- Codziennie mam kilkadziesiąt telefonów w sprawie węgla i najczęściej pytają, kiedy będziemy sprzedawać tańszy - mówi Marek Pałka, sprzedawca w firmie PPHU Sp.j. "M. Szczepański" przy ul. Różanej w Oławie. - Nikt nic nie wie, a wszyscy chcą wiedzieć, bo sprawa dopłat jest ciągle w toku.
W Oławie węgiel przynajmniej jest. Gorzej np. w Wierzbnie, gdzie miejscowy skład opału od półtora tygodnia (stan na 28 lipca) w ogóle nie widział węgla. - Nie mamy nic - słyszę w słuchawce kobiecy głos. - Jeszcze półtora tygodnia temu coś było, np. ekogroszek luzem po 2600 zł za tonę, ale wszystko co było, sprzedało się. Może w sierpniu coś dostaniemy? Na razie nie ma i nie wiem, co będzie. Nie wiem też, jaka będzie cena i czy w ogóle coś dostaniemy.
Te 2600 zł za tonę w Wierzbnie to równo dwa razy więcej niż w tej samej firmie w październiku 2021, a teraz każda nowa dostawa może być jeszcze droższa. I sytuacja się nie zmieni, dopóki składy nie dostaną możliwości kupowania taniego węgla z polskich kopalń.
Gdy dzwonimy do jednego ze składów opału w Jelczu-Laskowicach, słyszę, że od maja już nie handlują węglem: - Czekamy, aż wszystko się wreszcie politycznie poukłada, a to może być dopiero we wrześniu, bo teraz jest taki bałagan, że z tym handlem to tylko same kłopoty.
- Gdy mam powiedzieć emerytowi, że trzeba zapłacić 3 tys. zł za tonę węgla, to sama nie wiem, gdzie oczy podziać - słyszę w innym składzie opału, gdzie o tej porze roku już zwykle mieli zgromadzony opał na zimę, a dziś towaru niewiele. - Sytuacja jest taka, że wciąż nic nie wiemy, politycy debatują, zima idzie, a ludzie czekają. Czujemy, że zbliża jakiś kryzys, ale wszyscy wolą wierzyć, że nie będzie tak źle.
Tymczasem jeszcze niedawno politycy z koalicji rządzącej Polską zapewniali, że węgla nie zabraknie, a wkrótce każdy będzie mógł kupić sobie tonę za 996,60 zł. Już wiemy, że nie będzie mógł, bo ta obietnica premiera Mateusza Morawieckiego jest nieaktualna. Projekt ustawy nie był uzgodniony ze sprzedawcami opału, a oni nie chcieli kredytować obietnic rządu, nie wiedząc, jak długo będą czekać wyrównanie. Rekompensata z budżetu państwa miała wynosić 1073,13 zł brutto za tonę, ale gdy suma wniosków o dopłaty z budżetu przekroczyłaby 3 miliardy złotych, dopłata miała być proporcjonalnie obniżona. Sprzedawcy nie chcieli ryzykować, bo w tzw. międzyczasie mogli zaliczyć plajtę albo stracić płynność finansową,
Ustawę o maksymalnej cenie węgla na poziomie 996,60 zł zastąpić ma nowa - o dodatku węglowym. Sejm przyjął ją 22 lipca, ale do tego, aby stała się obowiązującym prawem, jeszcze droga daleka. Najpierw musi się nią zająć Senat - właśnie to robi - a potem podpisać prezydent.
*
- Znajdujemy się w bardzo nietypowej sytuacji gospodarczej - mówi jedna z osób handlujących opałem w powiecie oławskim. - Dotąd zdarzały się czasowe problemy z dostępnością opału, więc nauczyliśmy się gromadzić go w sezonie wiosenno-letnim dla naszych odbiorców, którzy zakupów dokonywali zwykle jesienią. Tym razem, oprócz embarga i niedoborów, dodatkowym problemem jest brak stabilności przepisów. Różne warianty wpływania na rynek są szeroko komentowane publicznie, niestety często bez konsultacji z praktykami. Firmy obsługujące gospodarstwa domowe na dziś nie są w stanie przewidzieć, jak będzie wyglądał ten rynek nawet za tydzień. Próbujemy przygotować się na sezon, ale kopalnie ograniczyły znacznie sprzedaż. Gromadzą zwały u siebie, co niestety nie wpłynie korzystnie na ilość dostępnego węgla grubego (kolejne przeładunki, sortowanie i odsiewanie kruchliwego towaru zmniejsza jego finalną ilość), a miałowych pieców w naszej okolicy już niemal nikt nie ma (zakazy uchwał antysmogowych). Sprawny transport również będzie utrudniony, bo nie jest rozłożony odpowiednio w czasie. Węgiel płynący ze świata to miał lub tzw. niesort, czyli zawiera około 20% węgla nadającego się, po odsianiu, do pieców domowych. Nie znamy też jego parametrów. Nie wyobrażam sobie tylko elektronicznej sprzedaży opału przez nasze kopalnie, ponieważ wielu klientów nie będzie umiała sobie z tym poradzić, a my tymczasem nie mamy narzędzi, by im pomóc. System dystrybucji, dopracowywany przez 20 lat, na dziś został wyłączony. Odbieramy dziesiątki telefonów dziennie od zaniepokojonych sytuacją odbiorców i najgorsze jest to, że nie mamy dla nich żadnych informacji. Wszyscy czekamy na finał prac spółek węglowych i rządu. Dobrze, że wiele rodzin kupiło już opał wiosną. Nam pozostaje apelować o to, by nie kupowanie węgla na kolejne sezony, gdyż wtedy zwiększamy prawdopodobieństwo, że węgla zabraknie i to dla tych najsłabszych. W przyszłym roku sytuacja może być już znacznie lepsza...
*
Cały tekst, w tym ceny węgla w powiecie oławskim, w najnowszym wydaniu "Gazety Powiatowej" - już do kupienia na terenie powiatu lub TU:
Napisz komentarz
Komentarze