To jedna z najpiękniejszych wsi Dolnego Śląska, nazywana "polskim Davos", choć poprawniej byłoby "śląskim Davos", bo przecież swoją świetność przeżywała przed wojną. A jeszcze poprawniej, gdyby to Davos nazywano "szwajcarskim Sokołowskiem", wszak to tamten kurort wzorował się na "naszym" - pierwszym na świecie specjalistycznym sanatorium dla gruźlików. Niedawno Sokołowsko w gminie Mieroszów zostało uznane za Najpiękniejszą Wieś Dolnego Ślaska w 2023 roku w konkursie Urzędu Marszałkowskiego Województwa Dolnośląskiego.
Historię miejscowości bez problemu znajdziecie w wielu miejscach sieci (na końcu podamy przydatny link). Nas interesowało, czy Sokołowska jest obecnie atrakcyjne dla turysty, niekoniecznie obeznanego z historią. Od razu odpowiemy - jest. Na wielu poziomach.
Po pierwsze, od kiedy Olga Tokarczuk umieściła akcję swojej powieści "Empuzjon" właśnie w przedwojennym Sokołowsku - wtedy (wrzesień 1913 ) było to uzdrowisko Görbersdorf - zainteresowanie w sposób naturalny wzrosło. Co ciekawe, Tokarczuk nie jest jedyną noblistką, o której można mówić w kontekście tej miejscowości. Przez parę lat na początku XX wieku mieszkał tam i odpoczywał Gerhart Hauptmann - niemiecki noblista (jest jego dom). Wielkich nazwisk nie brakuje, gdy zanurzamy się w historii Sokołowska. Bo to choćby słynny architekt Edwin Oppler, znany m.in. z restauracji katedr w Paryżu - w Görbersdorfie zaprojektował dwa domy zdrojowe i kilka pensjonatów, ale największym jego dziełem tu jest słynne sanatorium doktora Hermanna Brehmera (to wielkie, z czerwonej cegły, po wojnie zwane "Grunwaldem"). Ale i Krzysztof Kieślowski - polski znany reżyser, który mieszkał w Sokołowsku w latach 1951-1955. Tak, tropem wielkich ludzi Sokołowska - to byłaby ciekawa wyprawa intelektualna. Bo jest jeszcze i Tytus Chałubiński i są inni...
*
Ale Sokołowsko to atrakcyjna miejscowość nie tylko dla tych, którzy czytali "Empuzjon" Olgi Tokarczuk.
Kolejnym tropem mógłby być szlak sanatoryjny, wszak to właśnie tu w 1855 r. dr Brehmer (ciekawostka - urodził się pod naszym Strzelinem) uruchomił pierwsze na świecie specjalistyczne sanatorium dla gruźlików, w którym zastosowano nowatorską metodę leczenia klimatyczno-dietetycznego. Warto wiedzieć, że bliskim współpracownikiem dra Brehmera stał się prof. Alfred Sokołowski z Uniwersytetu Warszawskiego - to dla uczczenia jego zasług po II wojnie światowej miejscowości nadano jego imię. Po 1945 roku pozostało tutaj uzdrowisko o profilu przeciwgruźliczym. Pod naciskiem dr Stanisława Domina zmieniono jednak profil leczenia w kierunku leczenia chorób dróg oddechowych. Do dziś w Sokołowsku mamy wiele śladów dawnych usług sanatoryjnych, nie wspominając o pozostałościach parku zdrojowego, choć samo Sokołowsko utraciło i teraz ponownie stara się o miano uzdrowiska. *
Mało kto wie, że sam historyczny układ urbanistyczny Sokołowska jest wpisany do rejestru zabytków. Bo też przez lata niewiele się zmieniło. Być może to zapomnienie, którego miejscowość doznawała przez lata, pozwoliło ocalić dawny charakter. I nie chodzi tylko po poniemiecką spuściznę, choć to najcenniejsze obiekty. Chodzi także o urocze już dzisiaj pozostałości PRL w elementach dekoracyjnych domów czy parków, niezmieniane od lat. Choćby ciekawe mozaiki z kawałków szkła, zdobiące dziś parę budynków. Dziś to już nie tylko ślad dawnej epoki, budzący nostalgię za tym co minęło, to coś znacznie więcej...
*
Dla schodzących ze szlaku wiodącego do schroniska "Andrzejówka" zaskoczeniem może być malownicza cerkiewka pw. Świętego Michała Archanioła, zbudowana w latach 1900-1901 dla kuracjuszy, więc także powiązana ze statusem miejscowości. Po prostu coraz bardziej popularne sanatorium ściągało ich tak wielu ze wschodu, że budowa cerkiewki (kościół już był) stała się konieczna. Niestety, po wojnie zapomniana ulegała dewastacji, choć przez pewien czas była użytkowana jako kostnica. Potem przez kilkanaście lat funkcjonowała jako dom letniskowy i dopiero w 1996 roku została odkupiona przez Kościół prawosławny i obecnie, odnowione, jest czynna codziennie. Warto tam zajrzeć...
*
Naprawdę warto przejść się uliczkami Sokołowska, pozaglądać na podwórze, zerknąć w górę na dekoracje obramowań okiennych czy posiedzieć w parku, przeglądając się postępowi prac przy najpiękniejszym obiekcie sanatoryjnym. Kiedyś - jak mawiano - leczyła się tu cała Europa. Dzisiaj coraz częściej widzimy artystów, co jest zasługą dobrego ducha tego miejsca, czyli Fundacji Sztuki Współczesnej In Situ, remontującej "Grunwald". I to na ich stronę odsyłamy po wiarygodne informacje na temat historii Sokołowska, a także tego, co ciekawego dzieje się tam teraz lub będzie działo już wkrótce:
Napisz komentarz
Komentarze