- Skąd pomysł na to, żeby reaktywować ten teren w taki sposób? W przeszłości była tu wypożyczalnia rowerów wodnych, ale teraz pojawił się także beach bar.
- Chodziło o to, by ożywić to miejsce. Ilekroć przechodziłam tędy (mówi właścicielka), narzekałam głośno, że teren z takim potencjałem się marnuje. Przecież tu można stworzyć naprawdę coś fajnego! Postanowiłam więc wziąć sprawy w swoje ręce, zaangażować trochę środków i czasu, by ożywić miejscówkę, która wydaje się być zapisana w świadomości mieszkańców. Wystarczyło tknąć w to trochę życia i działa. Jestem bardzo zadowolona, bo ludzie przychodzą, cieszą się i czerpią przyjemność, spędzając tu czas.
- Kiedy wystartowaliście?
- Pod koniec czerwca, czyli... trochę za późno. Sezon powinien rozpocząć się wcześniej, myślę, że "Przystań" powinna działać już w maju, gdy zaczynają się pierwsze cieplejsze dni. Wiadomo, że wszystko zależy od pogody, z którą bywa różnie. Niemniej jednak myślę, że w przyszłym roku będziemy gotowi już w maju.
- Od początku pomysłem było połączenie beach baru z wypożyczalnią sprzętu wodnego?
- Tak, zdecydowanie. Obie funkcje z założenia się uzupełniały. Ludzie przyjeżdżają do nas na rowerach, chcą aktywnie spędzać czas. Powiązanie gastronomi z kajakami i rowerami wodnymi, to strzał w dziesiątkę. Często jest tak, że ludzie oddają kajak i po godzince czy dwóch na wodzie są bardzo głodni. Wtedy zapraszamy ich, by zostali z nami dłużej.
- Dlaczego warto do was przyjść?
- Żeby fajnie spędzić czas! Nie siedzieć w domu, wyjść na świeże powietrze, skorzystać z plaży i klimatu tego pięknego miejsca. Napić się czegoś zimnego, zjeść coś dobrego, odpocząć z ładnym widoczkiem, a przy okazji zaczerpnąć nieco sportu wodnego.
- Patrząc na menu można zobaczyć, że postawiliście głównie na burgery. Proszę powiedzieć więcej o tym, co można u was zjeść.
- Burgery to zdecydowanie hit! Nie żałujemy składników, dlatego nasi klienci są mile zaskoczeni ich ilością i różnorodnością. To wszystko świetnie współgra i sprawia, że smak jest naprawdę bardzo dobry! Postawiliśmy na ten rodzaj kuchni, bo uznaliśmy, że w okolicy brakuje miejsca, gdzie można zjeść dobre burgery. Od czasu do czasu pojawiają się jakieś food trucki, ale na stałe ciężko o tego typu ofertę. Mamy też hot-dogi amerykańskie z warzywami, hot-dogi francuskie, frytki, granitę, popcorn, watę cukrową i piwo. Nie mamy co prawda lodów, ale w kolejnym sezonie na pewno to się zmieni.
- W jakich godzinach można tutaj przychodzić?
- W weekendy od 11.00 do 21.30, a w dni powszednie od 14.00 do 20.00. Dużo zależy też od pogody. Gdy jest ciepło i klienci chcą zostać do wieczora, to nikogo nie wyganiamy. Staramy się być elastyczni.
- Kiedy zakończycie sezon?
- Jeszcze nie wiemy. Wszystko zależy od aury. Liczymy na piękną polską złotą jesień. Na pewno będziemy jeszcze otwarci we wrześniu. Jeśli pogoda pozwoli, to może nawet do końca września.
- Jakie są plany na kolejny sezon?
- Mamy ich wiele, ale nie chcemy jeszcze o nich mówić. Na pewno będzie się działo więcej, nie wykluczamy mini-koncertów, wieczorków z didżejem itp. Ale więcej szczegółów na razie zdradzać nie chcemy.
- Co mówią mieszkańcy, którzy do was przychodzą?
- Są zauroczeni panującym tu klimatem, niektórzy mówią, że czują się tu jak na Mazurach...
(tekst sponsorowany)