- Na telefon stacjonarny zadzwonił facet, który przedstawił się jako starszy aspirant Roman Woźny, nawijał przez 10 minut o hakerach, którzy potrafią się włamać na bankowe konto i ukraść wszystkie oszczędności - mówi Mieczysław. - Ale ja nie podałem mu ani numeru konta, ani nie powiedziałem, w którym banku mam pieniądze na czarną godzinę.
Mieczysław zaczął podpytywać fałszywego policjanta o powiązania rodzinne z prawdziwym policjantem, którego znał. - Rzeczywiście pracował kiedyś w policji ktoś o takim nazwisku, ale poszedł na emeryturę i dość młodo zmarł - dodaje. - Zapytałem wprost, czy to jakaś rodzina, ale szybko uciął wątek. Mówił, że chce mnie ostrzec przed hakerami, bo planują ukraść moje pieniądze. Próbował się ze mną umówić, ale do tego nie doszło. Dzwonił dwa razy.
Za drugim razem odebrała żona Mieczysława, stanowczo zaznaczyła, że nie będą z nim dyskutować i koniec tematu. Dlaczego mieszkańcy nie doprowadzili sprawy do końca i nie spróbowali wystawić oszusta policji? - Żona jest bardziej nerwowa i szybka, zareagowała od razu i się rozłączyła - dodaje mieszkaniec. - Pomyślałem, żeby z komórkowego przedzwonić na komendę i powiedzieć, że trwa taka rozmowa, ale żona ucięła sytuację. Powiedziała, nie dyskutuj, bo będą cie naciągać.
Mieczysław zadzwonił później na policję i zgłosił, że miał telefon od fałszywego funkcjonariusza. Usłyszał, że tacy oszuści cały czas działają i nie tylko na Dolnym Śląsku, ale w całej Polsce. Skontaktował się też z naszą redakcją, ponieważ chce uczulić innych starszych ludzi, którzy mogą uwierzyć w bajki oszustów. - Złodzieje szukają po imionach w książce telefonicznej, wybierają te, które mogą należeć do seniorów, później opowiadają o zagrożeniu i o tym, że pracownicy banków współpracują z hakerami - dodaje Mieczysław. - Ten, który do mnie zadzwonił, wymienił wszystkie banki, ale... akurat nie wymienił tego, w którym mam konto.
Policja przypomina, że niespodziewane telefony osób podających się za policjantów, adwokatów, pracowników instytucji państwowych, dawno niewidzianych wnuków, siostrzenic czy kuzynów nie muszą zakończyć się finansową porażką. Wystarczy pamiętać o kilku prostych zasadach:
* policjant nigdy nie zadzwoni z informacją o prowadzonej akcji
* policja nigdy nie poprosi o przekazanie pieniędzy, przelanie ich na konto lub pozostawienie w jakimś miejscu
* jeśli masz jakąkolwiek wątpliwość, co do danych osoby dzwoniącej, podającej się za pracownika na przykład jakiejś instytucji, weryfikuj to
* zgłaszaj takie sytuacje na policję, konsultuj z rodziną, nie daj się namówić na pozostawienie pieniędzy w jakimś odosobnionym miejscu, nie wyrzucaj ich przez okno, nie udostępniaj kodów, haseł czy danych do kont bankowych
* rozmawiaj o takich rzeczach z rodziną, ze znajomymi.
(AH)
Napisz komentarz
Komentarze