Pod koniec kwietnia w związku z przygotowaniami do korespondencyjnych wyborów prezydenckich, planowanych na 10 maja, Poczta Polska zwróciła się mailowo do samorządów o przekazanie danych ze spisu wyborów w terminie nie dłuższym niż dwa dni robocze, licząc od dania otrzymania wniosku. Poczta prosiła o przekazanie m.in.: numerów PESEL, kodów pocztowych, adresów zamieszkania, imion i nazwisk. Większość samorządów naszego powiatu, podobnie jak kraju, uznała, że nie ma do tego podstaw prawnych i nie udostępniła listy wyborców Poczcie.
Wyjątkiem jest gmina Domaniów. Jako jedyna w naszym powiecie przekazała Poczcie Polskiej dane swoich mieszkańców. Tak wynika z informacji, opublikowanych stronie internetowej Sieci Obywatelskiej "Watchdog Polska". Przed ich publikacją sieć zapytała wszystkie gminy w Polsce, czy przekazały Poczcie pożądane informacje, a jeżeli nie, to czy zamierzają to zrobić przed przyjęciem ustawy o szczególnych zasadach przeprowadzania wyborów powszechnych na prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej zarządzonych w 2020 r.
Zdaniem sieci zarówno żądanie Poczty, jak udostępnianie list wyborców przez samorządy, jest niezgodne z prawem. Na ich stronie czytamy: - Organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa - głosi artykuł 7 Konstytucji. Wciąż nie ma przepisów, które pozwalałyby Poczcie Polskiej żądać od gmin udostępnienia spisów wyborców. Mimo to Poczta Polska 23 kwietnia wystąpiła do gmin z takim żądaniem.
I dalej: - Stojąc na stanowisku, że przekazanie przez gminy Poczcie Polskiej spisu wyborców jest działaniem bezprawnym, rozpoczęliśmy składanie do prokuratur zawiadomień o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez urzędy, które przekazały Poczcie te dane.
Jak powiedział portalowi samorzad.pap.pl przedstawiciel Watchdog Polska Szymon Osowski, doniesienia do prokuratury dotyczą organów wykonawczych gmin, a więc prezydentów, wójtów i burmistrzów.
Dlaczego i na jakiej podstawie gmina Domaniów udostępniła Poczcie dane ze spisu wyborców? To pytania, które zadaliśmy wójtowi gminy Wojciechowi Głogulskiemu, ale nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Wójt w rozmowie telefonicznej potwierdził tylko, że gmina rzeczywiście udostępniła takie dane, ale odpowiedzi na pozostałe pytania nie otrzymaliśmy. Powiedział też, że skoro pisząc informację o zawiadomieniach sieci Watchdog nie pytaliśmy go o zdanie, to teraz nie musi odpowiadać. W gazecie na temat sieci Watchdog jednak nigdy dotąd nie pisaliśmy. Był za to artykuł o innych samorządowcach z powiatu, którzy nie przekazali danych i przed jego publikacją próbowaliśmy skontaktować się z wójtem. Po kilku nieudanych próbach telefonicznych, smsem obiecał, że oddzwoni. Nie zrobił tego do dziś, nawet po tym, gdy na naszym portalu zacytowaliśmy Watchdog.
(WK)
Napisz komentarz
Komentarze