W kwietniu skończy 18 lat, jest uczennicą drugiej klasy Liceum Ogólnokształcącego nr 1 w Oławie, ale do szkoły nie chodzi od pierwszej klasy podstawówki, bo nie może. Jak wylicza jej mama Ewa, wśród innych uczniów była może cztery miesiące w ciągu dwunastu lat kształcenia. Tęskni za rówieśnikami, spotkaniami, imprezami, za zwykłym życiem zdrowej nastolatki. Tymczasem od urodzenia żyje pod kloszem.
Klaudia urodziła się z bardzo poważną wadą serca HLHS. To zespół niedoboru lewego serca. Żeby przeżyć, miała trzy operacje na otwartym sercu: w trzynastej dobie życia, gdy miała pół roku, oraz w wieku trzech lat. Wszystkie w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie. Oprócz tego w swoim krótkim życiu przeszła pięć cewnikowań serca. - W zeszłym roku Klaudia była bardzo słaba, nie miała siły na nic, nikła w oczach - opowiada jej mama. - Ostatecznie w maju wszczepiono jej jeszcze rozrusznik serca. Teraz jej stan jest stabilny, ale wciąż żyje w izolacji, z lepszymi i gorszymi chwilami.
Skutkiem choroby Klaudii jest między innymi enteropatia, przejawiająca się utratą białka z organizmu. A to z kolei przyniosło jeszcze jedną złą wiadomość. Nastolatka od września ma zdiagnozowaną zaawansowaną osteoporozę kości. Musi więc być pod stałą opieką całego sztabu doktorów i profesorów: kardiologa, endokrynologa, immunologa, okulisty i dermatologa.
Do tej pory, pomimo ciężkiej choroby córki, rodzice radzili sobie z problemami. 4 lata temu świat zawalił się im po raz kolejny, ponieważ jedyny dotychczasowy żywiciel rodziny, tata Klaudii, zachorował. Walczy z sarkoidozą płuc o bardzo ciężkim przebiegu. Od dłuższego czasu ma także objawy neurologiczne. Rodzina wydała wszystkie oszczędności, łącznie ze sprzedażą samochodu. Nie ma już niczego, co by mogło sfinansować leczenie Klaudii i pomóc choremu ojcu.
Dziewczyna potrzebuje leków, które są sprowadzane z zagranicy. Ponadto pieniędzy na szybkie (ze względu na dynamiczny rozwój choroby) wizyty u specjalistów, produkty diety wysokobiałkowej, dojazdy do placówek medycznych, witaminy oraz środki wspomagające prawidłowy rozwój. Miesięczny średni koszt leczenia oraz dojazdów do lekarzy to kwota około 2,5 tys. zł. Dla tej rodziny to pieniądze nieosiągalne. Mama Ewa nie może podjąć żadnej stałej pracy ze względu na konieczność opieki nad Klaudią, a teraz jeszcze nad mężem Kazimierzem.
Wchodząc do bardzo skromnego domu, choć nie widać w nim bogactwa, widać to, co w życiu jest najważniejsze - miłość. Ewy opiekującej się całą rodziną, chorego Kazimierza, chorej Klaudii i młodszej siostry Pauliny. Chora nastolatka marzy o tym, by wyzdrowieć, choć wie, że będzie żyła z HLHS aż do ewentualnego przeszczepu serca. Chciałaby zrobić kurs stylizacji paznokci oraz pojechać gdzieś za granicę. To jej niespełnione marzenia, często powodujące smutek, żal, rozpacz i tęsknotę.
- Serce człowieka może być chore z wielu powodów: smutku, żalu, rozpaczy, tęsknoty, ale i z powodu zdrowia - czytamy na portalu zrzutka.pl. - Klaudia Stachów ma złamane serce ze wszystkich tych powodów. Z powodu zdrowia - od urodzenia. Z powodu smutku, rozpaczy, tęsknoty - także. Bo Klaudia chce normalnie żyć, a nie może.
- Pokazaliście, że potraficie słodko pomagać piekąc i kupując wypieki od innych dobrych duszyczek - mówią wolontariusze Heroicznej Ekipy Lokalnej Pomocy. - W najbliższą niedzielę 7 marca od godz. 11.00 będzie kolejna okazja, żeby pomóc. Tym razem Klaudii, która choruje na ciężką wadę serca. To skromna, wspaniała dziewczyna, która potrzebuje naszego wsparcia.
Gorąco zachęcają do wzięcia udziału w kiermaszu ciast jak i do pieczenia tych pyszności.
Wypieki można dostarczyć w sobotę 6 marca. Gdzie?
* Do Studia Reklamy WENA, godz. 10.00 -13.00;
* Do świetlicy w Jaczkowicach, godz. 15.00-17.00;
* Do Fundacji Ewy Naworol, przy ul. Kasztanowa 9 w Jelczu-Laskowicach, godz. 10.00-13.00.
Napisz komentarz
Komentarze