To niespełna 4-letni chłopiec, którzy marzy, żeby stanąć na własnych nogach. Jego nadzieją jest kosztowna operacja, a potem rehabilitacja z pomocą specjalistycznego sprzętu. Na portalu Siepomaga.pl trwa zbiórka. Liczy się każda złotówka, a nawet każde udostępnienie linku dalej.
Chłopiec nie chodzi, nie stoi i samodzielnie nie usiądzie. Mimo swoich ograniczeń jest cały czas uśmiechnięty, zadaje coraz więcej pytań i jest ciekawy świata. Urodził się w dwudziestym siódmym tygodniu ciąży, w ciężkiej zamartwicy. Ważył 1100 g i dostał tylko jeden punkt w skali Agpar. W pierwszym tygodniu życia miał wylewy czwartego stopnia do mózgu. Przez pierwsze trzydzieści dni oddychał za niego respirator. Ma dziecięce porażenie mózgowe, poważną wadę wzroku. Dodatkowo urodził się ze stopą końsko-szpotawą. Intensywna rehabilitacja rozpoczęła się po dwumiesięcznym pobycie w szpitalu. Niestety, mimo codziennych ćwiczeń, stopa Felka wymaga operacji. - Dzięki wspaniałym ludziom trafiliśmy do kliniki Auschan w Niemczech - piszą rodzice chłopca w sieci. - Właśnie tam postanowiliśmy operować naszego synka. Do tej pory udało nam się zapewnić Felkowi najlepszą rehabilitację, turnusy, niezbędny sprzęt i najlepszych specjalistów. Niestety, koszty operacji, niezbędnych badań przed operacją, nowych ortez i intensywnej rehabilitacji po operacji są bardzo duże, poza naszym zasięgiem. Dlatego chcemy prosić o pomoc, aby dać Felkowi szansę na lepsze funkcjonowanie.
W rozmowie z nami opowiadają o tym, że mimo trudnej sytuacji ich synka, otwarcie zbiórki nie było proste: - Zdecydowanie łatwiej się pomaga innym, niż prosi o pomoc. Ciężko było nam się uzewnętrznić, zwłaszcza że do tej pory byliśmy sobie w stanie poradzić sami. Opłacaliśmy mu rehabilitację i wszystkie potrzebne wizyty u specjalistów. Jednak kwota 90 000 zł nas przerosła.
Mama 4-latka musiała zrezygnować z pracy. Całkowicie poświęciła się opiece nad Felkiem i dwójką starszych dzieci. Z jednej pensji rodzina nie jest w stanie udźwignąć kosztownej operacji i zakupu drogiego sprzętu.
- Diagnoza o porażeniu dziecięcym u Felka pojawiła się dość późno - mówi jego mama, Anna Kurzawa. - O tym, że będą pewne problemy z rozwojem, wiedzieliśmy od początku. O porażeniu dowiedzieliśmy się dopiero w okolicach dziewiątego miesiąca życia. Mamy szczęście, że Felek na tę chwilę jest w normie intelektualnej. Mówi, śmieje się, zadaje mnóstwo pytań. To duża radość, ale też ułatwienie, że mamy z nim kontakt. Jego problem jest stricte fizyczny. Tak naprawdę nie zastanawiałam się jeszcze nad tym, co będzie kiedyś. Nie mam na to czasu. Po prostu wraz z mężem robimy wszystko, by nasz syn był w jak najlepszym stanie. A co przyniesie przyszłość - zobaczymy. Oczywiście są ograniczenia, bo wszędzie wózkiem wjechać się nie da. Na szczęście czasy się zmieniają, więc i w tym aspekcie jest coraz lepiej. Mamy też dziesięcioletnią córkę i ośmioletniego synka. Starsze rodzeństwo wspiera Felka, ale nie wszystko rozumieją. Bo jednak nasz cały świat musi kręcić się wokół Felka. A przecież oni też są na tyle mali, że potrzebują, by poświęcić im czas.
Pytam rodziców, czy lekarze dają szansę na stuprocentowy powrót do sprawności fizycznej. Odpowiadają: - Nie, musimy zoperować stopę, ponieważ wykrzywia się w taki sposób, że jednocześnie wykrzywia się kolano, a to wiąże się z tym, że biodro jest w nienaturalnym położeniu. Ratujemy więc biodro operacją stopy. Nikt nam nigdy nie obiecał, że Felek będzie chodził, czy że w ogóle stanie na nogach. Bardzo trudno to stwierdzić. Mocno wierzymy, że nawet jakby miał chodzić o kulach czy o balkoniku, to stanie na nogach. Jest uparty i wie, czego chce. Do zapełnienia zbiórki brakuje 12 tysięcy, więc tak naprawdę na operację już mamy. Teraz chodzi o rehabilitację i bardzo drogi sprzęt. Nie wiemy, co będzie po operacji. Jest duża szansa, że uda się uratować stopę i biodro, ale co dalej? Sytuację komplikuje fakt, że Felek na początku roku będzie musiał przejść jeszcze operację oczu. To przez pewien czas uniemożliwi mu rehabilitację, która jest niezwykle ważna.
Stopa zostanie zoperowana 21 września w Niemczech. To tam rodzina trafiła na pierwszych lekarzy, którzy z pełną wiarą przekonywali, że to rehabilitacja przynosi największe efekty. To również tamtejsi specjaliści są jedynymi, którzy wierzą, ze Felek będzie chodził: - Moglibyśmy szukać specjalistów w Polsce i pewnie byśmy ich znaleźli, ale mamy nie najlepsze doświadczenia po tym jak nasz czteromiesięczny wówczas synek podczas operacji miał zatrzymaną akcję serca. Gdy pojechaliśmy na pierwszą wizytę do Niemiec, w poczekalni byli sami Polacy. Wiemy, że u nas też są świetni specjaliści, ale akurat my na takich nie trafiliśmy. I dziś już nie mamy czasu na to, by szukać, konsultować i zaczynać wszystko on nowa. Zakładając zbiórkę założyliśmy, że jeśli ktoś zechce nam pomóc, to to zrobi. Jeśli nie, to zrobimy wszystko, by poradzić sobie sami. Być może są inne możliwości, ale chcemy skorzystać z usług tych specjalistów, którym ufamy.
Jak widać, osób dobrej woli nie brakuje, skoro na zbiórce jest już prawie cała suma. Co na to rodzice chłopca?
- To daje nam niezłego kopa! Czujemy, że niesamowitą robotę wykonuje tu Felek. To najbardziej uśmiechnięte dziecko na świecie, nawet wtedy gdy głośno krzyczy podczas ćwiczeń. Cieszymy się, że ludzie zechcieli nam pomóc. Zrobimy wszystko, by doprowadzić Felka do jak najlepszego stanu. Nie oczekujemy cudów, czekamy na to, co przyniesie przyszłość. Ale na pewno się nie poddamy. Będziemy walczyć!
Zagrają dla Felka
Centrum Sportu i Rekreacji we współpracy z Urzędem Miasta i Gminy Jelcz-Laskowice oraz wolontariuszami z różnych firm i organizacji szykują dla Felka charytatywny piknik rodzinny. Impreza odbędzie się na terenie zielonym za Centrum Sportu i Rekreacji, między 13.00, a 19.00. W planach są: święto kolorów, pokaz driftu, zlot samochodów, pokaz iluzjonisty Krzysztofa Ćwikły, koncert zespołu, w którym gra tato chłopca - Pomysły Znalezione w Trawie, animacje dla dzieci, strefa wyzwań i konkurencji, zumba, warsztaty edukacyjne, malowanie twarzy, kolorowe warkoczyki, dmuchańce, licytacje, nagrody, kiermasz ciast, grill, lemoniada, popcorn, lody, a dla dorosłych piwko. To wszystko przy dźwiękach znanych i lubianych przebojów.
- Mocny nacisk kładziemy na święto kolorów - mówi jeden z organizatorów Piotr Zwierzyński. - Sponsorem pikniku jest "Q Service - Mobilny Servis Klimatyzacji", który przekazał na licytację pięć bonów, wartych 500 zł. Wspiera nas także BHP Novex, jak i wiele innych firm, które nigdy nie odmawiają pomocy. Szykujemy scenę, muzykę, didżejów, strefę gastro, występ zespołu. Wszystko w luźnym klimacie, sprzyjającym atmosferze pikniku. Zapraszam serdecznie wraz zaangażowanymi w przygotowanie tej imprezy: rodzicami Felka, Maciejem Foltynem, Sarą Bagińską, Adamem Maćkowem, CSiR oraz UMiG.
Piknik będzie trwał od 13.00 do 19.00. Festiwal kolorów będzie miał aż pięć wystrzałów. O godz. 15.00, 16.00, 17.00, 18.00 i 19.00. Po jego zakończeniu odbędzie się "Muzyczne zakończenie lata", czyli impreza taneczna z didżejami.
O 16.15 wystąpi zespół "Pomysły Znalezione w Trawie". To grupa założona przez studentów i dla studentów. - Zaczynaliśmy grać w akademikach, na studenckich rajdach, rejsach, obozach, spotkaniach - mówią muzycy, wśród których jest tata Felka. - W 2008 powstały nasze pierwsze piosenki i pierwszy sukces na Wrocławskim Festiwalu Piosenki Studenckiej, potem już lawinowo pojawiły się kolejne, WPKS we Wrocławiu, Yapa, Wrzosowisko, Szanty we Wrocławiu, Fama… Przez cały ten czas zespół szukał swojej muzycznej drogi, Eksperymentowaliśmy z poezją, folkiem, rockiem, odrobiną Jazz-u ale tematyka utworów cały czas była niespójna. Była o wszystkim o czym śpiewają studenci, o prozie życia, romantyzmie, pasjach, zabawie oraz codziennych i niecodziennych przyjemnościach... czyli o tym wszystkim o czym śpiewa się na korytarzach w akademikach w całej Polsce. Dziś już nie jesteśmy studentami, w zespole jest dwóch lekarzy, 4 inżynierów, filozof i ekonomista, ale wspólna pasja do muzyki i sentyment do studenckiego klimatu wciąż w nas się tli co można usłyszeć na scenie. Muzyka „Pomysłów…” to akustyczne brzmienie gitar, puzonu, harmonijki ustnej i harmonii głosów, nawiązująca do stylistyki rocka folku, poezji śpiewanej, smooth jazzu czy bluesa.
O 19.00 Katarzyna Gaya. To wokalistka, autorka tekstów i muzyki, gitarzystka. Absolwentka Akademii Muzycznej w Katowicach na wydziale wokalistyki jazzowej. Obecnie pracuje nad debiutanckim singlem, którego premiera zaplanowana jest na końcówkę tego roku. Utwór to polskojęzyczna, sensualna opowieść o miłości i namiętności, wybrzmiewająca połączeniem soulu, jazzu i popu. Gaya wierzy, że śpiew to najszczersza forma komunikacji. W muzyce kocha wolność, naturalność i prosty, ludzki mistycyzm, na wyciągnięcie ręki. Inspirują ją soulowe divy min. Aretha Franklin, Whitney Houston, Chaka Khan. Repertuar Chaki, u boku znakomitych muzyków, Gaya wykonuje w projekcie „I’m every woman: Chaka Khan Mode.” Najbliższy koncert z utworami Chaki Khan, na który serdecznie zapraszamy, Gaya zaśpiewa już 21.10, we wrocławskim klubie „Nietota”. Choć od lat mieszka we Wrocławiu, Gaya urodziła się w Oławie, a jej korzenie sięgają Jelcza-Laskowic oraz Ratowic. Wokalistka czuje ogromny sentyment i szacunek do tych miejsc. Chętnie je odwiedza. Dla Felka zaśpiewa w towarzystwie muzycznym gitarzysty, Piotra Skrzypulca.
* Na Facebooku można znaleźć grupę "Licytacje dla Felka" (link: facebook.com/groups/460429858584825). Tam do kupienia jest m.in. koszulka reprezentacji Polski z podpisami siatkarzy.
* Felkowi można pomóc także przez wpłaty za pośrednictwem portalu Siepomaga.pl, wyszukując zbiórkę na hasło "Trudna walka o dzieciństwo bez bólu. Pomóż małemu bohaterowi!" lub przez link bezpośredni: siepomaga.pl/felicjan-kurzawa
* Więcej o festiwalu kolorów: /artykul/23767,festiwal-kolorow-znow-w-j-l
Napisz komentarz
Komentarze