Ostatnie lata to również w Oławie czas znikania wielu obiektów i elementów zabytkowych. Lista jest długa, właściwie stale się wydłuża. Zabytki mają pecha, formalnie chronione, ale często pozostawione bez opieki, niewielu na nich zależy, dla właścicieli często nie mają żadnej wartości i znaczenia, a kiedy potrzebne są środki na ratowanie i remont, najczęściej przegrywają, po prostu znikają. Nie zawsze odchodzą w przeszłość z powodu słabej ochrony czy braku pieniędzy, giną także z powodu braku wiedzy, świadomości, niestety również z powodu zwykłej głupoty i, co najgorsze, czasem w pozornym majestacie prawa. W ostatnich okresie (dwóch, trzech lat) wśród wielu smutnych spraw najbardziej szokujące jest rozebranie wnętrza i sklepień południowego skrzydła zabytkowych stajni w kompleksie przy ul.3 Maja. Oławianie znają te nasze uratowane pokoszarowe wnętrza przy ul. Młyńskiej - dzisiaj są w nich restauracje, bary, sklepy, biura, wszystko już długo i dobrze funkcjonuje pod ceglanymi sklepieniami i wśród granitowych kolumn. Większość stajni z trudem, ale ocalała, obiekty przetrwały i służą. Co się stało w koszarach przy 3 Maja? Dlaczego jedno ze skrzydeł stajni zniszczono i rozebrano? Nie było innego wyjścia?
Wraz z rozbiórką krzyżowo-łukowych sklepień dawnych stajni przestały istnieć wspierające je liczne granitowe kolumny, a warto podkreślić, że przecież wszystkie były w bardzo dobrym stanie. Z południowego skrzydła opisywanego obiektu pozostały jednie mury zewnętrzne. Wstawiono nowy płaski strop kondygnacji, wybudowano dwuspadowy dach, na parterze powstał obiekt przeznaczony na cele publiczne, niestety, już bez granitowych, kolumnowych wnętrz. Dzisiaj trudno powiedzieć, gdzie są owe zabytkowe kolumny, bo władza w tej sprawie, konsekwentnie milczy i odmawia poważnej odpowiedzi. Sprawa ciągnie się od początku obecnej kadencji Rady Miejskiej. Padały pytania na sesji, pytania formalne, sporo było deklaracji, długo zwodzono radnych obietnicami i wizją budowy np. arkad, pergoli czy innego szpaleru kolumn w parku. To być może nie byłoby najgorsze rozwiązanie. Burmistrz, pytany w tej sprawie (gdzie się podziały kolumny?) w końcu odpisał, że to nie jego sprawa, tylko TBS (wykonawca przebudowy zabytkowych stajni), którego przedstawiciel w końcu odpowiedział (podczas sesji RM) na moje kolejne pytanie w tej sprawie. Oświadczył, że... nie jest od konserwacji zabytków, miał dokumentację i swoje mieszkaniowe cele działalności. I tyle. Po moich kolejnych pytaniach o kolumny po długim czasie ujawniono, że zostały przewiezione i zmagazynowane w oławskiej ciepłowni miejskiej. Pojechałem zobaczyć, czy to prawda. Tam na placu zastałem stertę granitowego gruzu, w tym nieliczne, kompletnie potrzaskane kolumny (we fragmentach) i zaledwie kilka (4) kapitele (zwieńczenia kolumn) - to raczej niewiele, a więc, gdzie jest reszta?
Bez litości
Władza jest z siebie dumna, nawet w publikacjach książkowych zapisano o koszarach, że "była ruina a jest perła". Przecież to nieprawda... ARTYKUŁ W CAŁOŚCI przeczytasz w e-wydaniu "POWIATOWEJ" - do kupienia TUTAJ KOSZT 2,90 zł
Tekst i fot: Przemysław Pawłowicz
Napisz komentarz
Komentarze