W tym dniu zeznawało trzech z sześciu wezwanych świadków. Jeden z nich spokrewniony z oskarżonym przyznał, że w latach 2013-2015 wykonywał prace porządkowe na boiskach sportowych w Gaci oraz w szatni i toaletach. Konserwacja boisk nie należała jednak do jego obowiązków i nigdy się tym nie zajmował. - Kto więc się tym zajmował? - pytał obrońca wójta. Świadek zeznał, że z tego, co mu wiadomo, tymi sprawami zawsze zajmował się i zapewne wciąż zajmuje pan Janek. Czy ktoś jeszcze oprócz niego? Tego świadek nie wiedział. Pytany przez prokurator, co konkretnie na tych boiskach robił, oskarżony, odpowiedział: - Widziałem, jak jeździł kosiarką, rozsiewał nawóz, siał trawę.
Kolejny ze świadków, właściciel firmy budowlanej, nie miał w sądzie nic nowego do dodania prócz tego, co zeznał podczas śledztwa. Powtórzył, że z Janem Kownackim nie łączą go żadne koleżeńskie stosunki i zna go tylko z racji zajmowanego stanowiska. Wykonywał też dla gminy różne prace budowlane w latach 2012-2017. Z fragmentów zeznań odczytanych przez sędziego wynikało, że firma, którą kieruje świadek, prowadzi usługi przewozowe piasku nadającego się do zasypywania fundamentów budynków lub pod budowę dróg. Od lat kupuje piasek w piaskowni znajdującej się w Minkowicach-Oławskich. A w latach 2014-17 za usługę, obejmującą miasto Oława oraz sąsiednie miejscowości, takie jak Stanowice, Nowy Otok czy Gać, trzeba było zapłacić 200 zł. Świadek zeznał, że praktycznie od dziecka zna Marka K. (oławskiego biznesmena, którego funkcjonariusze CBŚP na polecenie Wydziału Zamiejscowego Prokuratury Krajowej w Białymstoku zatrzymali w kwietniu 2018 roku razem z wójtem Oławy. Do sądu nadal nie trafił jednak akt oskarżenia w sprawie biznesmena, prokuratura wciąż prowadzi śledztwo). W odczytanych przez sędziego zeznaniach świadek początkowo twierdził, że nie było sytuacji, kiedy Marek K. dzwonił do niego i prosił o transport piasku dla wójta Jana Kownackiego. Gdy jednak prokuratura przedstawiła mu fragmenty rozmów telefonicznych, świadek nie zaprzeczył, że taka rozmowa miała miejsce. On jednak jej nie pamięta. - Bo Marek K. prosił mnie o transport piachu w różne miejsca, związane między innymi z budowami prowadzonymi przez niego dla gminy Oława - zeznał i dodał, że mężczyzna obecnie jest mu winien kilka tysięcy złotych z tytułu niezapłaconych usług transportowych. WIĘCEJ O TEJ SPRAWIE przeczytasz w e-wydaniu gazety DOSTĘPNE TUTAJ
Napisz komentarz
Komentarze