Jedna jest trenerką tańca, druga dyrektorem banku, trzecia prezesem własnej spółki, czwarta pracuje w spółce miejskiej, a piąta zdaje maturę. Tworzą prawdziwą mieszankę wybuchową i chcą, aby ludzie zrozumieli, że warto złamać stereotyp - że w kółko tylko praca, dom, dzieci - i wreszcie zrobić coś dla siebie! Gdyby pozytywną energią można było się zarazić, jak koronawirusem, to dzięki tym kobietom mielibyśmy w Oławie kolejną epidemię! One pokazują, że jeden mały krok - w ich przypadku taneczny - potrafi zmienić życie o 180 stopni!
Marta Sygiet, Edyta Wach, Agnieszka Łagocka, Katarzyna Brakoner, Zuza Kordus - pięć żywiołów, mocnych charakterów, kopalnia szalonych pomysłów. Ich motorem napędowym jest taniec, ale... wcale nie chcą nikogo na siłę przekonywać, aby nagle zaczął pląsać. Tu chodzi o coś innego.
- Byłoby super, jakby ludzie dawali sobie przyzwolenie, aby zrobić coś miłego, fajnego, coś tylko dla siebie - mówi Marta. - Żeby wciąż nie mówili, że nie mają czasu. Żeby nie zajmowali się tylko pracą i domem. Bo później przyjedzie taki moment, że staną nad grobem i powiedzą - a mogłem tyle w życiu zrobić, tyle jeszcze osiągnąć.
Według nich każdy moment jest dobry, aby z takiej monotonnej drogi codzienności zawrócić. Oczywiście im szybciej, tym lepiej, bo chodzi o to, aby z tego życia wyrwać jak najwięcej. One spotkały się, kiedy każda przechodziła inny etap i nagle stały się jedną idealnie działająca machiną, w której każdy z pięciu trybików jest niezwykle ważny. - Jesteśmy połączone, nie tylko tańcem, mimo że mamy duży dysonans wiekowy, bo Zuzia jest nastolatką, a ja mam 44 lata, ale pomimo tych różnic coś nas połączyło - mówi Agnieszka.
- Oooo nie, powiedziałaś to głośno! - przerywa jej Katarzyna. - Wszystko zepsułaś, a ja miałam powiedzieć, że jestem twoją młodszą siostrą - śmieje się.
Sprawę wieku obracają w żart, a różnice w tej kwestii nie mają dla nich znaczenia. Grupa taneczna "Lejdis Latino" powstała w 2015 roku, ale wtedy jej skład był inny. Od początku była w niej Agnieszka, przeszła wszystkie ewolucje grupy i - jak mówi - do tej pory nie było aż takiej grupowej wewnętrznej chemii między uczestniczkami treningów. Po prostu tańczyły i działały. - Teraz nastawiłyśmy się na coś innego, na coś więcej - dodaje Katarzyna. - A tym bardziej w czasie tej całej pandemii, kiedy z każdej strony są ograniczenia, wszystko pozamykane. Chciałyśmy stworzyć coś wyjątkowego. I stworzyły...
OBSZERNY ARTYKUŁ O LEJDIS, które opowiadają o życiu, pasji i tym jak udało im się wyzwolić od codzienności - w całości dostępny jest w e-wydaniu TUTAJ a poniżej jeszcze parę ważnych słów od każdej z dziewczyn oraz więcej zdjęć
Edyta Wach, 40 lat, dyrektor banku: "Chcę, żeby było tak, żeby każda kobieta znalazła czas dla siebie, pasję niezależnie od wieku. Nie odkładajcie niczego na później!"
Katarzyna Brakoner, 41 lat, dział obsługi klienta w oławskiej spółce: "Musimy przekraczać swoje bariery, otworzyć się na ludzi"
Agnieszka Łagocka, 44 lata, prezes własnej spółki, działającej od lat na rynku lokalnym i niemieckim: "Jeśli my sami nie będziemy siebie ograniczać, to nic nas nie ograniczy"
Zuza Kordus, 19 lat, maturzystka: "Jak ktoś ma pasję, to po prostu niech dąży do tego, niech nigdy jej nie zostawia, niech nie da sobie podciąć skrzydeł"
Marta Sygiet, 30 lat, trenerka, zawodowo zajmuje się tańcem: "Super byłoby, jakby każdy znalazł coś swojego, ale też żeby miał wokół przyzwolenie, żeby mógł wyjść z domu zrobić coś dla siebie. Jak czasami słucham ludzi, którzy mają 60 lat i mówią, że przyszli na zajęcia, bo całe życie marzyli, żeby nauczyć się tańczyć, ale nigdy nie było sposobności, to z jednej strony jest piękne, że wreszcie się udało, ale z drugiej jest też przykre, że dopiero teraz. Często dzieje się tak, bo pozwoliliśmy się komuś ograniczyć - rodzinie, swojej drugiej połówce, czy nawet swojej głowie. Byłoby super, jakby ludzie dawali sobie przyzwolenie, aby zrobić coś dla siebie"
Blancanives Studio oraz archiwum prywatne Lejdis
Napisz komentarz
Komentarze