Cmentarz powstał około 1820 i chowano tam mieszkańców wsi Baumgarten. Wieś była położona wzdłuż ulic Kilińskiego i Lipowej po zachodniej części rzeki Oława, w kierunku Wrocławia. W 1912 roku wieś włączono do miasta Oławy, cmentarz był czynny do 1945 roku, a nawet dłużej, bo po wojnie pochowano tu żołnierzy Armii Sowieckiej, którzy zginęli w czasie walk wokół Oławy. Dopiero gdy powstał Cmentarz Wojenny przy ul. Zwierzynieckiej, groby żołnierzy tam przeniesiono. Cmentarz przy Kilińskiego był ogrodzony wysokim (ok. 3 m) murem z czerwonej cegły. Miał kilka bram wejściowych, kutych. Od strony murów wewnątrz były kaplice, w nich grobowce - również pod murem były grobowce, pięknie zdobione. Największa dewastacja cmentarza była zaraz po wojnie. Tzw. hieny cmentarne rozkopywały groby, włamywały się do grobowców okradając nie tylko zmarłych z cennych rzeczy, ale również elementy grobów były rozkradane albo niszczone .
W latach 50. i 60. kontynuowano dzieło zniszczenia, rozkopywano groby, dewastowano grobowce, otwierano trumny, rozbijano kaplice i nagrobki, po całym cmentarzu można było znaleźć porozrzucane ludzkie kości. Starsi chłopcy grali w piłkę wykorzystując ludzkie czaszki jako piłkę. Dzieci bawiły się w chowanego w grobowcach, no i oczywiście w wojnę. Nikt nie dbał o cmentarz, zgodnie z ówczesna polityką, że wszystko co niemieckie , należało niszczyć.
Z opowiadań starszych kolegów, wiem że przez kilka lat na cmentarzu mieszkał w grobowcu pan Kondowski, oławski bezdomny. Cmentarz sąsiadował z parkiem, który wówczas był zarośnięty krzakami, nie było wówczas ogrodów pracowniczych. Zarastał krzakami i chwastami, drzewa zrobiły się duże i było to doskonałe miejsce do spotkań młodzieży. Ze wspomnień starszych kolegów wiem, że gdy szli na cmentarz, to mówili, że idą "do świetlicy". Chodziły tam całe klasy szkół ponadpodstawowych. Kilka osób mówiło mi, że mają zdjęcia klasowe robione na tym cmentarzu. Jak w domu kultury zaczęto organizować zabawy dla młodzieży, nazwane później " Koniczynką", to do dobrego tonu było pójście po zabawie późną nocą na cmentarz, oczywiście z butelką "jabola". Ja pod koniec lat 60. robiłem zdjęcia kilku grobów na tym cmentarzu na prośbę znajomych moich rodziców, którzy wysyłali te zdjęci do RFN (dziś Niemcy). Chcę dodać, że kilka grobów było na tym cmentarzu zadbanych, ktoś się nimi opiekował, palił znicze o tak działo się niemal do końca istnienia tego cmentarza.
W połowie lat 70. zapadła decyzja o likwidacji tego, co zostało z cmentarza, i utworzenia w tym miejscu parku. Ogrodzenie z czerwonej cegły, z kaplic, kamienie z grobowców, zdemontowano i wywieziono, a metalowe elementy poszły na złom. Teren zniwelowano i w ten sposób powstał park. Na pamiątkę tego miejsca pozostawiono (jeden odbudowany) od strony ul. J. Kilińskiego dwa ceglane słupy, na których dawno temu wisiały kute bramy wejściowe na cmentarz. Potem miasto zamontowało na tych słupach pamiątkowe tablice.
Lesław Mazur autor Albumu "Oława w latach 60. i 70.
ubiegłego wieku na Fotografiach Lesława Mazura"
Napisz komentarz
Komentarze