Gdyby jednak decyzji nie zmieniono Ireneusz M. mógłby wrześniu wyjść na wolność i odpowiadać z wolnej stopy, jak drugi oskarżony w sprawie zbrodni miłoszyckiej - Norbert Basiura. Przypomnijmy, że areszt tymczasowy Ireneusza M. trwa już trzy lata, a do Sądu Apelacyjnego parę tygodni temu wpłynął kolejny wiosek Sądu Okręgowego, przed którym toczy się proces miłoszycki, o przedłużenie aresztu. Nikt się nie spodziewał, że tym razem Sąd Apelacyjny się na to nie zgodzi. Od jakiegoś czasu sam Ireneusz M. oraz jego obrońca wnioskowali o to, aby już nie przedłużać mu aresztu. Jeden z ławników także już parę razy miał odrębne zdanie, niż reszta składu sędziowskiego, co do wnioskowania o kolejny areszt dla oskarżonego. 28 lipca na rozprawie stanęła sprawa wniosku o kolejne przedłużenie Ireneuszowi M. tymczasowego aresztu. Jego obrońca wnioskował o nieprzedłużanie, bo - jego zdaniem - na końcowym etapie sprawy nie zachodzi obawa matactwa ze strony jego klienta. - Jest ona jedynie hipotetyczna, a jedyną i główną przesłanką do aresztu jest tylko grożący mojemu klientowi wysoki wyrok - mówił.
Zdaniem prokuratury nic się w tym zakresie nie zmieniło, więc areszt powinien być przedłużony. Ojciec ofiary przypomniał, że już dawno wnioskował, że obaj oskarżeni powinni odpowiadać w takich samych warunkach, bo są o to samo oskarżeni. Czyli albo obaj z wolnej stopy, albo obaj z aresztu. Bo z obecną sytuacją, kiedy jeden jest w areszcie, a drugi na rozprawy przychodzi z domu - nie może się pogodzić. Paradoksalnie bardzo podobne uzasadnienie do wniosku, by nie przedłużać już aresztu, miał Ireneusz M. - Współoskarżony odpowiada z wolnej stopy, a jesteśmy oskarżeni o to samo - mówił. - Jestem niewinny, nie mam nic do ukrycia, nie ma zamiaru się ukrywać, chcę dokończyć to postępowanie uczestnicząc w rozprawie.
Powtarzał, że nie ma możliwości, aby to jego DNA tam się znalazło. - Nie zabiłem pana córki ani nie zgwałciłem - zwrócił się wprost do ojca Małgosi. - Winę trzeba udowodnić, ale na chwilę obecną nie została ona udowodniona i nie zostanie, bo ja tego nie zrobiłem. A sam możliwy wysoki wyrok nie może być podstawą do aresztowania na tak długo. Tak samo było z Tomaszem Komendą. Też go na tyle aresztowano, a potem okazało się, że jest niewinny.
Ireneusza M. obciążają ślady jego DNA na ubraniu ofiary i odcisk szczęki, który według biegłych mógłby do niego pasować.
Jerzy Kamiński [email protected]
Napisz komentarz
Komentarze