- Niby wszystko zrobili legalnie, ale przecież na tych drzewach mieszkały ptaki i miały tam gniazda - mówi pani Anna. - Wiem, bo mieszkamy na pierwszym piętrze i codziennie z przyjemnością je obserwowaliśmy. Nie zdążyłam zrobić zdjęć, bo wycinka została przeprowadzona bardzo szybko. Gdy wróciłam do domu, stały już tylko same kikuty bez gałęzi. Gdybyśmy wiedzieli, że chcą wyciąć te drzewa, nigdy byśmy do tego nie dopuścili, ale nikt nas nie uprzedził, nie poinformował, tylko postawił przed faktem. Dlaczego? Jakim prawem? Rozmawiałem z większością sąsiadów od nr 52 do 64 i nikt nie widział żadnego zawiadomienia o wycince drzew. Tyle lat tu rosły, cieszyły oko.
- Odkąd mieszkam na osiedlu Sobieskiego, od 1988 roku, to nie widziałem, żeby jakąkolwiek robotę spółdzielnia wykonywała w takim tempie - wtrąca pan Dariusz. - W ciągu kilku godzin z drzew, które sięgały prawie czwartego piętra, została tylko kupka trocin i gałęzi. Jak zobaczył to sąsiad, który je sadził ponad 30 lat temu, to się popłakał. Jak tak można? To były zdrowe drzewa.
- Nie było żadnej informacji o wycince tych drzew, wiem, bo zawsze dokładnie czytam wszystkie ogłoszenia wywieszane przez spółdzielnię - zapewnia pani Magda. - A jeżeli taka informacja była, jak twierdzą pracownicy spółdzielni, to nieskutecznie doręczona do mieszkańców, a chyba nie tak to powinno działać. No chyba, że komuś na tym zależało. Nie rozumiem, dlaczego ścieli te drzewa. Nikomu nie przeszkadzały, rosły w sporej odległości od budynku, więc gałęzie nie uszkadzały elewacji i jeszcze do niej sporo brakowało. Tyle lat rosły i było dobrze, a teraz nagle zaczęły komuś przeszkadzać? Co się zmieniło?
Chodzi o prawie 30-letnie świerki, które rosły pomiędzy wejściami do klatek schodowych nr 52 i 54 przy ul. Iwaszkiewicza oraz modrzew rosnący przy numerze 64, które 19 maja Spółdzielnia Lokatorsko-Własnościowa "Odra" usunęła - jak się okazuje - za zgodą władz miasta.
Gdy mieszkańcy zaczęli protestować przeciwko wycince, jeden z pracowników spółdzielni przedstawił im decyzję w tej sprawie, wydaną pod koniec kwietnia przez wiceburmistrza Oławy Andrzeja Mikodę. Zgodnie z dokumentem spółdzielnia otrzymała zgodę na wycięcie 5 świerków, jednej akacji i jednego modrzewia z terenu położonego na osiedlu Sobieskiego w Oławie stanowiącym własność gminy miejskiej Oława we współużytkowaniu wieczystym wnioskodawcy. Spółdzielnia miała czas na wycinkę drzew do 31 grudnia tego roku, ale zdecydowano, że nie ma potrzeby czekać tak długo. - A co z okresem lęgowym ptaków, tam były gniazda? - pytają mieszkańcy. ARTYKUŁ w CAŁOŚCI w e-wydaniu DOSTĘPNE TUTAJ
Napisz komentarz
Komentarze