Pomysł pojawił się przed poprzednim Rajdem Koguta, czyli mniej więcej rok temu. Autorką jest żona prezesa OSP Oława, czyli Magdalena Książkiewicz.
- Wrzucała nam różne ciekawe historie, że np. chłopaki, jedziecie na rajd, a jadą też Kobiety Fiata, to może się dogadacie - opowiada rzecznik OSP Oława Gielsa Krzysztof. - I padło hasło Kobiety Fiata. Pomyślałem, że dobrze byłoby, gdyby były też Kobiety Żuka, bo przecież jest nasz strażacki Żuk, a Kobiety Żuka to... brzmi dumnie. Wtedy padł pomysł Kalendarza Kobiet Żuka. To może na starcie zrobilibyśmy zdjęcie na okładkę? Okazało, że tam były nasze piękne i szalone dziewczyny z grupy BASE Cheerleaders, więc do razu skontaktowałem się z nimi, czy nie zechciałyby się włączyć. Chciały. I faktycznie pierwsze zdjęcia były z ich udziałem. Jedna zrobiła nawet szpagat na Żuku, niesamowite, bardzo pozytywnie podeszły do akcji. Wpadliśmy na to, że zdjęcie dziewcząt na tym startowym dmuchańcu będzie na okładkę kalendarza, ale nie bardzo nam wyszło.
Jadąc na Rajd Koguta do Giżycka strażacy od Żuka mieli pięć dni do dyskusji, przemyśleń i rozważań.
- Co nas zainspirowało? - sam siebie pyta Gielsa i odpowiada: - W pakietach rok temu były kalendarze, bodajże z klasycznymi samochodami. Ładne, ale jeżeli w czerwcu dostajemy kalendarz ważny od stycznia, to praktycznie połowa już jest historią. No to zróbmy wyjątkowy kalendarz Rajdu Koguta, a że rajd rozpoczyna się w czerwcu, no to niech odmierza kolejne miesiące do następnego. Czyli od czerwca do czerwca. I tak mamy 13 miesięcy.
Tomek Jurczak, gdy usłyszał o pomyśle, od razu powiedział, że wchodzi. Ale co z modelkami? Chcieli, aby same się zgłaszały, a w jury oceniającym je zasiadła 6-osobowa załoga Żuka, która jechała rok temu w rajdzie. Potrzebny był jeszcze fotograf - rozesłali więc pytanie do okolicznych mistrzów aparatu. Pierwszy odpowiedział Bartłomiej Wróbel z Oławy. Wszedł w temat od razu, oczywiście wszystko za darmo, nie było problemu
*
Bartek Wróbel jest z Oławy, ale jego terenem zawodowego działania jest cały Dolny Śląsk. Czy jest coś trudnego w fotografowaniu pięknych młodych kobiet na tle uroczego, ale jednak starego auta? - To jest bardzo ciekawy kontrast - mówi. - Odbiorca kalendarza do końca nie będzie wiedział, na czym zawiesić oko. Czy bardziej na tym, że mamy klasyczny, świetnie odrestaurowany samochód, czy jednak na modelce. Oczywiście fajne samochody zawsze kojarzyły się z pięknymi kobietami, stąd takie połączenie nie dziwi. Skupialiśmy się, żeby pokazać jak najwięcej Żuka, ale też robiliśmy zawsze przy okazji kilka zdjęć portretowych, na których pokazujemy naszą modelkę. Robiąc zdjęcia odwiedziliśmy parę ciekawych miejsc. To swego rodzaju przygoda. Podczas jednej sesji miałem na przykład okazję ubrać się w ekwipunek strażaka i mieć odpowiednie zabezpieczenie, czyli kask, strażackie buty, bo sesja odbywała się w specjalnym miejscu.
*
- Pierwszą modelką była Sandra, z polecenia - opowiada Gielsa. - Myśleliśmy, że teraz się posypią inne oferty. Po sesji Bartek robił profesjonalne fotki, a ja robiłem telefonem zdjęcia na tzw. backstage`u i wrzucałem na nasz profil. Potem były zdjęcia modelek z bliska. Natomiast fotografie przeznaczone do kalendarza do końca były tajemnicą. Tylko my je widzieliśmy. Teraz, w dniu startu Rajdu Koguta, można je zobaczyć pierwszy raz.
Drugą modelkę zachęcił do udziału Bartek. Gdy Gielsa przeszukiwał FB, po jakim czasie ten sam zaczął mu podsuwać zdjęcia różnych modelek. No to do nich pisał i zachęcał do akcji. Dziewczyny początkowo traktowały go nieco ostrożnie, bo oto jakiś koleś zaprasza ja na sesję... ze starym żukiem. Co to jest?! Kiedy jednak zaczynały się dopytywać, pomysł się zwykle podobał i ostatecznie dziewczyny chyba dobrze się tym wszystkim bawiły.
- Większość Kobiet Żuka to są panie z Oławy i okolic, ale w pewnym momencie skorzystałem z profilu, na którym modelki się ogłaszają - mówi Gielsa. - Wrzuciłem tam pytanie o udział w sesji kalendarzowej i... przez dwa tygodnie cisza. Okazało się, że przez ten czas administrator dopuszczał nasz post. W pewnym momencie, akurat szedłem na działkę, piknęło mi w telefonie. Patrzę, a tu jakaś ładna dziewczyna wysyła mi zdjęcia. I pisze, że chciałaby wziąć udział w sesji do Rajdu Koguta. Pierwsze zgłoszenie, drugie... Zanim doszedłem na działkę, miałem na ekranie telefonu już trzy modelki. Co się dzieje? Okazało się, że pod dwóch tygodniach wreszcie nasz post ukazał się na profilu. Nie wszystkie, które się zgłosiły, trafiły do kalendarza, z niektórymi nie mogliśmy ustalić szczegółów, inne liczyły, że może to będzie odpłatna sesja, ale te, które wybraliśmy, naprawdę wypaliły.
Czy za rok zobaczymy drugą edycję Kalendarza Kobiet Żuka? Tego jeszcze nikt mnie wie. Pomysł tego pierwszego powstał spontanicznie, pod wpływem chwili,więc na razie nie ma żadnej decyzji, co będzie dalej. Oczywiście po drodze były im podrzucane pomysły, by zrobić w przyszłości np. Parę Żuka albo Pana Żuka, ale raczej nic z tego. Ponieważ skład jury jest typowo męski, stanęło na tym, że jeśli nawet jeszcze kiedyś, to jednak powinny to być Kobiety Żuka.
- Musimy się przyznać do tego, że faktycznie uwielbiamy kobiety - tłumaczy rzecznik OSP Oława. - Bardzo nam się też podoba nasz Żuk, dlatego to łączymy.
*
Największym problem okazała się pogoda. Utknęli ze zdjęciami na początku roku, czekając na zimę, której... nie było. Miało być tak, że robią co miesiąc jedną sesją, a w ostatnim miesiącu zostało im jeszcze 5 sesji do zrobienia.
- Staraliśmy się, aby np. Kobieta Grudnia miała tło grudniowe, czyli najlepiej ze śniegiem - opowiada Gielsa. - Ale pogoda generalnie nam nie sprzyjała. Znaleźć dzisiaj zimę ze śniegiem nie jest łatwo. Mieliśmy jednak więcej szczęścia niż rozumu, bo nagle śnieg zaczął padać. W Rynku już była rozstawiona choinka, ale jeszcze nie rozpoczął się jarmark. Błyskawiczna akcja, zakup stroju Śnieżynki. Zrobiliśmy sesję, a śnieg był jeszcze tylko przez dwa dni. Wstrzeliliśmy się idealnie.
Zaplanowali sobie też sesję z belami słomy. Co się najeździli po całym powiecie, aby je znaleźć... Nigdzie nie było.
- Najlepsze było, że pojechaliśmy dzień wcześniej do Wierzbna, a tam całe pole z belami - mówi prezes OSP Oława Piotr Książkiewicz. - Będą jutro? - pytamy właściciela. Będą, przyjeżdżajcie. To przyjechaliśmy, a tu... ani jednej. W poszukiwaniu beli najeździliśmy się trochę.
*
- W założeniach projektu było, że wykluczamy członków rodzin druhów naszego OSP Oława, żeby nie było koneksji, podejrzeń itp. - mówi Piotr Książkiewicz. - Ostatecznie jest w kalendarzu parę dziewczyn strażaków, ale spoza naszego rodzinnego otoczenia.
Wena wydrukowała 500 sztuk tego niezwykłego wydawnictwa. Na etapie zapisów na tegoroczny Rajd Koguta można było odhaczyć, że chce się kalendarz, to znaczy że dodatkowo płaci się 100 zł. Oczywiście na cale charytatywne. Część kalendarzy można było kupić na starcie i mecie rajdu, dorzucając się celów charytatywnych imprezy.
Co ciekawe, oryginalny kalendarz, po niewielkich przeróbkach stał się także kalendarzem Mistrzostw Polski o tytuł "Najtwardszego Strażaka", czyli FireFit Championships Europe, rozgrywanych 24-25 czerwca we Wrocławiu. Dzięki temu strażacy z całej Polski rozwiozą żukowy kalendarz po kraju.
*
Liderem całego projektu pod nazwą Kalendarz Kobiet Żuka był prezes OSP Oława.
- Ale najpierw włożyliśmy mnóstwo serce w przygotowanie tego auta, czyli naszego Żuka - przypomina druh Książkiewicz. - Szkoda byłoby, aby go teraz nie pokazywać. W akcję kalendarzową zaangażowało się wiele osób. Warto podziękować choćby samorządom lokalnym, które nas wspierały, np. Gmina Oława finansowała nam paliwo do auta.
Dziękują więc samorządowcom, ale apelują do nich, aby na wszelki wypadek nie wsiadali za kierownicę Żuką. Przypominają, że gdy rok temu zrobił to pełniący obowiązki wójta Henryk Kuriata, redukując z dwójki na jedynkę... wbił wsteczny i skrzynia się zakleszczyła. Auto stanęło, strażacy na nim prawie spadli z dachu. Obawiali się, że to koniec start w rajdzie. Ostatecznie pojechali do Giżycka bez jedynki. Tylko z z dwójką, trójką i wstecznym. Dali radę, bo kto jak nie oni!
Napisz komentarz
Komentarze