Akt oskarżenia przeciwko kilkunastu osobom trafił do Sądu Rejonowego w Oławie w lutym 2020. Prokuratura oskarżyła je o to, że w określonych datach, używając podstępu, doprowadzili do sporządzenia nieprawidłowej listy głosujących w wyborach samorządowych 16 listopada 2014. Wśród oskarżonych był też radny Michał Pakosz. Jemu prokuratura postawiła trzy zarzuty.
* O użycie podstępu, który doprowadził do sporządzenia nieprawidłowej listy głosujących w wyborach samorządowych 2014. Ponadto radny miał spowodować, że wpisano go do rejestru wyborców okręgu nr 18, pomimo że nie mieszkał z zamiarem stałego zamieszkania na terenie uprawniającym go do tego.
* Prokuratora oskarżyła też radnego, że działając ze z góry powziętym zamiarem, nakłaniał 10 osób do popełnienia przestępstwa doprowadzenia podstępem do sporządzenia nieprawidłowej listy głosujących w wyborach samorządowych w roku 2014.
* Trzeci zarzut dotyczył tego, że namawiał do tego konkretną osobę, która przyznała się do popełnionego czynu na etapie śledztwa.
Pierwsze wyroki, a "mój klient jest niewinny"
W stosunku do trzech osób, które się przyznały, sąd wyznaczył kary grzywny do 5 tys. zł, a w stosunku do jednej także karę pozbawienia wolności z zawieszeniem na trzy lata.
Obrońca kilku innych oskarżonych (nie wszyscy ich mieli) wnioskował o umorzenie sprawy lub uwolnienie oskarżonych od zarzutów. Uzasadniając swoje zdanie tłumaczył, że przed złożeniem zeznań w urzędzie nikt nie tłumaczył im, czym jest stałe miejsce zamieszkania i jakie trzeba spełnić warunki, żeby dopisać się do listy wyborców. Podczas składania zeznań w UMiG J-L niczego nie zataili, bo byli przekonani, że skoro przebywali na osiedlu Hirszfelda, nawet jedynie w związku z awarią kanalizacji, to było to ich aktualne miejsce zamieszkania. Byli też przekonani, że skoro na stałe zamieszkiwali na terenie miast i gminy Jelcza-Laskowice, to dopisanie się do listy wyborców danego okręgu jest zgodne z prawem.
O skomentowanie oskarżenia chcieliśmy poprosić radnego Michała Pakosza, ale pracownica Biura Rady UMiG w J-L przekazała nam, że radny nie życzy sobie, aby podawać nam jego numer telefonu. Obrońca radnego powiedział natomiast, że jego klient jest niewinny i nie będzie komentował oskarżeń.
Zła procedura?
Chociaż akt oskarżenia w stosunku do 19 osób trafił do sądu w lutym 2020, pierwsi świadkowie złożyli zeznania dopiero 10 lutego 2022, bo sprawę kilka razy odraczano. Świadkowie zwykle powtarzali to, co zeznali podczas dochodzenia. Urzędnicy miejscy opowiadali natomiast na pytania, jak wyglądał proces wpisywania się na listę wyborców. Tłumaczyli m.in., że nie można było w tak krótkim czasie zweryfikować informacji o tym, gdzie faktycznie mieszka dana osoba, dlatego każda z nich musiała złożyć wymagane dokumenty, a także podpisać protokół z przesłuchania świadka. Każda osoba pouczana była również, że "aby dopisać się do rejestru wyborców, należy zamieszkiwać i skupiać swoje centrum życiowe pod adresem zamieszkania podanym w deklaracji". Każdą uprzedzono też o odpowiedzialności karnej z art. 233 par. 1 kk (składanie fałszywych zeznań). Przesłuchiwani byli o tym informowani ustnie, ale też było to wpisane w protokole przesłuchania, który każdy miał przeczytać i osobiście podpisać. Taka procedura w jelczańskim urzędzie funkcjonuje od lat i nigdy nikt nie miał do niej zastrzeżeń.
Obrońcy oskarżonych, w tym radnego Pakosza, próbowali udowodnić natomiast, że ta procedura administracyjna jest błędna i w ogóle nie doszłoby do takiej sytuacji, gdyby urzędnicy rzeczywiście takie przesłuchania przeprowadzili. Ich zdaniem urzędnicy mieli też inne możliwości sprawdzenia, czy dana osoba rzeczywiście mieszka na stałe pod danym adresem. Poza tym nie mieli prawa odbierać od oskarżonych zeznań.
Radny poskarżył się prezesowi PiS
Radny Pakosz, który od początku utrzymywał, że jest niewinny, a w 2018 roku uzyskał mandat startując z listy Prawa i Sprawiedliwości, przez cały proces nie chciał komentować sprawy i nie zgadzał się na publikację wizerunku (to się zmieniło dopiero po pierwszej rozprawie w sądzie apelacyjnym), za to szukał pomocy "wyżej". W aktach sprawy są ślady jego korespondencji z politykami Prawa i Sprawiedliwości. W 2018 napisał skargę do ówczesnego sekretarza stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości Patryka Jakiego. Poproszono go o przesłanie dokumentów w sprawie, więc radny napisał do prokuratury, prosząc o przekazanie kopii akt śledztwa jemu, a także do biura wiceministra Jakiego. Śladów jakiejkolwiek interwencji w aktach nie znaleźliśmy. Były natomiast ślady innych działań. W czerwcu 2021 roku Prokuratura Rejonowa w Oleśnicy wszczęła postępowanie o nadużycie uprawnień przez policjantów z Jelcza-Laskowic, którzy prowadzili śledztwo w sprawie fałszowania list wyborczych. Podstawą do wszczęcia tego postępowania okazała się skarga radnego, tym razem do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Potwierdziła to rzecznik Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu prokurator Małgorzata Dziewońska: - Pismem z 2 czerwca 2021 Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu przekazała Prokuraturze Rejonowej w Oleśnicy materiały w postaci pisma Michała Pakosza z 24 lutego 2021 roku, skierowane do Jarosława Kaczyńskiego, prezesa partii PiS, celem rozpoznania treści rzekomego pisma w zakresie, w jakim opisano zachowanie funkcjonariuszy komisariatu policji w Jelczu Laskowicach.
Śledczy nie dopatrzyli się niczego złego w zachowaniu policjantów, a po przeprowadzeniu śledztwa i zgromadzeniu materiału dowodowego Prokuratura Rejonowa w Oleśnicy 8 grudnia 2021 roku umorzyła sprawę przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków służbowych przez funkcjonariuszy Komisariatu Policji w Jelczu Laskowicach.
Pakosz skazany po raz pierwszy
Oskarżyciel publiczny prokurator Tomasz Grajcar z Prokuratury Rejonowej w Oławie od początku wnosił dla radnego o karę roku pozbawienia wolności za każdy z trzech zarzucanych mu czynów, łącznie zaś o karę 2 lat pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na okres 5 lat. Ponadto oczekiwał kary grzywny w wysokości 10 800 zł, orzeczenia obowiązku informowania sądu o przebiegu okresu próby, a także o podanie wyroku do publicznej wiadomości poprzez wywieszenie go w sądzie oraz Urzędzie Miasta i Gminy J-L na trzy miesiące. Dla pozostałych oskarżonych - najwyższej możliwej kary grzywny.
Obrońca Michała Pakosza oczekiwał jego uniewinnienia, ewentualnie warunkowego umorzenia postępowania na dwa lata.
30 marca 2023 roku Sąd Rejonowy w Oławie uznał radnego winnym wszystkich postawionych mu zarzutów i wymierzył karę grzywny o łącznej wysokości 400 stawek dziennych po 30 zł jedna. W sumie radny miał więc zapłacić 12 tys. zł. Oprócz tego musiał pokryć koszty sądowe (1200 zł). Uzasadniając wyrok sąd tłumaczył, że pobyt w mieszkaniu z powodu remontu, zepsutej kanalizacji czy zaproszenia znajomych i przebywanie w nim przez pewien czas, trzy tygodnie czy miesiąc, nie stanowi podstawy do przyjęcia, że mamy do czynienia ze stałym zamieszkaniem. To natomiast mogło stanowić podstawę do uzyskania wpisu do rejestru wyborców w innym okręgu wybiorczym. Tymczasem urzędnicy mieli ustawowo tylko trzy dni na rozpoznanie wniosku złożonego przez mieszkańca o taki wpis i brak było możliwości pełnej weryfikacji. Dlatego przesłuchanie składającego wniosek pod rygorem odpowiedzialności karnej było w tych okolicznościach w pełni uzasadnione. Oskarżeni nie podali w urzędzie szczegółowych informacji, dlaczego zmieniają miejsce zamieszkania. Gdyby to zrobili, to nie zostałaby wydana decyzja o wpisaniu do rejestru wyborców. Złożenie takich zeznań, poprzez podanie niepełnych lub nieprawdziwych informacji, stanowiło występek z art. 233 par.1 kk (składanie fałszywych zeznań) i 248 pkt. 2 kk (fałszowanie dokumentów wyborczych). Na fakt popełnienia przez oskarżonego Michała Pakosza zarzucanych mu czynów wskazują wyjaśnienia współoskarżonych, którzy dobrowolnie poddali się karze, jak również zeznania świadków. Co więcej, wiedział on, co trzeba zrobić i jakie dane podać, by uzyskać wpis do rejestru wyborców. Przekazując takie informacje innym osobom, musiał się liczyć z tym, że w ten sposób nakłania je do złożenia nieprawdziwych zeznań i że w konsekwencji te osoby uzyskają wpis do rejestru wyborców w sposób bezprawny.
Pozostałym oskarżonym sąd wyznaczył kary grzywny w wysokości 180 stawek dziennych po 30 zł jedna, co daje kwotę 5 400 zł. Każdy z nich został też obciążony kosztami sądowymi w wysokości po 540 zł.
Napisz komentarz
Komentarze