Na początek trochę teorii. Zgodnie z projektem przyjętym przez rząd samorządy będą mogły sprzedawać węgiel do 2 tys. zł za tonę. Gmina kupi go po gwarantowanej cenie do 1,5 tys. zł za tonę. Różnica 500 zł to środki na pokrycie kosztów dystrybucji opału. Aby kupić węgiel od samorządu, mieszkańcy będą składali do urzędu danej gminy wniosek o zakup preferencyjny. Obecnie trwa oczekiwanie, aż Sejm przyjmie zaproponowane przepisy. Już teraz pojawia się jednak wiele pytań, więc i my skierowaliśmy je do burmistrzów i wójtów z powiatu oławskiego.
Samorządy nie mają obowiązku sprzedawania węgla, ale wszystkie "nasze" będą to robić. Niektóre już podjęły działania w tym kierunku inne wciąż czekają na ustawę, która ma dać odpowiedź na wątpliwości, które wciąż pozostają bez odpowiedzi.
Jelcz-Laskowice
- Wszyscy sprzedają, to i my będziemy. Jeśli w ogóle będzie co sprzedawać - mówi wiceburmistrz Jelcza-Laskowic Romuald Piórko. - Obecnie niewiele jeszcze wiemy, bo czekamy na odpowiednie przepisy. Wiem, że w telewizji ktoś coś powiedział, ale to trochę za mało. W telewizji różne rzeczy można sobie mówić, a samorządowcy potrzebują przepisów i jasnych wytycznych. Musimy wiedzieć, co nam wolno, gdzie, jak i kiedy. Premier coś zapowiada, ale ustawy jeszcze nie ma. Żeby prowadzić tego typu działalność, niezbędne są jasne regulacje. Każda sprzedaż to podatki, dochody itd. Załóżmy, że sprzedamy węgiel, i co dalej? Jak się mamy rozliczyć? Z kim? To wszystko musi z czegoś wynikać. Będą przepisy, to działania podejmiemy. Obecnie trudno mi mówić o szczegółach.
Gdzie w gminie Jelcz-Laskowice miałby być "samorządowy skład węgla"?
- Mamy PSZOK, który jest własnością gminy, a zarządza nim Zakład Gospodarki Komunalnej. Jest możliwość, by zrobić to tam. Czekamy na wytyczne i przede wszystkim samą opcję zakupu węgla. Co z transportem i logistyką? Kto nam to przywiezie, na jakich zasadach ma się to wszystko odbywać? Na razie nie wiemy nic, no i co najważniejsze, nie mamy czego sprzedawać.
13 października grupa radnych Prawa i Sprawiedliwości złożyła w Urzędzie Miasta i Gminy wniosek do burmistrza o stworzenie "samorządowego składu opału w trybie natychmiastowym" (pisaliśmy o tym tutaj: https://www.tuolawa.pl/artykul/28395,radni-chca-by-gmina-handlowala-weglem). Pismo opublikował w sieci wiceprzewodniczący Rady Powiatu Krzysztof Skrzydłowski. Oprócz niego podpisali się: Wawrzyniec Wlazło, Julian Kozłowski, Tomasz Rygielski i Łukasz Dudkowski: - W związku z obecnie panującym na świecie kryzysem energetycznym, spowodowanym agresją Rosji na Ukrainę, jako grupa radnych zwracamy się z uprzejmą prośba o stworzenie samorządowego składu opału w Jelczu-Laskowicach. Jako miejsce dogodne i ogólnodostępne dla mieszkańców wskazujemy PSZOK przy ulicy Techników 18. Prośbę swą motywujemy faktem, iż mieszkańcy miasta i gminy J-L obecnie zaopatrują się w węgiel w komercyjnych składał opału, gdzie cena sięga blisko 4 tys. zł za tonę. Wstąpienie przez władze miasta do rządowego programu dystrybucji węgla pozwoli mieszkańcom na zaoszczędzenie około 30% przy zakupie surowca na lokalnym rynku. Mając na uwadze powyższe, prosimy o rozpatrzenie wniosku w trybie natychmiastowym, ze względu na rozpoczęcie sezonu grzewczego.
Co na to Romuald Piórko?
- Będzie węgiel, będą przepisy, będziemy sprzedawać - mówi. - Co ja mogę zrobić w trybie natychmiastowym? Mam jednak takie pytanie już nie jako burmistrz, ale jako obywatel tego kraju - w Polsce od dziesięcioleci są firmy, które sprzedają węgiel, obecnie jest to działalność typowo prywatna. Dlaczego więc to z nimi nie zawiera się umów? Można im ustalić cenę nabycia, maksymalną cenę zbycia, marżę itp. W prywatnych składach opału są wagi i ludzie, którzy znają się na temacie. Przypuszczam, dlaczego rząd nie rozwiązał tego w ten sposób, ale nie będę się nad tym rozwodził...
Pytamy go więc, co myśli o tym, by to właśnie samorządy odpowiadały za sprzedaż węgla. Zastępca Bogdana Szczęśniaka mówi wprost: - W moim przekonaniu chodzi o to, że ostatecznie nie będzie czego sprzedawać i winą obarczy się za to burmistrza czy wójta. Rok czy pięć lat temu nikt nie przychodził do burmistrza, żeby sprzedawać węgiel. Surowca nie brakowało, odpowiednie firmy się tym zajmowały i interes się kręcił. Dziś najprawdopodobniej nie za bardzo jest co sprzedawać, skoro słyszymy o tym, że można palić wszystkim oprócz opon (nawiązanie do wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego - przyp. red.), nawet węglem brunatnym. To dla mnie jednoznaczny sygnał, że węgla kamiennego brakuje. Coś tam pewnie jest, ale nie na tyle, by wystarczyło. Dlatego pojawiają się różne dziwne pomysły. Wracając do wniosku radnych, mogę tylko powiedzieć, że trzymam za nich kciuki. Jeśli załatwią temat ciągłej dostawy węgla na PSZOK, to nie ma problemu, resztą się zajmiemy. Dystrybucja będzie po naszej stronie, mogę to nawet robić osobiście. Inna sprawa, że pojęcie "załatwiania" jest tu nie na miejscu. Nie chciałbym, żeby ktoś cokolwiek musiał załatwiać. Kowalski powinien móc przyjechać do składu i kupić bez problemu węgiel. Doskonale pamiętam czasy załatwiania talonów na samochody, lodówki, buty itp. Już to przeżyłem, a potem nadeszły współczesne czasy, w których ktoś, kto ma pieniądze, może kupować produkty bez załatwiania i talonów. Najwyraźniej wracamy jednak do czasów, w których normalne staje się, że ktoś mówi, że "załatwi węgiel". Nie ukrywam jednak, że nie kojarzy mi się to za dobrze i nie chciałbym powrotu do czasów słusznie minionych.
Napisz komentarz
Komentarze