We wtorek, 21 lipca, z udanych, rodzinnych wakacji wracał do domu st. ogn. Mariusz Honc. Jadąc drogą krajową nr 94, na wysokości miejscowości Błonie (powiat średzki) jego podróż została nagle przerwana – tuż przed nim doszło do kolizji z udziałem dwóch samochodów osobowych i ciężarówki. Samochód osobowy wyjeżdżał z drogi podporządkowanej i podczas tego manewru doszło do zderzenia z jadącym drogą główną drugim samochodem. W wyniku zderzenia, jeden z nich znalazł się częściowo pod ciężarówką. - Mariusz od razu zatrzymał swój samochód, częściowo blokując ruch na drodze - mówi Krzysztof Gielsa z KP PSP w Oławie. - Zatrzymali się również inni kierowcy. Kilka osób wysiadło by zobaczyć, co się wydarzyło. Mariusz zostawił swoich najbliższych w samochodzie i szybko przystąpił do działania, tak jak to zwykle robi na służbie. Tym razem nie miał jednak specjalistycznego sprzętu ratowniczego, jedynie rękawiczki lateksowe i maseczkę, czyli podstawową ochronę, którą zawsze wozi w samochodzie. Nie było też kolegów ze zmiany. Z grupy obserwatorów szybko wskazał więc osoby, którym polecił zabezpieczenie i oznakowanie miejsca wypadku, a sam ruszył do zniszczonych samochodów, by ocenić stan osób znajdujących się w środku. Kobieta i mężczyzna, kierowcy samochodów byli w szoku. Mariusz postanowił pozostawić ich w pojazdach, bo choć nie mieli widocznych obrażeń, impet zderzenia mógł skutkować obrażeniami wewnętrznymi. Gdy opanował sytuację z kierowcami, na wszelki wypadek sam zadzwonił na numer alarmowy 998 by potwierdzić zdarzenie… i okazało się, że nikt tego przed nim nie zrobił (???).
Gdy na miejsce przybyli strażacy ze Środy Śląskiej, a chwilę po nich Zespół Ratownictwa Medycznego, sytuacja na miejscu wypadku była już opanowana. Ze względu na zagrożenie zapalenia się samochodów (widoczny dym wydobywający się spod maski), a jednocześnie brak potrzebnego sprzętu gaśniczego, Mariusz wyprowadził oboje kierowców w bezpieczne miejsce. Strażacy oraz Ratownicy medyczni przejęli poszkodowanych – na szczęście skończyło się „tylko” na złamaniach i potłuczeniach. Po udrożnieniu drogi, Mariusz wraz z ruszył w dalszą trasę i już bez „przygód” dotarł do domu.
I przypuszczalnie o tej historii byśmy nie usłyszeli, gdyby nie strażacy i kierownictwo Komendy Powiatowej PSP w Środzie Śląskiej, którzy uznali, iż należy poinformować o tym zdarzeniu Dolnośląskiego Komendanta Wojewódzkiego PSP. Ten, z kolei postanowił wyróżnić st. ogn. Mariusza Honc za bohaterską postawę nagrodą pieniężną. Dziś, podczas symbolicznej zbiórki zmiany służbowej pełniącej służbę w oławskiej Jednostce Ratowniczo-Gaśniczej, zastępca komendanta powiatowego PSP w Oławie bryg. Krzysztof Gielsa odczytał decyzję o przyznaniu nagrody oraz przekazał wyrazy uznania trochę zaskoczonemu tą sytuacją Mariuszowi. Czyn st. ogn. Mariusza Honc zasługuje bez wątpienia na uznanie i wyróżnienie. Bardzo często o zdrowiu a nawet życiu osób uczestniczących w wypadkach decyduje zachowanie i pomoc świadków wypadku. I jak widać, nie trzeba mieć specjalistycznego sprzętu ratowniczego by wezwać pomoc i określić miejsce wypadku oraz zadbać o poszkodowanych kierowców. A to może uratować życie…
Napisz komentarz
Komentarze