Fragment tekstu Jerzego Kamińskiego, którego drugą część można przeczytać w aktualnej "Gazecie Powiatowej", za tydzień ciąg dalszy:
*
- Rozpalał sobie ogień i klepał tam jakiś mieczyk, jakąś szabelkę - mówi syn. Bardzo szybko wszyscy w okolicy wiedzieli, że mistrz kowalski może wykuć ze stali wszystko. Okucia do drzwi, zamki, krzyże do kościołów, halabardy, miecze, szable, kraty, a nawet żyrandole.
- Jak się wchodzi do urzędu miejskiego po schodach, to zaraz za wejściem są kraty zrobione przez ojca, jest nawet wizytówka - opowiada Marek. - Czasem jak z kimś idę, to pokazuję i chwalę się. Patrz, mówię, to ojciec robił.
Głębiej, w pomieszczeniach na parterze, gdzie kiedyś działał klub "U Jakuba", jeszcze w latach 90. wisiały wielkie żyrandole wykonane przez Mąkowskiego. Dziś, po paru remontach, nikt już nie wie, gdzie się podziały.
W kościele pw. NMP Matki Pocieszenia ołtarz z cudownym obrazem przywiezionym z Witkowa na Kresach oddzielają od wiernych kraty autorstwa Mąkowskiego.
- Nawet ksiądz Kutrowski potem z ambony dziękował, bo Mąkowski ani złotówki za to nie wziął, a robił z własnego materiału - wspomina Władysława Trymbułowska, teściowa wnuczki Józefa.
Generalnie rodzina zapamiętała, że rzadko za cokolwiek artystycznego brał pieniądze. Już prędzej podarował, gdy ktoś bardzo prosił.
Przy budynku, gdzie kiedyś mieściła się siedziba Cechu Rzemiosł Różnych, bramę też wykonał oławski kowal-artysta. - Myśmy to razem robili - wspomina Marek Mąkowski, ale wszyscy synowie kowala potrafili pracować w kuźni i często ojcu pomagali.
W kaplicy cmentarnej przy ul. Zwierzynieckiej zmarli leżą pod żyrandolami, które także wyszły z rąk mistrza Mąkowskiego. Kiedyś Józef wygiął sobie wielką podkowę z metalu z wpisanymi życzeniami "Wesołych Świąt". Wisiała na drewnianej ścianie kuźni. - Jest teraz w Godzikowicach, moja mama zawsze ją wiesza na święta - mówi wnuczka Magda. Rodzina pamięta też o dwóch charakterystycznych lampach z kogucikami - jedna stała w oławskiej powiatowej komendzie policji, druga w wojewódzkiej. Najsłynniejsze okazały się jednak rekwizyty do dwóch filmów "Przyłbice i kaptury" oraz "Jeździec na siwym koniu". W sprawie tego pierwszego filmu zachowało się nawet zamówienie z Wytwórni Filmów Fabularnych we Wrocławiu, w których proszą o wykonanie "elementów dekoracyjnych z metalu (rekwizyty) według podanych projektów". Niestety, rysunki się nie zachowały, nie wiemy więc, czy mistrz wykuwał szable czy zbroje. Na pewno, jak przechowała pamięć syna, ojciec zrobił do filmu okucia do drzwi, zawiasy, wielki pęk zamkowych kluczy na metalowym kółku, oraz żelazne kule najeżone kolcami, wykorzystywane w broni dla piechoty.
*
Kto go raz zobaczył, zapamiętywał, bo kowal przez pół życia nosił długie białe rozpuszczone włosy. Gdy szedł w pochodzie pierwszomajowym w garniturze, na który spływały te długie włosy - sięgające wielu odznaczeń w klapach marynarki - musiał rzucać się w oczy. Podobnie było, gdy jeździł po Oławie motorynką - z rozwianą grzywą białych włosów wyglądał co najmniej ekstrawagancko. Nie dało się nie zauważyć. Pamiętajmy, że to był PRL, a Józef Mąkowski jako działacz i społecznik, szanowana postać, odznaczana, zapraszany był na wiele oficjalnych spotkań. Piękny garnitur, dziesiątki błyszczących odznaczeń, które najwyraźniej uwielbiał, i te długie białe włosy. Usprawiedliwiać go mogło tylko to, że był i czuł się artystą. Można było wybaczyć nietuzinkową jak na starszego pana fryzurę, bo przecież takie włosy wtedy raczej nie były powszechnie akceptowalne.
- No nie - potwierdza syn. - Pamiętam, że mama zawsze płukała mu te włosy piwem, bo nie było odpowiednich szamponów.
Co ciekawe, za młodu, czyli jeszcze w latach 50., Józef wcale nie miał takich włosów, tylko ciemne, niemal czarne i krótkie. Owszem, kędzierzawe, ale nie za długie. Takie przynajmniej ma na zdjęciach legitymacyjnych z tamtego okresu. Może zasłużył sobie na dłuższe dopiero wtedy, kiedy uznał, że już nie jest tylko kowalem, a bardziej artystą?
- Na pewno chciał się w ten sposób wyróżniać - mówi syn. - Każdy się za nim oglądał, a tata lubił sobie te włosy poprawiać. Raczej ich nie wiązał. Do końca życia był to jego znak rozpoznawczy
W domowym archiwum jest sporo zdjęć Józefa Mąkowskiego. Wyraźnie lubił się fotografować. Często pozował z wykonanymi przez siebie przedmiotami. Ale na większości to jednak te długie białe włosy ściągają wzrok patrzącego...
*
Pierwsza i druga część dostępne także w wersji elektronicznej
TUTAJ: https://www.egazety.pl/ryza/e-wydanie-gazeta-powiatowa-wiadomosci-olawskie.html
Napisz komentarz
Komentarze