- Nie wiemy, ilu mieszkańców jest tu pochowanych, ale spokojnie możemy szacować, że około 200 osób - mówi Adam Maga, mieszkaniec Piekar "od zawsze", miłośnik lokalnej historii, dobrze pamiętający, że jeszcze w latach 60. na cmentarzu były niemal wszystkie nagrobki. - Cmentarz był zaniedbany, jak wtedy wszystkie poniemieckie, ale po wojnie jeszcze tu dokonywano pochówków. Ja wiem o czterech. Te groby zostały przeniesione na cmentarz chwałowicki w latach 80., ale już w latach 70. zaczęły znikać nagrobki z tego cmentarza. Przyszedł okres, gdy spuścizny ewangelickiej na tej ziemi nikt nie szanował. Nagrobki kradli kamieniarze, szlifowali i sprzedawali.
Dzięki drzewom zachowało się oryginalne założenie cmentarza. Z lewej strony były nagrobki najbogatszych mieszkańców Piekar, także okazałe grobowce, bo to była bogata wieś. Była też osobna część wydzielona na groby dziecięce. W środku jest piękna aleja klonowa, pamiętająca początki cmentarza. Na jej końcu stała kaplica cmentarna, zdewastowana w połowie lat 70.
Na tym cmentarzu jest pochowana m.in. rodzina Baltazara Działasa, urodzonego w Piekarach, który prowadził pracę nad unikalnym „Zbiorem wyrazów szląsko-polskich” - to jedyny zapis wymarłych gwar polskich z okolic Wrocławia. Działas odesłał w 1824 ten słownik do Krakowa, gdzie jest do tej pory przechowywany w Bibliotece Jagiellońskiej. - Połowa nazwisk na tym cmentarzu to były nazwiska polsko brzmiące, np. Wieczorek. Były zniekształcone, bo wtedy zapisywane "po niemiecku", ale to polskie nazwiska i szkoda, że tego cmentarza nie udało się zachować. Byłby dowodem na polskość tych ziem.
Że warto stawiać takie tablice, nie ma wątpliwości Krzysztof Ruchniewicz - niemcoznawca, historyk, fotograf, bloger, podcaster, fan nowoczesnych technologii, profesor Uniwersytetu Wrocławskiego i szef Centrum Willy`ego Brandta Uniwersytetu Wrocławskiego, który przetłumaczył na niemiecki treść stawianej tablicy. - Warto stawiać takie tablice, żeby przywrócić do pamięci to miejsce - mówi. - Zwrócić uwagę, że jest to szczególne miejsce nie tylko dla Polaków, ale generalnie dla mieszkańców tej części Europy. Jest ważne, aby te miejsca uszanować. Taki symboliczny gest jak ta tablica, która przypomina o dawnych mieszkańcach, jest sygnałem, że historia tu jest bardzo złożona. Być może ktoś, kto będzie przechodzić obok, zostanie zachęcony do jakiejś refleksji nad tym miejscem, być może nad przemijaniem, nad śmiercią. Myślę, że taka inicjatywa łączy, zwłaszcza że jest inicjatywą ludzi młodych, całkowicie oddolną, pokazującą, że jest autentyczna chęć przywrócenia tego miejsca do pamięci, do dbałości o historię w całej rozciągłości, nie tylko jakiegoś wybranego okresu. To jest chyba bardzo ładne potwierdzenie tego, że tu już naprawdę jesteśmy, że tu są nasze korzenie. Ta akcja to coś naturalnego, nie została zainspirowana przez byłych mieszkańców Piekar czy potomków tych osób, które tu są pochowane, tylko przez obecnych mieszkańców, którzy dbają o przeszłość, dbają o historię, o swoją małą ojczyznę i z nią się utożsamiają.
Napisz komentarz
Komentarze