Rudyk już w przeszłości był medalistą mistrzostw świata i Europy. W gronie polskich kolarzy torowych od lat jest określany mianem lidera i był kandydatem do medalu olimpijskiego podczas ostatnich Igrzysk Olimpijskich w Tokio. Największe nadzieje wiązano właśnie ze sprintem indywidualnym czyli koronną konkurencją Mateusza, w której osiąga najlepsze rezultaty. Na IO już w pierwszej rundzie przegrał z Nowozelandyczkiem Samem Websterem, co mocno skomplikowało szansę na medal. Ostatecznie wrócił bez krążka, co w wywiadzie dla TVP Sport komentował z dużym rozgoryczeniem: - Nie ukrywam, że psychika siadła. Sparaliżował mnie stres - to wszystko, co działo się w ostatnim miesiącu przed igrzyskami i tu na miejscu. Wychodząc na start nie byłem sobą. Już po czasie na 200 metrów w kwalifikacjach do sprintu wiedziałem, że coś jest nie tak. Nie byłem w stanie zapanować nad rowerem. Klapa całkowita. Przez ostatnie lata byłem w czołówce, stawałem na podium. Do Tokio przyjechałem walczyć o medal, a skończyło się... sami wiecie jak. Ciężko mi się o tym mówi, bo naprawdę nie przyleciałem tu na wycieczkę. Otwarcie mówiłem, że jadę po medal, a zawody mnie zweryfikowały. Nie trafiliśmy z formą, zaniedbaliśmy względy psychologiczne, głowa nie wytrzymała i odcięło prąd. Sam długo siedziałem w pokoju i nie wychodziłem. Płakałem. Byłem w szoku, bo nie wiedziałem, co się wydarzyło.
Po Igrzyskach zapowiadał, że wróci silniejszy i znów będzie rywalizował z najlepszymi o najwyższe lokaty. Mistrzostwa Europy na torze w szwajcarskim Grenchen są potwierdzeniem, że słowa dotrzymał. Sportowiec pochodzący z Jelcza-Laskowic w eliminacjach był trzeci, więc nie musiał się ścigać w 1/16 finału. W 1/8 bez problemu pokonał Czecha Martina Cechmana, w 1/4 po dwóch zaciętych pojedynkach wygrał z Brytyjczykiem Jackiem Carlinem, a w półfinale był lepszy od Mikhaiła Iakowlewa z Izraela. W finale zmierzył się z mistrzem świata - Harriem Lavreysenem i w tym przypadku musiał uznać wyższość rywala, który potwierdził swoją dominację w światowym kolarstwie torowym.
Mateuszowi gratulujemy sukcesu i trzymamy kciuki za kolejne starty.
***
Podczas tej samej imprezy reprezentacja Polski z Mateuszem Rudykiem w składzie zajęła piąte miejsce w sprincie drużynowym.
Napisz komentarz
Komentarze