Reklama
Wzruszający list od Ludwika z ważnym przesłaniem i prośbą...
Napisane z pomocą wolontariuszki Ani: - Kochani moi. Piszę ten list, ponieważ nie zostało mi już zbyt wiele czasu... Ciężko jest mi utrzymać w łapce pióro, dlatego piszę go dzisiaj, póki jeszcze mogę. Jak pewnie wiecie w przeszłości zostałem odebrany z ciężkiego łańcucha. Opiekun nie dbał o mnie, często miałem puste miseczki a zimą marzłem w niedocieplonej budzie.
- 02.02.2021 20:04 (aktualizacja 28.09.2023 03:06)
- Źródło: Psiaki z Oławskiego Przytuliska (FB)
Zacząłem podupadać na zdrowiu, moja łapka z miesiąca na miesiąc stawała się coraz bardziej chora. Zostałem zabrany do Oławskiego Przytuliska.Poczułem dużo miłości i dobroci od wszystkich osób. Ciocie zabierały mnie na badania i wtedy usłyszałem wyrok. Zostało mi kilka miesięcy życia. A przecież dopiero co
zaczynałem tak naprawdę żyć. Jednak przy mojej chorobie schronisko nie dawało mi takich możliwości jak dom.
Rozpoczęły się rozpaczliwe poszukiwania kochającej rodziny dla mnie. Wszyscy bardzo się martwili, starałam się pocieszać ich ale nie potrafię mówić ich językiem.
Wołałem ,,Ciociu nie łam się ! Będzie dobrze!''Ale nie rozumieli moich słów.
Widziałem zmartwienie na ich twarzach, troskę i miłość do mnie. Pewnego dnia ciocie przyjechały bardzo wesołe, powiedziały mi że dziś pojadę do prawdziwego domu.
Dostałem szansę jedną na milion. Starałem ubrać się jak najlepiej i zaprezentować. Chciałem zrobić wszystko,byle tylko się nie rozmyślili.
Bo kto chciałby kulawego psa,który umiera. Jednak....Udało się.
Znalazłem na ostatnie miesiące życia kochający dom i cudownych ludzi. Jestem leczony, mam wszystko czego zapragnę, mam dużo miłości i poświęconej uwagi.
Jednak z chorobą nie wygram....powoli zabiera mnie czas.
Jestem taki wdzięczny i cieszę się z każdego dnia. Bo wiem,że nie zostało mi ich już wiele.
Tak bardzo chciałbym tu zostać, nie chcę odchodzić...nie chcę Ich zostawiać samych,tak bardzo Ich kocham.
Z dnia na dzień jestem coraz słabszy...
Chciałem Wam wszystkim przekazać ważną lekcję.
Mimo choroby są to najwspanialsze miesiące z całego mojego życia. W cudownych warunkach mogę spędzić ostatnie dni. Nie potrafię wyrazić swojej wdzięczności. Mam ogromną prośbę. Do Was, którzy to właśnie czytacie.
Jeżeli zastanawiacie się, czy dać szansę jakiemuś psu, który jest w identycznej sytuacji jak ja. Lub jest starszy, schorowany, nie ma oka lub łapy i nie ma szans na adopcje. Zostało mu już niewiele czasu i bardzo potrzebuje domowego ciepła.
Proszę, dajcie mu szansę.
Nawet jeżeli będzie u Was tylko kilka miesięcy, tak jak ja jestem tutaj. Wiem, że będzie Wam smutno, kiedy przyjaciel odejdzie. Wiem, że będzie to trudny moment
i będziecie tęsknić, gdy zaśnie już na zawsze.
*
I dopisek Ani Smulskiej: - Jestem w stałym kontakcie z opiekunami Ludwika i dostałam wiadomość, że niestety nie jest dobrze. Powoli nadchodzi ten czas... gdy Ludwika nie będzie już z nami.
Ale pomyślcie proszę,że to dzięki Wam jakieś małe serduszko,
tak bardzo skrzywdzone przez życie, sponiewierane przez los i pozostawione na starość samo sobie, będzie mogło w godności i szczęściu uwierzyć w to,że życie może być dobre.
Dajcie mu okazje aby zobaczył,że nie wszyscy ludzie na tym świecie to potwory. Że człowiek jest dobry i potrafi kochać.
Dajcie mu proszę szansę aby odszedł godnie wśród kochających go ludzi ,w ciepłym domu a nie sam w schroniskowym boksie,w ciszy i samotności, oddając ostatni oddech w budzie.
To będą najwspanialsze momenty spośród wszystkich lat jego życia.
Dziękuje Wam wszystkim,którzy mnie znacie, za to że mnie wspieraliście i trzymaliście kciuki. Przede wszystkim dziękuje moim opiekunom,którzy dali mi szansę. Jestem wśród Was, ale gdy mnie zabraknie i udam się za tęczowy most, będę spoglądał na Was z miłością i będę mieć nadzieję,że choć jedna osoba,która to
czyta ,kiedyś spełni moją prośbę.''
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze