Poniżej publikujemy komunikat Wojewódzkiego Inspektora Sanitarnego we Wrocławiu. W związku z działaniami prowadzonymi przez wyznaczone służby w celu wyjaśniania przyczyny śnięcia ryb w Odrze, Dolnośląski Państwowy Wojewódzki Inspektor Sanitarny we Wrocławiu informuje i przypomina, że na całej długości rzeki w obrębie woj. dolnośląskiego nie znajdują się kąpieliska lub miejsca okazjonalnie wykorzystywane do kąpieli, które są nadzorowane przez organy Państwowej Inspekcji Sanitarnej i gwarantują bezpieczne wejście do wody i kąpiel.
Ujęcia wody pitnej w powiecie oławskim są stale monitorowane, woda wodociągowa jest w pełni zdatna do spożycia i spełnia wymogi norm sanitarnych dla wody przeznaczonej do spożycia przez ludzi.
Jednocześnie apelujemy o niespożywanie ryb wyłowionych w obrębie rzeki Odry ze względu na ewentualne zagrożenie zdrowia lub życia, do czasu wyjaśniania przez odpowiednie służby przyczyny śnięcia ryb.
Poniżej też komunikat Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji S.A.
we Wrocławiu. W związku z ostatnimi doniesieniami o obecności substancji toksycznych w Odrze, informujemy, że w żaden sposób nie wpływa to na jakość wody, którą dostarczamy do Państwa kranów. Woda jest bezpieczna.
Woda, którą uzdatniamy pobierana jest z Oławy i Nysy Kłodzkiej, a nie z Odry. Zanim trafi do kranów przechodzi 10 różnych procesów oczyszczania, a nasze laboratorium w ciągu roku pobiera 10 tys. próbek i wykonuje 100 tys. analiz wody. To że gotowy produkt jest zdatny do spożycia potwierdzają również niezależne kontrole Sanepidu.
Przypomnijmy, jak to się zaczęło... Szukanie winnych trwa. Tak o sprawie pisaliśmy dwa tygodnie temu. Prawie 8 ton martwych ryb w ciągu dwóch dni wyłowiono na kanale Odry w Oławie i - jak mówią wędkarze - to jeszcze nie koniec, bo wciąż wypływają kolejne. Wraz z nimi spekulacje, co lub kto jest winny tej ekologicznej katastrofie
- 26 lipca dotarły do nas pierwsze informacje o tym, że w kanale Odry i przy śluzie w Oławie pływają martwe ryby - mówi Andrzej Świętach, prezes Polskiego Związku Wędkarskiego we Wrocławiu i członek jednego z oławskich kół wędkarskich - Wiadomość szybko zaczęła być powielana, a w sobotę okazało się, że ryb jest tak dużo, że sami jako okręg nie zdołamy tego wyłowić, dlatego zwróciliśmy się z apelem do wędkarzy i wszystkich chętnych o pomoc w wyłowieniu śniętych ryb z wody.
Dlaczego to wędkarze zajęli się problemem, a nie właściciel rzeki czyli Wody Polskie?
Prezes tłumaczy, że rzeka jest własnością Wód Polskich, ale dzierżawi ją Polski Związek Wędkarski, który zgodnie z umową na użytkowanie obwodu rybackiego, zawartą z Regionalnym Zarządem Gospodarki Wodnej we Wrocławiu, ma obowiązek usuwania śniętych ryb w przypadku ich stwierdzenia.
Na apel wędkarzy odpowiedziało blisko 70 ich kolegów. Niektórzy przyjechali nawet z ościennych powiatów jak kłodzki czy wałbrzyski i w niedzielę 31 lipca rano - uzbrojeni w podbieraki, wodery i łódki ruszyli do wielogodzinnej akcji wyławiania z kanału martwych ryb.
- Gdyby nie oni, te śnięte ryby pływałyby w rzece do dzisiaj - komentował we wtorek po południu podczas konferencji prasowej pod hasłem "Katastrofa ekologiczna na kanale Odry w Oławie" Marek Drabiński. Dziękował przy tym wszystkim zaangażowanym, a także Andrzejowi Świętachowi, który z grupą wędkarzy kontynuował akcję przez kolejne dni. Pomagali tez strażacy z OSP, chociaż to - jak powiedział Krzysztof Gielsa, rzecznik PSP w Oławie - nie należy do ich obowiązków. Wędkarzy wsparły jednostki z Bystrzycy i Siedlcach, które mają na wyposażeniu pojazdy pływające.
- Do tej pory wyłowiono od 6 do 8 ton martwych ryb - mówił w poniedziałek Andrzej Świętach. - Cały czas jednak pływamy i wyławiamy kolejne, więc nie wiadomo, ile ostatecznie tego będzie....
Wiceburmistrz Andrzej Mikoda mówił wtedy, że służby miejskie, które były na miejscu zdarzenia, poinformowały o zaistniałej sytuacji wszystkie możliwe instytucje odpowiedzialne za ochronę środowiska, łącznie z ministerstwem, i oczekują, że podejmą one stosowne działania prowadzące do ustalenia przyczynę śnięcia tak ogromniej ilości ryb. 3 sierpnia do prokuratury w Oławie wpłynęło pismo od burmistrza Tomasza Frischmanna.
Rtęć w Odrze. Nie wykryły jej polskie laboratoria . Pierwsze informacje o martwych rybach i smrodzie pojawiły się 13.07. Zaobserwowano je przy śluzie na kanale poniżej państwowych zakładów chemicznych w Kędzierzynie. https://t.co/u5oKF7VEeR
— Bertold Kittel (@Bertold_K) August 11, 2022
Napisz komentarz
Komentarze