Obecnie przebywa na zwolnieniu lekarskim, ale po świętach na parę dni wraca do szkoły, by w styczniu pójść na zaległy urlop. Co się stało, że nagle w środku roku szkolnego dyrektor postanawia odejść? Bystrzyca huczy od plotek, że wcześniej było w jej sprawie jakieś pismo do wójta, że być może ktoś chce tu coś ugrać politycznie, bo przecież zbliżają się wybory.
- Złożyłam wypowiedzenie ze względów osobistych - ucina tę dyskusję Anna Chlebosz. - Nie jest tajemnicą, że mam nieuleczalnie i przewlekle chore dziecko, codziennie dojeżdżam do pracy 40 km, co stanowi spory problem. Bardzo długo myślałam nad tym, bo moja sytuacja osobista nie pozwala mi nadal w pełni oddawać się pracy. Jak wiadomo, jest to ostatni rok mojej kadencji, więc postanowiłam, że po cichu zrezygnuję w trakcie roku szkolnego, nie chcę żadnych pożegnań. Praca dyrektora to 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu. Niestety, nie mogę sobie w tej chwili na to pozwolić.
Dyrektor zarzeka się, że informacje na jej temat, jakie mniej więcej w tym samym czasie miał otrzymać wójt od rodziców, nie miały żadnego wpływu na tę decyzję, choć wie, że takie wiadomości były.
- Wszyscy mówią o jakimś piśmie, więc poszłam do wójta i złożyłam wniosek o wydanie mi w trybie dostępu do informacji publicznej pisma, które rzekomo trafiło do niego. Nie mam jeszcze potwierdzenia pisemnego, natomiast ustnie otrzymałam informację, że nie ma żadnego oficjalnego pisma na mój temat.
Czy były inne? Nieoficjalne? Wójt potwierdza, że spotkał się z przedstawicielami rodziców, którzy mówili mu o tym, co nie podoba im się w pracy dyrektorki. Potem rozmawiał o tym z nią.
Anna Chlebosz przyznaje, że zna informacje, które nieoficjalnie trafiły do wójta od rodziców. - Nie nazywałabym tego zarzutami - mówi. - Zresztą wójt w związku z tym o nic mnie nie pytał. Odniosłam wrażenie, że nie ma mi nic do zarzucenia.
- Nie mam - potwierdza Artur Piotrowski. - Żadnych oficjalnych pism w tej sprawie nie było.
Przyznaje, że dostał od rodziców jakieś informacje na temat pracy dyrektorki, ale nie było tam nic takiego, co wymagałoby interwencji wójta, a już na pewno nie mogłoby się stać powodem zwolnienia. To zresztą były pierwsze i jedyne takie opinie, jakie otrzymał na ten temat. Rozmawiał potem z Anną Chlebosz, poznał powody jej rezygnacji i przyjął wypowiedzenie.
Wiemy, że mimo wszystko niektórzy pracownicy bystrzyckiej szkoły przygotowali oświadczenie, którego treść miała odpowiadać na "zarzuty", jakie trafiły do wójta, ale ostatecznie nie trafiło ono do redakcji.
Co dalej? Wiosną trzeba będzie rozpisać konkurs na stanowiska dyrektora. Do tego czasu wójt powierzy pełnienie tej funkcji dotychczasowej wicedyrektor Ilonie Czernik. Jak się od jakiegoś czasu nieoficjalnie mówiło w szkole, zamierza ona wystartować w konkursie. Ilona Czernik oficjalnie potwierdziła nam tę informację. Wystartuje.
Napisz komentarz
Komentarze