- Nikt tak pięknie jak nasza wolontariuszka Ania nie potrafi opowiadać o psiakach z Przytuliska - mówią członkowie Stowarzyszenia Wolontariuszy Przystanek Przytulisko Oława. - Mamy łzy w oczach, kiedy czytany tę piękną opowieść. Zachęcamy do przeczytania. My do tej pory nie możemy się przyzwyczaić do braku naszego Rico i braku wykopanych dziur. Jednak wiemy, że w końcu, po 6 długich latach, znalazł ten wyczekany, kochający i wspaniały dom. Nowej Rodzinie dziękujemy jak umiemy, a w szczególności panu Andrzejowi, który często wysyła nam filmiki z pozdrowieniami od Rico. Na pewno wpadniemy w odwiedziny odwiedzić "dyrektora Rico" i obejrzeć ranczo, z którego jest taki dumny. Aniu, podziękowania również dla ciebie, która tak dzielnie walczyłaś, udostępniałaś, szukałaś wspólnie z nami domu i pisałaś wszystkie piękne bajki, aby jak najlepiej opowiedzieć o psiakach z Przytuliska. Dziękujemy też wszystkim, którzy go odwiedzali, spacerowali i pracowali, by nauczył się jak najwięcej. Na takie chwile się czeka. Dla takich chwil robi się to wszystko.
*
Bajka o Rico
(z blogu osobistego "Psiaki z Oławskiego Przytuliska")
Rico wciąż mieszkał w przytulisku, a kolejne lata mijały. Sprawował opiekę nad wszystkimi psiakami, reprezentował się w licznych wywiadach i imprezach. Każdy znał Rico-Dyrektora, był najbardziej rozpoznawalnym psiakiem w Oławie. Nikt nie potrafił zadbać o to miejsce tak jak on. Pewnego dnia do jego gabinetu przyjechał człowiek, który ma swoje ranczo. Tak jak kiedyś miał je Rico.Długo rozmawiali i wymieniali się doświadczeniami. Pan poprosił Rikiego, aby ten wybrał się z nim na przejażdżkę i ocenił swoim fachowym okiem jego ranczo. Być może mógłby zostać tam na stałe i pomóc mu w ogarnięciu takiego miejsca. W taki właśnie sposób Rico-Dyrektor wyjechał na wyjazd służbowy.... Spakował swoją walizkę, wszystkim ciociom rozdał wielkie buziaki i pożegnał się, w razie gdyby miał tam już zostać. 2 tygodnie później do przytuliska przyszedł list.... Piękna zdobiona koperta z odciskiem łapki:
Drogie Ciocie, Drodzy Wujkowie.
Tu ja, Rico Dyrektor. Musiałem wyjechać służbowo. Pewien człowiek potrzebuje mnie na swoim ranczo. Bardzo mi się tu podoba i zdecydowałem, że zostanę tu na stałe. Jest mi tu dobrze, mieszkam w domu i mam swój piękny, wielki gabinet, jak na dyrektora przystało. Codziennie chodzimy na długie spacery, 10 km obchód dookoła rancza i po okolicy. Mam nawet kilka garniturków na zmianę. Właściciele bardzo o mnie dbają, wszyscy mówią mi, że jestem przystojniaczkiem. Znalazłem swoje miejsce na Ziemi.
Przysyłam ten list, bo nie zdążyłem się pożegnać ze wszystkimi. Chciałem Wam podziękować za 6 lat mojego pobytu w Przytulisku. Znalazłem u Was schronienie,prawdziwą przyjaźń i dużo miłości.
Dziękuje za troskę o mnie i moje zdrowie. Za to, jak martwiliście się o mnie, gdy źle się czułem i robiliście wszystko, abym był zdrowy i silny.
Dziękuje za naukę, jaką wyniosłem ze szkoleń i spacerów, gdy ćwiczyliście ze mną.
Dziękuje za wyrozumiałość do moich wybryków i wygłupów, za cierpliwe zakopywanie wielkich dziur, które kopałem. Pracowałem nad podziemną siecią połączeń między kojcami,abyśmy mogli wieczorami grać w karty z Gufim.
Dziękuje za sprzątanie rozszarpanych przeze mnie materacy i poduszek. Przepraszam, ale tak fajnie fruwało po kojcu.
Dziękuję za chwile zabawy i radości, gdy ganialiśmy beztrosko po łąkach i mogłem znosić do kojca wielkie badyle.
Dziękuje, że latem zabieraliście mnie nad rzekę, gdzie mogłem chlapać się wodą i ochłodzić w gorące dni. Wiecie, jak kocham pływać.
Dziękuje, że zimą dbaliście, abym miał ciepło. Za mój ulubiony kocyk z ciasteczkowym potworem.
Za to, że zawsze miałem w budzie miękkie i ciepłe kołderki, do których mogłem się przytulić.
Dziękuje za pocieszanie mnie w chwilach smutku, za waszą obecność i dobre słowo, gdy miałem doła i nie widziałem już sensu. To dzięki Wam miałem siłę czekać tak długo na dom i nie poddałem się. Nieraz byłem już bliski załamania, a Wy zawsze podnosiliście mnie na duchu i mówiliście, że do domu zabierze mnie ktoś wyjątkowy.
Dziękuje za wszystkie zabawki i smaczki, jakie od Was dostawałem. Zwłaszcza za tę chrumkającą świnkę.
Dziękuję, że zabieraliście mnie na wycieczki i imprezki, piknik z psem był super!
Dziękuje za każde przytulenie i ciepłe słowo, za drapanie za uchem, za każdego buziaka i za to, jak mocno mnie kochacie.
Ja też Was kocham! Zawsze będziecie moją rodziną. To Wy wnieśliście w moje serce nadzieje, pokazaliście mi, że życie może być piękne nawet w tak smutnym miejscu. Dzięki Waszej obecności życie nabierało kolorów. W słońce czy deszcz, w upał czy mróz przyjeżdżaliście do mnie.
W święta również byliście przy mnie chociaż chwilę. Ale dla mnie była to najpiękniejsza chwila z całego dnia, bo miałem Was przy sobie. Zrobiliście dla mnie tak wiele. Dziękuję.
Na pożegnanie wykopałem Wam dziurę giganta, żebyście nie płakali za bardzo i wzięli się za robotę. Liczę na odwiedziny na moim ranczo.
Kocham Was mocno, moje niesamowite człowieki.
Niby człowieki, a jednak anioły.
Rico
Napisz komentarz
Komentarze