Wczorajsza sesja Rady Powiatu rozpoczęła się z 20-minutowym opóźnieniem i po chwili została przerwana. Była duża szansa, że zarząd nie otrzyma absolutorium, dlatego radni PiS opuścili salę. Sesję opuściło także dwoje radnych BBS. Zostało tylko 8 radnych (w większości opozycji), przy takiej liczbie osób sesja nie mogła się odbyć. Przewodniczący RP Tadeusz Kułakowski mówi wprost: - Byłem wczoraj strasznie zaskoczony tą sytuacją. Prawda jest taka, że w tej chwili jest jakiś wewnętrzny problem w PiS i do kolejnej sesji trzeba go rozwiązać, bo inaczej może dojść do sytuacji, że konieczne będzie wybranie nowego zarządu...
Tadeusz Kułakowski przyznaje, że nie spodziewał się takiego obrotu spraw. To miała być najważniejsza sesja w roku, bo absolutoryjna. - Musi być większość kwalifikowana, czyli minimum 10 radnych, którzy poprą absolutorium dla zarządu - mówi Kułakowski. - Wszedłem na salę i zobaczyłem, że po prawej stronie stołu są puste krzesła. Zaczęły się telefony, zaczęli się gotować we własnym gronie. Mam na uwadze koalicjanta większościowego, którym w Radzie Powiatu jest PiS. Sesja rozpoczęła się z opóźnieniem 20-minutowym, wtedy poprosiłem o zalogowanie się do systemu. Okazało, że na sesji jest 8 radnych, to nie dawało żadnego quorum.
Zgodnie z prawem Kułakowski musiał po prostu przerwać sesję, bo przy takiej liczbie radnych nie ma możliwości podejmowania żadnych uchwał. Przed rozpoczęciem sesji radnych było więcej (prawdopodobnie 14 - nie ma jeszcze nagrania z sesji, więc nie możemy tego zobaczyć).
- Niektórzy radni PiS-u wyszli, żeby nie dopuścić do rozpoczęcia sesji, bo inaczej by głosowanie przegrali, taka jest prawda - dodaje przewodniczący RP. - Zrobili to świadomie. To był normalny ruch, postąpili tak, jak się robi w w Sejmie, kiedy nie ma większości, mieli takie prawo. Moim zdaniem jest jakiś wewnętrzny problem w PiS-ie i jeżeli PiS go nie rozwiąże, jeżeli się nie domówi we własnym gronie, to na kolejnej sesji pod koniec miesiąca (27 lipca) nie będzie absolutorium.
Co wtedy? Kułakowski wyjaśnia, że wtedy - dwa tygodnie później - trzeba będzie dokonać nowych wyborów. - Mogą się zdarzyć różne sytuacje, mogą się tworzyć inne koalicje - dodaje. - Widzę, że coś niedobrego dzieje się w PiS. Taka jest prawda. Przez trzy lata było dobrze, spokojnie, a w tej chwili jest jakiś wewnętrzny problem. To jest coś takiego, jak było w Platformie Obywatelskiej. Wreszcie przyjechał ktoś z góry, rozwiązał koło, powołał nowe i to jest normalna organiczna praca. Przypuszczam, że chyba taki ruch stoi przed PiS. Dla mnie ta cała sytuacja to jest takie wotum nieufności dla pana starosty z własnej organizacji. Ja byłem wczoraj strasznie tym zaskoczony, bo robię wszystko przez 3.5 roku, żeby to sklejać, żeby każdy z każdym się szanował. U nas na sesjach są warunki koleżeńskie, nikt nikogo nie obrażał, sesje trwają normalnie, nikt nigdy ich celowo nie przeciągał. Natomiast to, co się stało wczoraj, było dla mnie zaskoczeniem ogromnym.
Kułakowski dodaje, że ma pozytywną opinię Regionalnej Izby Obrachunkowej (bez żadnych uwag) do 2021 roku i taką samą komisji rewizyjnej, gdzie większość członków jest pisowska. - I to jest szok, że nastąpił wczoraj ten wewnętrzny ruch polityczny - dodaje . -Nie wiem, skąd to wychodzi w PiS-ie, a ja mam problem i muszę go rozwiązać, aby powiat funkcjonował, bo taka niezgoda tylko rujnuje, a nie buduje...
(aktualizacja g.15.30)
Napisz komentarz
Komentarze