Chodzi o teren między "Kwadraciakiem" a Szkołą Podstawową nr 2. W piątek (16 września) do redakcji zadzwoniła kobieta, która mieszka przy ulicy Młyńskiej, blisko tego placu. Zdenerwowana mówiła, że ma dość.
- To trwa od wielu tygodni, latem nie można było okna otworzyć, bo się kurzyło - mówiła. - Poza tym jak to wygląda, żeby ludziom rzucać to tak blisko budynku? Dziś znów zwożą, już 4 wywrotki przyjechały! Jest hałas i bałagan. Dzwoniłam na Straż Miejską, ale nic to nie zmieniło. Zadzwoniłam do redakcji, bo już innego wyjścia nie widzę, a my nie chcemy tego pod oknami!
Dwa dni później, tym razem mailowo, odezwał się kolejny mieszkaniec. Zwrócił uwagę na coś innego niż hałas i pył: - Od kilku dobrych tygodni teren zamienił się w plac budowy - pisze do redakcji. - Nie byłoby w tym nic złego, gdyby był zabezpieczony. Ale nie jest. W tym rejonie chodzi bardzo dużo dzieci, blisko jest szkoła, na placu trwają prace, które wykonują ciężkie maszyny - koparki, ciężarówki, traktory. Teren jest otwarty dla zwykłych ludzi. Nikt tego nie pilnuje i spokojnie można wejść pod koparkę, która pracuje na miejscu, nie mówiąc już o dużych ciężarówkach i traktorach. Do tego teren jest rozjeżdżony i niszczony. Chyba nikt nad tym nie panuje, wygląda to bardzo nieestetycznie i z rozmów z osobami z pobliskich bloków jasno wynika, że uprzykrza im to życie. Wydaje mi się, że zupełnie nikt się tym nie interesuje. Moim zdaniem może dojść do tragedii. A, i jeszcze te koparki... Bardzo szybko się poruszają. Czy dałoby się tym zainteresować?
W poniedziałek rano zadzwoniliśmy do oławskiej Straży Miejskiej i nakreśliliśmy temat zastępcy komendanta Piotrowi Gawerskiemu. Nie była to dla niego nowość. Powiedział, że już jakiś czas temu patrol podjął interwencję po zgłoszeniu od kobiety, która skarżyła się na pył i hałas. - Pracownicy mają zgodę, aby to tam składować - wyjaśnił. - Starają się robić to w sposób jak najmniej uciążliwy, ale muszą to zrobić. Sprawdzaliśmy to już jakiś czas temu. Nie stwierdziliśmy wtedy nieprawidłowości.
A co z zagrożeniem, o którym wspomina mieszkaniec? - Kiedy interweniowaliśmy, nie było tam uciążliwości i zagrożenia, ale dziś wyślę tam patrol, aby sprawdził, jak to teraz wygląda i jeśli będzie to konieczne, zwrócimy się do inwestora czy wykonawcy, żeby miejsce odpowiednio zabezpieczyli.
Godzinę później Piotr Gawerski poinformował, że patrol już to sprawdził. W tym czasie nic się tam nie działo, nie było też ciężkiego sprzętu, ale strażnicy skontaktowali się kierownikiem budowy, który obiecał, że do końca tygodnia postara się wywieźć część tych większych materiałów. Zadeklarował też, że zabezpieczy i odpowiednio oznakuje miejsce prac.
Dziś po godz. 16.00 mieszkaniec dosłał kolejne zdjęcia. Przesyłam takie, na których jak na dłoni widać, że kiedy koparka pracuje, to ludzie chodzą sobie swobodnie.
Napisz komentarz
Komentarze