Wciąż nie ma ostatecznego wyroku w sprawie grupy osób, w tym radnego z Jelcza-Laskowic Michała Pakosza (wyraził zgodę na podanie pełnego nazwiska i opublikowanie wizerunku), oskarżonych o oszustwo wyborcze. Sąd pierwszej instancji skazał ich w marcu minionego roku, ale odwołali się od wyroku.
O sprawie piszemy od lat. Zaczęło się trzy miesiące po wyborach samorządowych w listopadzie 2014 roku. Do oławskiej prokuratury trafiło wówczas zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez grupę osób, która tuż przed wyborami wpisała się do rejestru wyborców okręgu nr 18 na osiedlu Hirszfelda w Jelczu-Laskowicach. Wśród nich był radny Pakosz, który w tamtych wyborach zdobył mandat z listy KWW "Wspólnota Samorządowa". Obecnie jest radnym z listy Prawa i Sprawiedliwości.
Śledztwo w sprawie trwało ponad pięć lat i kilka razy było czasowo zawieszane, ponieważ wielu wzywanych nie stawiało się na policji. Ostatecznie akt oskarżenia trafił do Sądu Rejonowego w Oławie w lutym 2020.
Prokurator zarzucił oskarżonym, że używając podstępu doprowadzili do sporządzenia nieprawidłowej listy głosujących w wyborach samorządowych 16 listopada 2014, poprzez doprowadzenie do wpisania się do rejestru wyborców.
Michała Pakosza dodatkowo o to,
- że w wyniku jego działań wpisano go do rejestru wyborców okręgu nr 18, pomimo że nie mieszkał z zamiarem stałego zamieszkania na terenie uprawniającym go do tego",
- że działając z góry powziętym zamiarem, nakłaniał 10 osób do popełnienia przestępstwa doprowadzenia podstępem do sporządzenia nieprawidłowej listy głosujących w wyborach samorządowych w roku 2014,
- że nakłaniał do tego świadka, który przyznał się do zarzucanego mu czynu przed rozpoczęciem procesu sądowego i dobrowolnie poddał karze.
Kilka osób przyznało się do zarzucanych im czynów w trakcie śledztwa. Sąd w trakcie procesu wydał też dwa wyroku skazujące na wniosek obrońców oskarżonych. Były to głównie grzywny. Obrońca radnego cały czas natomiast utrzymywał, że jego klient jest niewinny.
Wyrok w sądzie pierwszej instancji zapadł 30 marca 2023 roku. Sąd uznał radnego winnym wszystkich postawionych mu zarzutów i wymierzył karę łączną w postaci grzywny w wysokości 400 stawek dziennych po 30 zł jedna. W sumie radny miał więc zapłacić 12 tys. zł. Oprócz tego pokryć koszty sądowe (1200 zł). Na karę grzywny sąd skazał te pozostałych oskarżonych w sprawie.
Uzasadniając swój wyrok sąd tłumaczył m.in., że uzyskanie w wyniku podstępu, poprzez podanie w urzędzie niepełnych lub w ogóle nieprawdziwych informacji, stanowiło występek z art. 233 par.1 (składanie fałszywych zeznań) i 248 pkt. 2 (fałszowanie dokumentów wyborczych) kodeksu karnego. Na fakt popełnienia przez oskarżonego zarzucanych mu czynów - zdaniem sądu - wskazują wyjaśnienia współoskarżonych, którzy dobrowolnie poddali się karze, jak również zeznania świadków - współwłaścicieli jednego z mieszkań, w którym przed wyborami samorządowymi 2014 roku miało mieszkać kilku oskarżonych. Co więcej, oskarżony radny - zdaniem sądu - wiedział, że aby uzyskać wpis do rejestru wyborców, należy podać dane, które pozwolą stwierdzić urzędnikowi, że dana osoba na stałe zamieszkuje pod podanym adresem. Przekazując takie informacje tym osobom i wiedząc, jaki formularz należy wypełnić, oraz jakie dane podać, musiał się liczyć z tym, że w ten sposób nakłania te osoby do złożenia zeznań zawierających nieprawdę i w konsekwencji, że osoba ta uzyska podstępem wpis do rejestru wyborców w sposób bezprawny.
Wprawdzie zaistniałe podczas tamtych wyborów okoliczności - zauważył sąd - nie miały decydującego wpływu na wynik wyborczy, o czym świadczy liczba głosów zdobytych przez oskarżonego, oraz liczba złożonych deklaracji, nie mniej nie ma to wpływu na zaistnienie znamion przestępstwa z art. 233 czy 248 kodeksu karnego.
Oskarżony nie zgodził się z decyzją sądu, a jego adwokat zapowiedział apelację. Apelacji nie wykluczył też wówczas oskarżyciel publiczny.
Na pierwszą rozprawę apelacyjną trzeba było czekać blisko rok. Pierwsze posiedzenie w Sądzie Okręgowym we Wrocławiu odbyło się w miniony wtorek 20 lutego.
Z grupy oskarżonych na rozprawie stawił się tylko Michał Pakosz wraz z obrońcą. Kilku pozostałych reprezentowali ich obrońcy.
Sąd poinformował, że prokurator złożył apelację od wyroku sądu pierwszej instancji i dotyczy ona wyłącznie orzeczenia o karze. Prokurator uważa, że wymierzone przez sąd rejonowy kary są rażąco łagodne. Oczekuje więc takich kar, o jakie wnosił w sądzie pierwszej instancji, a więc dla radnego rok pozbawienia wolności za każdy z trzech zarzucanych mu czynów, łącznie zaś o karę 2 lat pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na okres 5 lat. Ponadto oczekuje kary grzywny w wysokości 10 800 zł, orzeczenia obowiązku informowania sądu o przebiegu okresu próby, a także o podanie wyroku do publicznej wiadomości.
Jeżeli chodzi o pozostałych oskarżonych prokurator domaga się maksymalnych kar grzywny.
Apelacje złożyło też dziewięciu oskarżonych. Ogólnie - jak powiedział sąd - sprowadzają się one do tego, że oskarżeni kwestionują to, że składali fałszywe zeznania, więc nie mogą odpowiadać za to przestępstwo, a ich obrońcy wnoszą o uniewinnienie ich od przypisywanych im czynów.
Napisz komentarz
Komentarze