Jest dość daleko - to prawda, jest dość drogo - zgadza się, to jednak Austria. Ale na pewno warto. Hallstatt śmiało można określić mianem ikony idealnego alpejskiego miasteczka. Wraz z regionem Salzkammergut wpisano je na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, więc trudno się dziwić, że przyciąga tłumy turystów z całego świata. Chińczykom tak się spodobało, że postanowili zbudować jego kopię, która stanęła w prowincji Guangdong.
Sama lokalizacja Hallstatt jest wyjątkowo malownicza - leży nad brzegiem jeziora Hallstätter See i otoczone jest wysokimi, strzelistymi szczytami.
Najlepiej nie opowiadać, tylko pokazać zdjęcia, co czynimy, zachęcając do odwiedzin. Warto jednak poznać parę szczegółów. Miasteczko jest malutkie, więc dostęp turystów jest reglamentowany. Nie da się tam wjechać autem - je trzeba zostawiać na jedynych 3 parkingach (płatnych) w okolicy, z których do miasteczka będzie nawet parę kilometrów, na dodatek dość szybko się one zapełniają, więc kto pierwszy, ten lepszy. Gdy nie będzie miejsca, nie zaparkujesz, nie wejdziesz do Hallstatt. Warto o tym wiedzieć, planując godzinę przyjazdu. Najlepiej oczywiście skoro świt, zatem jeśli ktoś jedzie z Oławy, to najlepiej znaleźć nocleg gdzieś w pobliżu (będzie zdecydowanie taniej), a dopiero kolejnego dnia "atakować" miejskie atrakcje. A jest ich wiele na naprawdę niewielkiej powierzchni, więc praktycznie na zwiedzanie wystarczy jeden dzień, a nawet parę godzin, choć wtedy zabraknie czasu na rozsmakowanie się miasteczkiem. Kto jednak chce tylko odhaczyć - da radę. Zwłaszcza że w sezonie tłok spory, bo zjeżdża tu autokarami mnóstwo Chińczyków, zauroczonych Hallstatt do tego stopnia, że u siebie skopiowali 1:1 główny plac miasteczka i miejsce to jest teraz oblegane przez nowożeńców, organizujących tam sesje ślubne - zawsze to taniej niż wypad do drogiej Europy!
Hallstatt ma zaledwie 800 stałych mieszkańców, ale pamiętajmy, że w sezonie letnim pęka w szwach. Warto zaplanować wizytę już po szczycie sezonu, czyli np. we wrzeniu lub wczesną wiosną. Z ciekawostek - z miasteczku jest parę drzew tak poprowadzonych z powodu braku miejsca, że są płaskie i przylegają do ściany, co oczywiście wzbudza zainteresowanie i każdy to uwiecznić na zdjęciu (zobacz na zdjęciu niżej).
Gdyby ktoś chciał poznać nieco więcej, niż tylko smak i zapach uliczek, polecamy wjazd kolejką na jedną z gór nad miastem. Jest tam do zwiedzenia najstarsza w Europie kopalnia soli, a także szklany pomost, z którego widom an jezioro nieziemski, a bajeczne miasteczko mamy dosłownie pod stopami.
Napisz komentarz
Komentarze