Idzie przez miasto z podniesioną głową. Uśmiecha się, gdy słyszy pytanie "Dzień dobry, panie Grzegorzu, kiedy kolejna zumba?", albo "Jak się panu mieszka?". Czasem zatrzymuje się na krótką rozmowę. Innym razem tylko machnie ręką w geście podziękowania za miłe słowa. Przyznaje, że lubi to i docenia. Wie, że długo na to pracował. Początki były jednak trudne, żeby nie powiedzieć bardzo trudne. Dzisiaj też nie jest różowo.Wciąż zdarzają się przykre momenty tylko teraz już wie, że nie warto się nimi przejmować, bo wokół jest też wielu dobrych ludzi, którzy dają mu siłę i pomagają spełniać kolejne marzenia.
DJ Grzegorz - chyba nie ma w Oławie osoby, która go chociaż nie kojarzy. Ci zaś, którzy biorą udział w miejskich, a także odbywających się na terenie miasta imprezach charytatywnych, czy tacy, którzy zaglądają latem do oławskiego beach baru MoMo, wiedzą, że potrafi rozbawić ludzi i skutecznie zachęcić do wspólnej zabawy. To jedna z pasji Grzegorza.
Zawodowo pracuje w oławskim Zakładzie Aktywności Zawodowej w ekipie sprzątającej, chociaż z wykształcenia jest kucharzem i logiczne byłoby, gdyby pracował w prowadzonej przez ZAZ restauracji Chochelka.
- Ma w sobie zbyt dużo energii i praca w jednym miejscu za bardzo by go ograniczała - mówi Ilona psycholog w ZAZ i koleżanka Grzegorza, która często mu pomaga. - Grzegorza rozpiera energia, więc potrzebuje przestrzeni, poza tym jest złotą rączką, potrafi prawie wszystko naprawić, więc szkoda byłoby nie wykorzystywać jego talentów, zwłaszcza że on świetnie się w tym odnajduje i bardzo to lubi.
Najbardziej jednak lubi muzykę.
- Robiłem już w życiu różne rzeczy - mówi Grzegorz. - Kiedyś przebierałem się za clowna i rozśmieszałem ludzi. Później tato podarował mi profesjonalny aparat fotograficzny i robiłem zdjęcia przyrody. Miałem nawet autorską wystawę w Domu Kultury, ale zawsze najbardziej ciągnęło mnie do muzyki i tańca. Chodziłem na różne imprezy i podglądałem DJ-ów, a gdy wracałem do domu, próbowałem miksować muzykę na małych płytach CD. W końcu kupiłem profesjonalną konsolę i... nie umiałem sobie z nią poradzić.
Od dawna idolem Grzegorza był znany w Oławie i okolicach DJ Fudzis, czyli Damian Fudała. Grzegorz nie raz patrzył, jak on pracuje, a Damian - jak wspomina Grzegorz - chętnie go uczył i zdradzał tajniki zawodu. Kiedy więc kupił konsolę, to właśnie Damian przyszedł z pomocą. Pomógł mu "ogarnąć temat". Pomógł też założyć profil społecznościowy, na którym można śledzić poczynania DJ Grzegorza. Podarował mu też dedykowaną koszulkę z napisem DJ Grzegorz.
- To był super prezent, a Damian jest moim przyjacielem, bardzo go podziwiam i dziękuję za pomoc - mówi Grzegorz. - Chciałbym kiedyś tak jak on, albo razem z nim, pojechać na imprezę wyjazdową i zagrać na dużej scenie.
Kto wie, być może i to marzenie niebawem się spełni. Dotychczas nie może narzekać na brak pomocnych dłoni w swoim kręgu. Gra też coraz częściej. W ubiegłym roku podczas majówki dał w Oławie duży koncert.
Gra na różnych imprezach charytatywnych, gdzie prowadzi też zumby. Coraz częściej zapraszany jest też jako DJ na urodziny oraz imprezy okolicznościowe.
Napisz komentarz
Komentarze