Była kobietą od przekraczania granic, nie tylko tych dotyczących wytrzymałości, zdrowia, ale i tych między państwami - żeby podróżować w tamtych czasach, trzeba było dostać paszport. Kiedy nie miała pieniędzy, to je zdobywała. Gdy wytyczyła sobie jakiś cel, konsekwentnie go realizowała, nie słuchając nikogo. Czegokolwiek nie robiła, zawsze miała ambicje, by ciągle więcej, lepiej, najlepiej.
Opowiadała się za wspinaczkową samodzielnością kobiet. Przecierała i wytyczała szlaki, organizując wyprawy w zespołach kobiecych, także na ośmiotysięczniki. W dzisiejszej nomenklaturze była feministką: podkreślała, że kobiety są przez społeczeństwo spychane na margines.
O swoich wyprawach i płynących z nich przemyśleniach pisała w czasopismach o tematyce alpinistycznej. Była też autorką i współautorką kilku książek. Przyjaciele i rodzina wspominają, że już od dzieciństwa była uparta i na każdym kroku demonstrowała własną niezależność. Wanda Rutkiewicz (z domu Błaszkiewicz) pochodziła z biednej rodziny i pomagała mamie w prowadzeniu domu, jako nastolatka zarabiała na siebie i rodzinę korepetycjami, opiekowała się rodzeństwem.
Ojciec chciał, by została aktorką, a ona kręciła piruety na łyżwach, jeździła na oklep na koniu, wygrywała zawody sportowe i zdobywała medale. Na boisku była gwiazdą: niezależnie od tego, czy skakała w dal, wzwyż, rzucała dyskiem czy oszczepem. Trenerzy kłócili się między sobą, jaką dyscyplinę powinna trenować. Przez pewien czas trenowała m.in. siatkówkę - została powołana do szerokiej kadry olimpijskiej na Tokio 1964.
W szkole najlepiej szła jej matematyka. Skończyła II LO we Wrocławiu i studia na Wydziale Łączności Politechniki Wrocławskiej. Wybrała maszyny cyfrowe, bo fascynowało ją roboty i słowo "cybernetyka".
W tych pozornie technicznych studiach widziała olbrzymi romantyzm, możliwość wyzwolenia się i buntu przeciwko temu, co ustalone. Z dyplomem inżyniera elektroniki pracowała nad maszynami cyfrowymi i prototypami polskich komputerów IMM we wrocławskim Instytucie Automatyki i Systemów Energetycznych oraz w Pracowni Układów Cyfrowych warszawskiego Instytutu Maszyn Matematycznych. Na co dzień jeździła na Junaku, najcięższym polskim motocyklu. Ścigała się też w rajdach samochodowych.
Góry były jednak jej największą pasją. Zaginęła w maju 1992 roku podczas ataku szczytowego na Kanczendzongę - chciała być pierwszą kobietą, która stanie na jej szczycie. Jej ciała nigdy nie odnaleziono.
Materiał pochodzi z mediów społecznościowych Miejsko-Gminnego Centrum Kultury w Jelczu-Laskowicach.
Napisz komentarz
Komentarze