Burmistrz Oławy uważa, że to nie jest zabytek (i nie ma racji). Sytuacja jest zupełnie niewiarygodna, szczególnie że mamy dwudziesty pierwszy wiek. Zaniedbana kolumna ma być niebawem przeniesiona w inne miejsce, powodem jest planowana budowa ronda na skrzyżowaniu ulic J. Kutrowskiego i Lipowej. O problemie już pisaliśmy (GP 4/2018 z 25.01.2018) w art. "Zabytek na drodze". W okresie ostatnich paru lat rozmawiałem o problemie już chyba ze wszystkimi decydentami w mieście i w powiecie. Podjąłem też działania formalne pisząc do wojewódzkiego konserwatora zabytków.
W tzw. międzyczasie niewiele brakowało, a problem sam mógł się rozwiązać. W ubiegłym roku runął jeden z trzech historycznych dębów rosnących przy opisywanym pomniku. Nikomu nic się nie stało, bo wielkie drzewo na szczęście przewróciło się w "dobrym" kierunku, a przecież gdyby w trakcie upadku pociągnęło kolumnę, uszkodzenia mogły być znaczące. Kolumna przetrwała kolejny kataklizm. Jak długo to może trwać?
Kolumna po oławsku
Dokumentację budowy ronda opracował powiat i właśnie w ramach tego projektu ktoś zaproponował przeniesienie kolumny z przedszkola na "drugą" stronę, południową część ul Lipowej, w rejon istniejącego tam budynku transformatora elektrycznego. Pozornie wszystko w porządku, w "papierach" się zgadza, przenosimy pomnik i "po kłopocie". Pozornie, ale kiedy zaczynamy badać sprawę i zadawać pytania na gruncie obowiązujących przepisów, sprawa zaczyna wyglądać znacznie gorzej. Po pierwsze - właścicielem pomnika jest miasto Oława i to miasto powinno określić, co chce zrobić ze swoim zabytkiem. Nikt nikogo o to nie pytał, nie było debaty i propozycji. Projektant zaproponował, konserwator zaakceptował i wymyślono nowe miejsce dla zabytku. Takie działanie jest niezbyt sensowne, przede wszystkim niezbyt zgodne z zasadami ochrony zabytków. Konserwator opiniował dokumentację, ponieważ ten rejon miasta to strefa ochrony konserwatorskiej i to z tego powodu konserwator mógł mieć cokolwiek do powiedzenia, no i przy okazji zaopiniował zamiar postawienia zabytku gdzieś w innym miejscu. Czy to prawidłowa ścieżka? Nie bardzo. Właściciel (miasto) przez cały okres 1945-2021 nie zadbało o ustalenie statusu prawnego opisywanego obiektu. Wojewódzki konserwator też nie zauważył problemu i cennego zabytku nie wpisał ani do ewidencji, ani do rejestru. Formalnie to tej kolumny w ogóle nie ma. Bez komentarza.
Widząc to wszystko, zacząłem pisać o dziejach zabytku, złożyłem również wniosek do burmistrza o wpisanie kolumny do rejestru zabytków. Burmistrz (jego podwładny) odpisał, że to nie pomnik, (przecież nie o to chodzi) i że formalnie nie jest zabytkiem (sic!). Oczywiście, że jest, ale kogo to obchodzi? Zapytałem burmistrza o kolumnę i ponownie potwierdził, że to jest jakaś pozostałość, ale nie zabytek. Zwróciłem się w tej coraz bardziej bulwersującej sprawie do wojewódzkiego konserwatora zabytków. Odpisał, że oczywiście kolumna jest zabytkiem w rozumieniu ustawy i że podejmie działania związane z wpisem do rejestru. Konserwator (w treści pisma) dodał również, że rozumie (przyjmuje) krytyczną opinię co do przyszłej słabej lokalizacji monumentu, ale podtrzymuje swoją decyzję. Trudno jest walczyć z "całym światem", a szczególnie z tymi, którzy mogą, ale nie chcą i nie wykonują pewnych obowiązków. Warto jednak wiedzieć, że każdy zabytek jest zabytkiem, choć tylko niektóre są ujęte w ewidencji, co nie znaczy, że pozostałych nie należy chronić.
Można się było spodziewać takiej odpowiedzi. Zmiana lokalizacji może się wiązać z kosztami po stronie zmieniającego zdanie i ustalenia, stąd zapewne te obawy. Oczywiście gdyby zdanie zmienili inwestorzy, takich kosztów można uniknąć, ale jak zachęcić inwestora do innego, dobrego działania?
Fakty są takie, że pomimo artykułu prasowego, pomimo prób dyskusji w Radzie Miejskiej, korespondencji itp. nie podjęto wielu działań. Nie było formalnej zgody na zabranie zabytku z przedszkola na Lipowej i nie było decyzji radnych, gdzie chcemy go przenieść. Nikt też oficjalnie nie pytał mieszkańców, gdzie chcieliby postawić kolumnę. Z dokumentów wynika, że kolumna "nie istnieje", chociaż jest na terenie przedszkola i zdaniem burmistrza za zabytek odpowiada dyrektor przedszkola. To nie ma sensu i nie ma powodu obarczać dyrektora (panią dyrektor) takimi zadaniami.
Kolumna jest piękna, szczegółowo opisaliśmy jej detale w cyt. art. "Zabytek na drodze" (GP 4/2018). Czasu coraz mniej, po rozpoczęciu budowy ronda pomnik na pewno zostanie zabrany, pojedzie do magazynu, ma powrócić po remoncie w nowe miejsce. Przypomnę, że wcześniej proponowałem najprostsze i zgodne z zasadami ochrony zabytków rozwiązanie, czyli pozostawienie kolumny nadal w obrębie przedszkola, gdzie jest "od zawsze", jedynie z przesunięciem nieco dalej. To kwestia kilku metrów i tu nie walczymy wyłącznie o ciągłość i niezmienność lokalizacji zabytku. Kolumna na terenie przedszkola jest po prostu bezpieczna, raczej nie będzie pomalowana przez wandali, nie jest narażona na uszkodzenie w ruchu pojazdów.
To, co proponuje powiat, i co zaakceptował konserwator, jest słabym rozwiązaniem. Cenny zabytek ma stanąć pod transformatorem, na otwartym terenie, przy drodze. To rodzi problemy. Szkoda kolumny, która miałaby stanąć w pasie ruchu drogowego, a dostępność spowoduje typowe bazgranie po kamiennym zabytku. Nie upilnujemy tego wszystkiego. Rada Miejska powinna mieć swoje zdanie w tej sprawie. Nikt się jednak oficjalne nie wypowiedział, a pomimo to sprawa jest formalnie załatwiona, choć to przecież nie rozwiązuje problemu. Jak widać miasto Oława nie ma serca do tego i wielu innych zabytków.
Kolumna po oleśnicku
Kamiennych pomników (kolumn), takich jak nasz monument z Lipowej, mamy na Dolnym Śląsku całkiem sporo. Warto sięgnąć po najbliższy przykład sposobu podejścia do problemu traktowania zabytku. To przykład z nieodległej, sąsiedzkiej Oleśnicy.
Podobna do oławskiego pomnika kolumna znajduje się na rynku w Oleśnicy. W XIX wieku takie pomniki "Trzech wojen" stawiano powszechnie i w wielu miejscowościach. W Oleśnicy, podobnie jak w Oławie, kolumna przetrwała wojnę i zniszczenia, nikt jej nie demontował, dopiero po latach, większych zniszczeń (w Oleśnicy) dokonał silny wiatr. Tam pomnik miał szczęście, jest w centrum, od lat niezmiennie przy ratuszu, po prostu nie wypada nie dbać. Obydwie kolumny (oławską i oleśnicką) łączy wiele: data powstania, intencja pomnika, wykonanie z materiału kamiennego, styl architektury całości, umieszczenie tablic na cokole podstawy. Kolumny różniły się jedynie posągiem umieszczonym, na szczycie - w Oleśnicy znajduje się tam grecka bogini zwycięstwa Nike. Na oławskiej kolumnie do 1945 roku był metalowy orzeł, teraz pozostały jedynie jego szpony (może ich nikt nie ukradnie?).
W Oławie kolumna jest dzisiaj zapomniana i prawie niewidoczna, na uboczu, gdzieś w przedszkolu, zakryta ścianami obskurnych reklam, kto by się przejmował takimi sprawami? W Oleśnicy wszystko wygląda inaczej: profesjonalnie, z zaangażowaniem. Pozyskano finansowanie od Marszałka Województwa, zdobyto środki unijne w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego dla Województwa Dolnośląskiego. Wszystko poszło szybko i sprawnie: remont kapitalny, włącznie z otoczeniem, oświetleniem, ogrodzeniem i opisem. Zabytek jest zadbany i w przestrzeni oleśnickiego rynku wygląda godnie. U nas w Oławie standardowe odpowiedzi: niech "to coś" stoi gdziekolwiek, to nie jest zabytek, to nie nasza sprawa, to sprawa powiatu itp. itd. To jest w skrócie stanowisko władz w Oławie. O standardzie i szacunku do zabytku, na takim poziomie jak np. w Oleśnicy, możemy (jak dotąd) tylko pomarzyć. Czy chcemy zbyt wiele? Może jednak powrócimy do sprawy, ustalimy, gdzie chcemy postawić nasz (bo przecież nie burmistrza) zabytek.
Wnioski
Opisywana dzisiaj kolumna czeka na remont, ale przede wszystkim zasługuje na porządną nową lokalizację, godną zabytku: eksponowaną, z należytą oprawą, na pewno nie tak jak w proponowanej (i ustalonej, niestety) roli "słupa" przy ruchliwej drodze. Jeszcze nie jest na nic za późno. Przede wszystkim monument z Lipowej zasługuje na oczywiste wpisanie do rejestru zabytków, żeby już nikt nie mógł powiedzieć: "to nie jest zabytek".
Czego mieszkańcom i sobie życzę.
Tekst i Fot.:Przemysław Pawłowicz
Napisz komentarz
Komentarze