Jelcz 006/2 jest drugim prototypem zbudowanym w JZS w 1979 roku na podzespołach austriackiej firmy Steyr. Niestety pierwszy prototyp został zezłomowany. Choć ma już 40 lat, cały czas bierze czynny udział w akcjach gaśniczych. Strażacy z OSP Roszkowice w gminie Byczyna, robią co mogą, by konsekwentnie własnymi siłami go remontować. Powtarzają, że to prawdziwy skarb polskiej motoryzacji, który może im jeszcze długo posłużyć.
Pojazd wyróżnia się na na tle innych wozów strażackich. Jego kanciasty kształt przykuwa uwagę i sygnalizuje słuszny wiek. Ekipa z Roszkowic w Jelczu-Laskowicach pojawiła się już po raz trzeci. Zależało im jednak na tym, by zadbać nie tylko o samą obecność, ale też o całą oprawę. Dlatego zachęcali do podchodzenia, zaglądania do środka i zadawania pytań. Dzieci dostawały kaski i strażackie węże, z których pod okiem profesjonalistów mogły korzystać. Chętnych nie brakowało, a taka zabawa sprawiała prawdziwą frajdę!
- Proszę sobie wyobrazić, że on ma zbiornik na 11 tysięcy litrów wody i autopompę o wydajności 4,5 tysiąca litrów na minutę - opowiada kierowca-mechanik Mariusz Sąsiadek. - To drugi prototyp ciężkiego jelcza, zbudowany w 1979 roku. Ten duży zbiornik to jedno, ale co ciekawsze i niespotykane w wozach tej marki - on ma silnik V8. To dziś jedyny, będący w czynnej służbie prototyp jelcza z silnikiem V8. Służy strażakom już 42 lata. Najpierw po wyjeździe z fabryki był testowany w podwarszawskim Józefowie, potem trafił do opolskiego Metalchemu, później do Państwowej Straży Pożarnej w Opolu i tam miał wypadek. Przewrócił się na prawą stronę, zniszczone zostały wszystkie rolety. My pozyskaliśmy go w 1996 roku. Miał bardzo złą sławę, bo co wyjechał na akcję, to zaraz się psuł. Moim zdaniem to nie była jednak wina samochodu, tylko wieloletnich zaniedbań. Nikt o niego nie dbał. Wszyscy korzystali, ale nikt niczego nie naprawiał. A to naprawdę jest auto, które spisuje się świetnie. Wiadomo, przejechanie tym tysiąca kilometrów byłoby męczarnią. Ale jazda do pożarów w ramieniu stu kilometrów - lepszego samochodu nie znajdziemy. Odkąd jest u nas, brał udział w największych akcjach w powiecie. Zawsze świetnie dawał radę!
Jelcz 006/2 powstał nieprzypadkowo. Był odpowiedzią ówczesnej władzy centralnej na wielki pożar rafinerii w Czechowicach-Dziedzicach. Jelczańskie Zakłady Samochodowe dostały polecenie skonstruowania pojazdu, który stanie się strażacką potęgą. Problem stanowił brak odpowiedniego podwozia, dlatego ściągnięto je z Austrii.
- Stał w naszym garażu kupę lat - mówi Mariusz Sąsiadek. - Wszyscy powtarzali, że to jakiś niewarty uwagi prototyp. Do tego ciągle pokutował ten stereotyp, że jelcze cały czas się psują, więc nie warto nimi jeździć. Któregoś dnia w księgarni technicznej w Opolu przeglądałem książki o jelczach. Nagle patrzę, a tam nasz samochód! Przeczytałem opis i dopiero wtedy zrozumiałem, co my tak naprawdę mamy w tym garażu! Przez Facebooka skontaktowałem się z Wojciechem Połomskim i w ten sposób już po raz trzeci bierzemy udział w zlocie. Wojtek robi rewelacyjną robotę i trzeba mu za to podziękować. Chętnie uczestniczymy w takich imprezach, ponieważ uratowaliśmy ten wóz przed zezłomowaniem. Groziło mu kompletne zapomnienie, bo był już w fatalnym stanie. Własnymi siłami przez pół roku grzebaliśmy, aż w końcu udało się go postawić na nogi. Zrobiliśmy mnóstwo rzeczy, praktycznie remont generalny. Przez cały czas jest jeszcze wiele przed nami, dlatego prowadzimy w internecie zbiórkę, dzięki której dostajemy pieniądze na kolejne naprawy. Pochodzimy z gminy Byczyna, która jest jedną z najbardziej zadłużonych w kraju. Obecna pani burmistrz powoli wyciąga ją z marazmu, ale nie możemy liczyć tylko na wsparcie samorządu. Na szczęście mamy zgodę, by pokazywać się na takich imprezach jak "Dwa Światy" i w ten sposób opowiadać historię naszego jelcza. Powoli, etapami, kontynuujemy remont. Uważamy, że warto, bo to jedyny ocalały prototyp tego modelu. Formalnie drugi, ale pierwszego już nie ma. Poszedł do zezłomowania. Do tego podkreślamy, że od 42 lat nieprzerwanie gasi pożary. Jak mieliśmy pożar młyna w Byczynie, to tym samochodem w ciągu 13 godzin przewiozłem 170 tysięcy litrów wody. Niesamowita ilość!
*OSP Roszkowice to mała jednostka. Dzięki zbiórce może wymieniać wadliwe podzespoły i utrzymywać historyczny wóz w dobrym stanie technicznym, a dzięki temu - używać go do działań ratowniczo gaśniczych. Do naprawy wciąż jest karoseria, która z wiekiem mocno zaczęła rdzewieć. Ze względów bezpieczeństwa wymienione muszą zostać także opony tylnego tandemu. W bardziej odległych planach jest wymiana drzwi skrytek na rolety.
Do tej pory udało się wykonać: kapitalny remont skrzyni biegów, piaskowanie i malowanie 1/3 ramy nośnej, wymianę zbiorników powietrza, wymianę przewodów pneumatycznych i elektrycznych, wymianę zaworów hamulcowych, czyszczenie zaworów tłocznych, renowację zbiornika paliwa.
Chcecie pomóc i wpłacić pieniądze? Zbiórkę znajdziecie na stronie zrzutka.pl na hasło "Remont Samochodu Jelcz 006/2 GCBA 11/45 Największy Wóz Strażacki Zbudowany w PRL-u" lub przez link bezpośredni: zrzutka.pl/cvmp5k
Tekst i fot.: Kamil Tysa [email protected]
Napisz komentarz
Komentarze