Kazimierz i Ewa przekroczyli granicę 18 marca, wypełnili dokumenty, w których napisali m.in. skąd i kiedy wracają oraz gdzie będzie ich miejsce kwarantanny. Stosując się do wytycznych pojechali do domu i przez dwa tygodnie nie wychodzili. - Przestrzegaliśmy kwarantanny, nie opuszczaliśmy tego miejsca ani na chwilę. Córka zostawiała nam zakupy pod drzwiami. Rozmawialiśmy tylko przez szybę - mówi Ewa.- Nie wychodziliśmy na krok.
Ewa ma wykształcenie medyczne i podkreśla, że wie jak ważne jest przestrzeganie kwarantanny, dlatego ściśle trzymała się wszelkich zasad. Zaraz po tym, jak Ewa i Kazimierz wrócili z zagranicy do domu, próbowali się zalogować na specjalnej aplikacji związanej z kwarantanną, ale... nie udało się im. System ich nie przyjął. Kobieta zadzwoniła na policję, ale tam dowiedziała się, że nie może uzyskać żadnych informacji, bo małżeństwa o takim nazwisku... nie ma w systemie jako osób objętych kwarantanną. Bardzo się zdziwili, ale dalej siedzieli w domu. Policja zaczęła kontrolować małżeństwo dopiero tydzień po tym, jak zaczęła się ich kwarantanna. - Policjanci wyjaśnili, że mają nas w systemie od 26 marca i od tego dnia liczona jest dwutygodniowa kwarantanna - mówi Kazimierz. - Mam poważny problem, ponieważ nie mam dowodu na to, że granicę przekroczyliśmy 18 marca. Nikt nie dał nam żadnego potwierdzenia. Na granicy zabrali wypełnione dokumenty, powiedzieli, że mamy iść na kwarantannę. Poinformowano nas, że dane będą wprowadzone do systemu i od tej chwili mamy siedzieć w domu. Tak zrobiliśmy, a teraz okazuje się, że nasza kwarantanna ma trwać trzy tygodnie! Spodziewam się, że ktoś zrobił błąd, wprowadzając dane do systemu, przecież tego dnia był wielki bum związany z wprowadzeniem nowych zasad i powrotami do kraju, ale dlaczego teraz nie można tego naprawić i wyjaśnić. Prowadzę własną działalność, chciałem wrócić do pracy, a teraz nie mogę. Każdy odbija piłeczkę i niczego nie można się dowiedzieć, dlatego poprosiliśmy o pomoc gazetę!
Mieszkaniec dzwonił w tej sprawie do oławskiego sanepidu, jednak tu powiedziano, że takimi sprawami się nie zajmują i małżeństwo odesłano na policję i do Urzędu Wojewódzkiego. Kazimierz zadzwonił tam, aby wyjaśnić sprawę. Pracownik urzędu odesłał go znów do komisariatu w Jelczu-Laskowicach. Tu policjanci powiedzieli, że w systemie mają datę rozpoczęcia kwarantanny jako 26 marca i mieszkaniec musi siedzieć w domu jeszcze jeden tydzień. Żona Kazimierza pisała też na adres [email protected] (na stronie internetowej Urzędu Wojewódzkiego jest wyraźnie zaznaczone, że tu można zgłaszać wszelkie wątpliwości związane z kwarantanną), ale nikt nie odpisał...
Sytuację małżeństwa z Piekar opisaliśmy szczegółowo oficerowi prasowemu KPP w Oławie. Poprosiliśmy o pomoc w wyjaśnieniu sytuacji i weryfikację tego, gdzie popełniono błąd i co zrobić, żeby małżeństwo nie musiało trzeciego tygodnia spędzać na kwarantannie. O odpowiedź na kilka pytań poprosiliśmy też biuro prasowe Jarosława Obremskiego, wojewody dolnośląskiego. Maila wysłaliśmy też na adres [email protected]. Czy uda się naprawić błąd w systemie i pomóc mieszkańcom Piekar? Czekamy na odpowiedzi. Jak tylko je otrzymamy napiszemy o tym!
Napisz komentarz
Komentarze