Mieszkańcy Oławy - Sławomir Kraczek i Krzysztof Betker rozdali radnym butelki wypełnione wodą z Odry i ściekami z firmy Jack-Pol. To ma zwrócić jeszcze większą uwagę na problem, który pojawia się od lat. - Jesteśmy zbulwersowani tym, co się dzieje - mówi Sławomir Kraczek. - Specjalnie na tej grafice widnieje napis "Made in BBS, PiS, PO, SLD", ponieważ dzieje się to ponad 20 lat, gdzie najpierw pan burmistrz Październik, a teraz Frischmann przyzwalają na wylewanie ścieków do Odry. - W tych butelkach jest jakże zdrowy, nieszkodliwy wywar z mleczka cementowego i węglanu wapnia z Odry - dodał z ironią Krzysztof Betker. - Najwyższy czas, żeby ktoś wreszcie się tym tematem porządnie zajął. Nie chodzi o zamknięcie firmy Jack-Pol, bo to są miejsca pracy, jesteśmy tego świadomi, tylko o rozwiązanie tego problemu. Jak komentują to radni i przewodniczący RM? - Czy ta sytuacja była potrzebna? Ciężko ocenić - komentuje radny Krzysztof Rydzoń. - Aczkolwiek przez 8 lat, od kiedy włodarzem jest burmistrz Frischmann ta sprawa nie została rozwiązana, więc myślę, że dzisiejsze "przedstawienie" i rozdanie tych gadżetów może w końcu przyczynić się do rozwiązania problemów. Artykuł w Gazecie Powiatowej też jest dowodem tego, że ta firma Jack-Pol niestety kłamie. Oceniam tę inicjatywę jako słuszną i potrzebną, patrząc na bezczynność w szczególności pana Frischmanna.
Magdalena Ziółkowska: - Ten happening miał na celu zwrócenie uwagi mieszkańców na problem, który powstaje od kilku lat, jak widzieliśmy w poprzednim tygodniu znów były spuszczane kolejne substancje do rzeki. Nikt tą sprawą się nie zajmuje, nikt nie prowadzi tego w takim kierunku, żeby nie zanieczyszczać środowiska. Tą akcją panowie chcieli zwrócić uwagę na problem i wymusić na radnych (BBS i PiS) i na burmistrzu zwrócenie uwagi na to i zajęcie się sprawą poważnie.
Jak komentuje "happening" przewodniczący RM Krzysztof Mazurek: - Coś takiego nie powinno się zdarzyć na sesji, bo osoby postronne nie powinny wchodzić na sesję i zakłócać jej trybu, zostawiając jakiś płyn na stołach radnych. Zastanowimy się co z tym zrobić, to wszystko jest nagrane. Może nawet będzie doniesienie na policję w sprawie zakłócenia sesji.
Jako gość na sesji był obecny również pracownik firmy Jack-Pol Artur Paras: - Parcie na władze i chęć zaistnienia w mediach tych osób (mówi o Sławomirze Kraczku i Krzysztofie Betkerze) jest bardzo, ale to bardzo duża. Taki happening jak najbardziej, ale nie w takim miejscu, jak sesja rady miejskiej, chodzi o powagę. Pamiętajmy, że eskalacja tego, spirala, która się nakręca jest coraz bardziej niebezpieczna. A co by było gdyby panowie weszli tutaj z innym zamierzeniem, gdyby coś rozlali niebezpiecznego?! Przecież przecięcie węży (Paras mówi o sytuacji, kiedy ktoś celowo przeciął węże firmy Jack-Pol), to może eskalować w niebezpiecznym kierunku...
Po tym zdarzeniu ogłoszono przerwę w obradach. A przewodniczący Rady Miejskiej ubrał jednorazową rękawiczkę i wspólnie z paniami z biura rady pozbierał butelki. Radni opozycji nie chcieli, aby butelki zabrano...
Napisz komentarz
Komentarze