzaj nawierzchni drogi - dodał sąsiad. - A jeżdżę nią kilkanaście razy dziennie. Żadnych próbnych odwiertów na pewno nie robiono. Skąd ten pomysł, że ona jest niby kamienno-gruzowa?!
Mieszkańcy byli przekonani, że droga będzie korytowana i głęboko utwardzona, ale podobno nawierzchnia kamienno-gruzowa jest wystarczająco twardą bazą i nie trzeba głęboko kopać.
Wszystko będzie dobrze
Kierownik budowy zapewniał mieszkańców wioski, że i bez korytowania droga wytrzyma długo. Z pewnością więcej niż okres trzyletniej gwarancji. - Drogi projektuje się na obciążenie ruchem - tłumaczył. - Co innego 50 tirów, jadących w ciągu godziny, a co innego jeden kombajn czy traktor dziennie. Zdarzało się, że korytowaliśmy drogi dojazdowe do pól. Wiadomo, że jest to droższe, ale trwalsze. W tym przypadku też moglibyśmy kopać i utwardzać głębiej, gdyby tak zakładał projekt. Takich wytycznych w dokumentacji jednak nie ma.
Nie można mieć pretensji do wykonawcy, bo rzeczywiście robi tak, jak zakłada projekt, choć zdaniem niektórych przyszłych użytkowników drogi, też nie do końca. W dokumentacji zapisano, że należy zdjąć 5 cm warstwy wierzchniej. W Domaniówku myślano, że chodzi o 5 cm liczone od największych zagłębień - dziur głębszych niż kilkanaście centymetrów. Przez lata zbierała się w nich ziemia z pól i humus. Żelazna łyżka maszyny drogowej nawet nie musnęła dna dziur. Po interwencji mieszkańców szybko na miejscu pojawił się inspektor nadzoru budowy drogi inż. Tadeusz Ceglarek. Zapewniał, że firma budująca schetynówkę to profesjonaliści, z którymi wielokrotnie już współpracował i nie ma wątpliwości, że także tym razem droga zostanie wykonana solidnie. Na pytanie, czy pod nawierzchniami dróg może być humus, odpowiedział stanowczo: - Humusu nie może być pod drogą. Problemy z gruntem wynikają stąd, że kiedy zawilgocenie przekracza pewną dopuszczalną granicę, to staje się on nienośny i przestaje spełniać swoje zadania, dlatego usuwa się humus. Według projektu tutaj jest solidne podłoże.
Co to za podłoże?
Zadzwoniliśmy do inwestora budowy - Urzędu Gminy w Domaniowie. Ryszard Aleksandrowicz z wydziału budownictwa nie mógł nam pomóc. Zapewniał, że z drogą wszystko jest w porządku i że jest wykonywana zgodnie z projektem. Na pytanie, skąd w projekcie zapis o kamienno-gruzowym podłożu - zdziwił się, że mamy takie informacje i odłożył słuchawkę. Kierownik wydziału Monika Posala poinformowała nas, że nie jest osobą kompetentną do udzielania informacji. Wskazała Stanisława Grzesika - pełnomocnika wójta ds. rozwoju i promocji - jako jedyną osobę w urzędzie, która może rozmawiać z prasą. Ten początkowo był nieuchwytny, ale gdy w końcu udało się nam go złapać telefonicznie, powiedział, że wszystko jest wykonywane zgodnie z dokumentacją, a ta przeszła wszelkie wymagane szczeble opiniowania i zatwierdzania.
Nazwisko inż. Krzysztof Kani widnieje na wielu dokumentach, które dotyczą dróg w naszym powiecie. Nie tylko w gminie Domaniów. Niestety, w pozostałych urzędach również nikt nie znał telefonu do projektanta. Pytanie o projekt budowy drogi do Domaniówka wysłaliśmy e-mailem do Adama Drożdżala, związanego z bystrzycką „ProBudową”, którego nazwisko także pojawia się w dokumentacji. Do zamknięcia numeru odpowiedź nie nadeszła. Pojawiła się za to kamienna warstwa na drodze bezpośrednio przed domami. Cieszy to bardzo mieszkańców, bo nie planowano utwardzać tego fragmentu drogi i jest to jedynie dobra wola wykonawcy lub inwestora. Asfaltowa droga, wraz z utwardzonym odcinkiem przed domami, to duże udogodnienie dla Domaniówka. Mieszkańcy są zadowoleni, że gmina wywiązała się z obietnicy.
Koszt budowy wyniesie 240 tysięcy złotych, z czego połowę pokryje Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. Otwarcie drogi powinno nastąpić przed końcem maja.
Kryspin Matusewicz
Współpraca: (KAT)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze