O fundacji i problemach, jakie rodzi, pisaliśmy już parę tygodni temu w "Gazecie Powiatowej" w tekście pt. "Narodowcy wchodzą na salony". Tydzień temu podliczyliśmy, że fundacja z Jelcza-Laskowic tylko w 2022 roku otrzymała z Funduszu Patriotycznego na lokal i działalność ok. 850 tys zł.
Szerzej do tematu, bo w skali całej Polski, podeszła telewizja TVN24, rozliczając Fundusz Patriotyczny z nieruchomości, którymi ten w całym kraju obdarzył wiele fundacji czy stowarzyszeń.
Przypomnijmy, że Funduszem Patriotycznym zarządza Instytut Dziedzictwa Myśli Narodowej, a nim prof. Jan Żaryn, historyk, były polityk PiS, formalnie podlegający ministrowi kultury. Ten fundusz w trzech konkursach przyznał około 40 organizacjom na nieruchomości - jak wyliczyli dziennikarze TVN24 - co najmniej 26 mln zł, a większość z tych organizacji ma powiązania z politykami partii władzy", bo to przede wszystkim organizacje powiązane z PiS, z narodowcami czy Kościołem katolickim.
Jak ustalił Łukasz Karusta z TVN24, autor reportażu, wcześniej do rzadkości należały sytuacje, aby jakieś fundacje wprost od państwa dostawały nieruchomości czy pieniądze na ich zakup. Owszem, wynajmują lokale np. od miasta czy gminy, czasem na preferencyjnych warunkach, ale nigdy nie było tak, by organizacja ledwo powstała, a rząd dawał jej na lokal z publicznych pieniędzy setki tysięcy złotych czy nawet miliony.
- Własność jest czymś, co ma charakter trwały, nikt nie wie, jak sytuacja będzie się rozwijać, natomiast to, że te organizacje wyposażono w taki majątek, pozwala im istnieć, nie powiem wiecznie, ale rozwiązuje jeden z podstawowych problemów. Mam lokal, mogę z niego korzystać, mogę go wynajmować, mogę czerpać z tego korzyści, co daje taki rodzaj paszportu, może nie do nieśmiertelności, ale do bardzo długiego działania - mówi w reportażu Jakub Wygnański z "Fundacji Stocznia".
Jednym z negatywnych bohaterów reportażu jest Fundacja "W połowie drogi" z Jelcza-Laskowic, która tylko na zakup nieruchomości otrzymała z Funduszu Patriotycznego 400 tys. zł. Jej prezesem jest Mateusz Kotas - jak usłyszeliśmy w reportażu - w przeszłości kandydat na posła z ramienia Ligi Polskich Rodzin, prezes koła Młodzieży Wszechpolskiej w Jelczu-Laskowicach, promowany przez Telewizję Leszka Bubla, skazanego prawomocnie za znieważanie Żydów.
Fundusz Patriotyczny powstał z inicjatywy premiera Morawieckiego, aby - mowa o tym była wprost - wzmocnić "zaplecze obozu patriotycznego". Jak ustalili dziennikarze TVN24, zgodnie z regulaminem Funduszu Patriotycznego nieruchomości muszą być przez 3 lata wykorzystywane na cele statutowe. A co dalej? Będzie można czerpać korzyści, np. wynajmować, prowadzić działalność gospodarczą.
- Jeśli PiS liczy się z tym, że może w wyborach stracić władzę, to już mobilizuje i fortyfikuje się do kolejnego skoku - mówi w reportażu Jakub Wygnański. - Umacnia te organizacje w ten sposób, że one bez względu na wynik wyborów będą bardzo silne, przynajmniej w takim materialnym sensie. Dopóki to jest prywatne, nie mam z tym żadnego kłopotu. Doceniam to, to jest roztropność, myślenie długofalowe. Natomiast jeżeli używane są na tego rodzaju grę pieniądze publiczne, to jest to nie fair, to jest łamanie reguł, to nie jest sport, to jest oszustwo.
Dziennikarze TVN przypomnieli w reportażu "Nasi na swoim", że poza Funduszem Patriotycznym są inne źródła zdobycia nieruchomości, bo np. minister Czarnek rozdał już organizacjom, które wspiera, ponad 73 mln zł na nieruchomości. To w sumie będzie prawie 100 mln zł...
Zobacz fragment reportażu (całość do obejrzenia odpłatnie):
Napisz komentarz
Komentarze