Kornel, Jakub, Remik i Max - ta czwórka utalentowanych chłopaków z Oławy wchodzi w skład zespołu Amatvision. Są jeszcze młodzi, bo mają zaledwie po 20 lat, a już rozkręcają swój biznes. Kornel jest perkusistą. Przez ok. 7 lat uczył się gry na perkusji, prywatnie z nauczycielem, a później rozwijał się sam. Remik gra na gitarze prowadzącej. Uczęszczał do szkoły muzycznej przez 2 lata. Był etap w jego życiu, kiedy odłożył gitarę. Po dłuższej przerwie znów powrócił do instrumentu i obecnie jest samoukiem. Kubę również pochłonęła gitara, basowa i rytmiczna. - Pożyczyłem gitarę od kuzyna, który grał w zespole, ale pierwsza próba była nieudana, znudziło mi się - mówi Jakub. - Za to druga pochłonęła mnie do reszty. Do tej pory cały czas się uczę sam. - Jestem amatorem i nigdzie nie uczyłem się śpiewać, ale robię to od dziecka - mówi Max, wokalista. - Pierwsza fala pandemii wzbudziła we mnie przemyślenia, żeby zrobić coś więcej, czyli właśnie dołączyć do jakiegoś zespołu. Znalazłem ogłoszenie Kornela w internecie i widziałem, że działa z muzyką, więc spotkaliśmy się, złapaliśmy wspólny język i dziś tworzymy razem.
Jak poznali się artyści?
- Ja, Kuba i Kornel zawsze kojarzyliśmy się ze szkoły i różnych imprez, ale nie mieliśmy okazji pogadać, nie wiedzieliśmy, że mamy podobne zainteresowania - mówi Remik. W listopadzie 2019 roku Jakub z Remikiem przypadkiem wpadli na siebie, wychodząc z koncertu zespołu Metallica. Niedługo później zaczęli w szkole częściej rozmawiać, a takie same zainteresowania sprawiły, że chłopcy spotykali się, aby wspólnie pograć.
- Co gramy? Rock, rock alternatywny, grunge. Kiedyś mięliśmy zajawkę na metal, ale z biegiem czasu nam to przeszło, po prostu bardziej pasują nam te typy, które obecnie gramy. Widzimy w tym większą przyszłość, jeśli chodzi o ludzi i to, czego wolą słuchać. Max pokazał nam tę muzykę i to on zachęcił na przerzucenie się w inny gatunek.
Skąd pomysł na nazwę?
- Amat - to pierwsze słowo, na które wpadł Kornel. - Czerpaliśmy inspirację z internetu, dużo szukaliśmy, aż w jednym artykule zobaczyłem słowo "vision" - tłumaczy Remik. - Kombinowaliśmy z połączeniem, mieliśmy trzy wersje, najbardziej siadła nam Amatvision. Chłopcy pozostawiają w tajemnicy, co dla nich znaczy ta nazwa. Zazwyczaj grają dla znajomych. Spotykają się w domku, zapraszają grupę i robią im minikoncerty. Za nimi już pierwszy większy koncert przed poważniejszą publicznością. W sobotę 10 lipca Amatvision zagrali we wrocławskim pubie. Czy planują więcej występów? Oczywiście. Na początku chcą grywać po knajpkach, a później, jak ktoś ich zauważy, pokazać się na większych scenach, festiwalach. - Owszem, jest to nasza pasja, ale docelowo chcielibyśmy się z tego utrzymywać - mówi Jakub. - Chcemy osiągnąć sukces, wybić się poza nasze miasto, a może kiedyś nawet poza kraj - dodaje Remik.
Jak u was wygląda proces tworzenia?
- Teksty pisze Kornel - mówi Kuba. - Pierwsza piosenka powstała w tydzień. Byliśmy trochę pod presją czasu, bo robiliśmy ją na konkurs. - To nie jest tak, że się siada i myśli, to przychodzi samo, przy różnych najprostszych czynnościach. Np.podczas oglądania filmu leci fajna melodia, nagrywam ją, zapisuje i później pokazuję chłopakom - dodaje Remik.
Amatvision skupia się na tworzeniu piosenek w języku angielskim, bo wtedy utwory mogą dotrzeć dalej. Mają w planie nagrać coś po polsku, aby Polacy mogli poczuć tę muzykę bardziej.
31 maja w serwisie YouTube wydali swoją pierwszą, autorską piosenkę "Better days" Link TUTAJ . Kolejny ich utwór jest na etapie masteringu. Jak wynika z informacji od zespołu, powinien pojawić się w ciągu dwóch tygodni.
Oliwia Jankowska Fot. Filip Grzeszczuk
Napisz komentarz
Komentarze