Po raz drugi tej zimy rywalizowano w Oławie, na tzw. "zaodrzańskiej agrafce", prowadzącej leśnym duktem od końca ulicy Bażantowej w stronę Bystrzycy i z powrotem. To trasa, która liczy 10 kilometrów (na potrzeby ZiMNaRa skrócona do 7 km) i przebiega przez teren rezerwatu "Grądy Odrzańskie". Utwardzona i równa nawierzchnia z oznakowaniem co 1 km oraz duże zacienienie sprawiają, że bieganie i marsze nordic-walking są wyjątkowo przyjemne. Specyfikacja trasy, którą łatwo można wydłużyć i skrócić sprawia, że chętnie korzystają z niej zarówno początkujący, jak i profesjonaliści.
Zimowy Maraton na Raty bywa nieprzewidywalny, ale tym razem stało się to, do czego jesteśmy już przyzwyczajeni. Znów to Gabriel Pankała z Państwowej Straży Pożarnej w Oławie nie miał sobie równych. Ukończył bieg po 24 minutach i 38 sekundach. Na drugim miejscu - również tradycyjnie - uplasował się Wojciech Poparda z Jelcz Trathlon Project. Jego czas to 25:06. Na najniższym stopniu podium stanął Remigiusz Paprocki (25:47) z Klubu Biegacza Harcownik.
Wśród kobiet zwyciężyła Anna Pachołek z Gajkowa z czasem 31:36. Wyprzedziła Ewę Zendwalewicz (dotychczasową zwyciężczynie wszystkich poprzednich etapów) z Jelcz Triathlon Project, która zanotowała czas 31:48. Trzecie miejsce zajęła Monika Kiedrowicz z Oławskich Krasnali (32:29).
W rywalizacji sympatyków nordic-walking najlepszy był Ireneusz Bizański z Małujowic (43:57). Drugie miejsce zajął Tomasz Maj ze Skarbimierza (44:00), a trzecie Grzegorz Sierpiński z Jelcza-Laskowic (46:18).
Najszybsza z pań to Beata Jaruga z Oławy (50:07), która pokonała Barbarę Wójcik z Chrząstawy Wielkiej (50:56) i Grażynę Jędrysiak z Wrocławia (52:37).
*
Ze względu na wiatr ostatniego dnia stycznia nie odbył się etap w Miłoszycach. Tydzień temu informowaliśmy, że kolejne etapy będą realizowane według założonego planu, tylko ze zmianą miejsca szóstego (w praktyce piątego) etapu. Zamiast drugiego biegu w Janikowie, odbędzie się bieg w Miłoszycach. Etap siódmy (czyli szósty) miał być klasycznym "jokerem" w Jelczu-Laskowicach. Tym razem będzie jednak obowiązkowy. Co to oznacza? Zwykle etap kończący w J-L był określany jako "joker", czyli bieg dla tych, którzy z jakiegoś powodu opuścili jeden z poprzednich, a chcieli skompletować dystans maratoński. Tym razem zamiast jokera, będzie klasycznie liczony bieg finałowy. Wyniki wszystkich etapów będą się wliczać do klasyfikacji maratonu.
***
W najbliższą niedzielę 20 lutego, biegacze spotkają się w Miłoszycach. Początek rywalizacji tradycyjnie o godz. 11.00.
Napisz komentarz
Komentarze