Ku przestrodze.
Urszula z Marcinkowic przyszła do redakcji, aby ostrzec inne kobiety. Podejrzewa, że od dwóch tygodni koresponduje z oszustem. Abraham Nathan Rock z Somalii odezwał się 1 grudnia, napisał wiadomość na Facebooku. Przystojny, inteligentny, szarmancki, a do tego bogaty... Niecałe dwa tygodnie wystarczyły, aby Urszula skradła jego serce. Nie spotkali się, ale on i tak stwierdził, że spędzą razem resztę życia. Obiecał ślub i wspólny biznes. Powiedział, że jest dyrektorem dużego szpitala.
- Wysyłał serduszka, pisał o miłości - mówi Urszula, którą oszust obrał za cel. - Jak dowiedział się, że mam poparzoną rękę, szybko napisał, że jest chirurgiem plastycznym. Ale zastanawiam się skąd wiedział o moich marzeniach, planach...?
Kobieta chciała otworzyć prywatny dom opieki, mieć tam pensjonariuszy z Polski i Niemiec. To marzenie, które pragnęła zrealizować na emeryturze. - Dużo pracowałam jako opiekunka - wyjaśnia. - A on nagle napisał, że ma plan, żeby przyjechać do Polski i otworzyć ekskluzywny dom opieki, proponował też, że w Marcinkowicach wybudujemy taki specjalny hotel, albo we Wrocławiu lub pod Krakowem. Ja miałam tym zarządzać, a on miał leczyć ludzi...
Dla Urszuli rozwiązanie doskonałe, od razu rozbudziło emocje i wyobraźnię, że jej marzenie ma szansę stać się rzeczywistością, już teraz! Wisienką na tym idealnym torcie był wyjazd na Malediwy. Abraham obiecał, że jak tylko przyleci do Urszuli, to najpierw spędzą dwa tygodnie, a może nawet miesiąc właśnie tam. - A jeśli on jest prawdziwy? Przecież Malediwy są teraz tanie, sprawdzałam. 10 dni kosztuje 1500 złotych... - pyta retorycznie.
Abraham zapewnił, że otrzymał już urlop awaryjny itd. Ale Urszula musi zająć się formalnościami. - Powiedział, że najlepiej jakbym już zrezygnowała z pracy i zajęła się tylko organizacją wszystkiego, a przede wszystkim jego przylotu... - mówi.
W sprawie przyjazdu lekarza z Somalii do mieszkanki Marcinkowic maila wysłał... sekretarz generalny ONZ. Nie będziemy pisać o szczegółach, bo wszystko i tak sprowadza się do jednego - wykonania przelewu. Oszuści działają wyjątkowo perfidnie, używają adresu e-mail, który jest prawie taki sam, jak ten prawdziwy. Fałszywy sekretarz napisał, że trzeba opłacić hotel itd. Wysłał numery kont do kobiet z Polski... Urszula odpisała na jednego z takich e-maili: "Dzień dobry panie sekretarzu Generalny Organizacji Narodów Zjednoczonych, dlaczego pan żąda ode mnie, żebym przelała 1898 euro jakiejś kobiecie z Polski?
Wyjaśniali, że to osoby z departamentu, agentki, które działają na terenie naszego kraju...
- Poszłam z tym na policję, usłyszałam, że piszą do mnie oszuści, że piorą w ten sposób pieniądze, że mam koniecznie ich zablokować i nie reagować na żadne wiadomości - mówi . - Wiem, że to hakerzy, widać jak bardzo są sprytni. Ten człowiek, który do mnie pisze jest inteligentny. Gra na emocjach. Prosił, żebym nikomu nie mówiła o całej sprawie. Dzwonił do mnie, to miała być videorozmowa, wyświetlił się numer kierunkowy z Somalii. Ale były zakłócenia. Zdążyłam zobaczyć, że ten mężczyzna nie był podobny do lekarza ze zdjęć, które mi wysyłał. Prosiłam, żeby zadzwonił jeszcze raz, ale tego nie zrobił, tylko pisał. Przeczytam co: "- Kochanie, musisz iść jutro do banku i wysłać opłatę manipulacyjną. Los nas połączył i nie chcę, żeby jakikolwiek pesymizm zniszczył, to co los połączył. Kiedy zaproponowałem zakup hotelu, i przekształcenie go w dom opieki dla osób starszych, nie przewidziałem, że będę miał też wspierającą żonę, z którą spędzę resztę życia. Zakładam, że powiedziałaś o tym rodzicom, i kilku innym członkom rodziny, pewnie powiedzieli, "uważamy, że nie wiesz co robisz i odradzamy wysłanie pieniędzy." Kochają ciebie, a próbując chronić, niechcący zniszczą nasz związek. To jest test naszej miłości. Mam nadzieję, że zdamy ten test udowadniając wszystkim, że się mylą..."
- No pięknie to brzmi... - wzdycha Urszula.
W gazecie wiele razy opisywaliśmy podobne historie. Różniły się detalami, a kończyły zawsze tak samo. Miała być wielka miłość, zostało puste konto. Kobiety, który uwierzyły w zagrywki fałszywego wojskowego, dyplomaty czy lekarza traciły nawet 90 tysięcy złotych! Powiedziałam Urszuli, że kolejnym krokiem oszusta będzie zagrywka z dzieckiem, które niebawem odezwie się i będzie pisało, że brakuje mu matki... - Już mi napisał, że ma 16-letnią córkę, która uczy się w Stanach Zjednoczonych - stwierdza Urszula.
Mieszkanka Marcinkowic pokazała wiadomości i zdjęcie, które wysłał jej "mężczyzna idealny". Z pomocą wyszukiwarki Google w niespełna minutę ustaliłam komu ukradł tożsamość. Abraham Nathan Rock z Somalii posługuje się wizerunkiem lekarza, który naprawdę istnieje - to dr Norman Blanco z Kolumbii. Rzeczywiście jest chirurgiem plastycznym, znanym - jego konto na Instagramie obserwuje 538 tys. osób. Tu i na Facebooku lekarz publikuje dużo zdjęć. Oszuści je kradną, zakładają fałszywe profile w mediach społecznościowych i piszą do kobiet, obiecując życie jak z bajki. Niestety, niektóre panie wciąż wierzą, że to może być prawda.
Agnieszka Herba [email protected]
Napisz komentarz
Komentarze