- Ela robiła wszystko dla wszystkich, była dla wszystkich, aby każdy był szczęśliwy - wspomina radna miejska Jolanta Górska, członkini grupy HELP. - Nie patrzyła na siebie, tylko zawsze na innych. Była bardzo pomocna, uczynna, otwarta dla ludzi i niesamowicie kreatywna.
- Warto o niej pamiętać, bo Ela szerzyła dobro - Ewa Jackiewicz z Koła Gospodyń Wiejskich GAĆaneczki w Gaci. - Gdy sama zachorowała, nadal pomagała, był bardzo uczynna, pomocna. Była bardzo ciepła. Pamiętam,jak chodziłam z nią na ćwiczenia. Do końca taka była i do końca walczyła.
- Była ciepła, wspaniała, pomagająca - wspomina wójt gminy Oława Artur Piotrowski, współtwórca grupy HELP. - Nigdy się nie odwracała tyłem do ludzi. Chętnie z wszystkim współpracowała. Znaliśmy się dobrze, Ela miała swój charakter, ale była kochaną osobą. W tych ostatnich latach, kiedy już walczyła, do końca miała tę wiarę, że jednak będzie dobrze. Nie poddawała się. Nigdy się nie poddała. Przypomnijmy, że najpierw były Marsze Różowej Wstążki, które ona wymyśliła. Gdy Ela odeszła, grono jej przyjaciół współorganizatorów tych marszy uznało, że trzeba jej dzieło kontynuować, trzeba przypominać, że październik jest miesiącem ludzi chorych na raka, więc trzeba o nich pamiętać...
- Jaka była Ela? - mówi Agnieszka Sawczyńska (na fot. niżej razem z wójtem Piotrowskim). - Ja z domu jestem Nowacka, tak ja Ela była Nowacka, siostra mojego taty, bardzo bliska mi osoba, można powiedzieć, że równie bliska jak mama. Była ciepła, serdeczna, oddana, otwarta na ludzi, uważna, odważna, zdeterminowana do działania i zawsze z niespożytą energią. Warto wspominać ludzi, którym zależy na innych ludziach, bo tylko z tego się buduje człowieczeństwo, a bez tego znikniemy.
- Jednym słowem się nie da tego powiedzieć, jaka Ela była - mówi Lilla Rzadkowska, sekretarz UM w Oławie. - Ktokolwiek zwrócił się do niej z prośbą o pomoc, nigdy nie odmówiła, mimo że sama zmagała się z chorobą. Było wiele akcji, które organizowała, charytatywne, Wigilie dla ubogich, wiele tego było. Ponieważ Ela, gdy już zachorowała, przeszła całą drogę, widziała jak się w tym poruszać, do kogo się udać, więc potrafiła innym pomóc w zderzeniu z tą całą machiną służby zdrowia, a to nie jest proste. Ela bez problemu pomagała. Angażowała się w wiele inicjatyw, organizowała bezpłatne badania, czyli profilaktykę dla kobiet. Wspominamy ją, bo ona ciągnęła za sobą ludzi. Ela przychodziła, rzuciła, że ma pomysł, pomagaliśmy jej i to wychodziło, ale na była tym zaczynem. Bardzo się cieszę, że to nie umarło, ale to dzięki ludziom, którzy są teraz. Niektórzy może nawet już jej nie pamiętają, ale kontynuują w jakiś sposób jej dzieło. Wydaje mi się, że niektórych Ela zaraziła genem pomagania. To jest to dobro, które ona dawała. Stąd wiele osób ją pamięta. Była moją, naszą koleżanką. Teraz my także mamy w sobie tę chęć pomagania. Jest dużo tych akcji. Już na pogrzebie Eli padła obietnica, że będziemy kontynuować jej dzieło. Ela w tym dziele żyje. Zresztą ta dzisiejsza pogoda to jest jej zasługa. Ona zawsze nam tę pogodę załatwia, że niezależnie od tego, że wczoraj padało, dzisiaj jest pięknie. A jest pięknie, żeby przyszli ludzie, a jak ludzie przyjdą, to będą wymierne korzyści.
Napisz komentarz
Komentarze