Z takim wyrokiem nie zgodzili się ani prokurator, ani obrońcy oskarżonych. Obie strony wniosły apelację do Sądu Okręgowego we Wrocławiu. Z uwagi na to, że na ławie oskarżonych była spora gromadka termin procesu znów się przeciągnął.
Warto przy tym zaznaczyć, że wyrok skazujący tylko na karę grzywny nie pozbawiał Pakosza mandatu radnego. Zgodnie z art. 11 par. 2 kodeksu wyborczego prawa wybieralności nie ma - osoba skazana prawomocnym wyrokiem na karę pozbawienia wolności za przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego lub umyślne przestępstwo skarbowe. Gdyby więc sąd apelacyjny podtrzymał wyrok sądu pierwszej instancji czyli skazał radnego tylko na karę grzywny nie tylko nie straciłaby on mandatu, który obecnie piastował, ale też mógłby kandydować i zostać radnym w nadchodzących wyborach.
Wyrok prawomocny
Tymczasem zarówno obrońcy jak i prokurator oczekiwali takiego rozstrzygnięcia, o jakie wnosili w sądzie pierwszej instancji. Zdaniem prokuratora wyrok pierwszej instancji był rażąco niski w stosunku do wszystkich skazanych. Kary, jakie otrzymali, są bowiem niższe niż te, na które skazano tych, którzy sami przyznali się do winy w trakcie postępowania. Przekonywał też, że Pakosz "zainicjował cały ten przestępczy proceder i gdyby nie jego udział, inne osoby w ogóle nie siedziałyby na ławie oskarżonych".
Sąd apelacyjny w trzyosobowym składzie wydał wyrok 19 marca tego roku.
Zmienił postanowienie Sądu Rejonowego w Oławie zarówno w stosunku do radnego Michała Pakosza jak i pozostałych oskarżonych przychylając się do wniosku prokuratora.
Pakosza skazał na rok pozbawienia wolności za każdy zarzucony mu czyn, a łącząc kary - na 2 lat pozbawienia wolności z zawieszeniem wyroku na 5 lat. Orzekł też wobec niego karę grzywny w wysokości 270 stawek dziennych, określając wysokość jednej stawki dziennej na kwotę 30 zł (tj. 8 100 zł). Nakazał także skazanemu podać wyrok do wiadomości publicznej poprzez wywieszenie go na tablicy ogłoszeń sądu oraz w Urzędzie Miasta i Gminy Jelcz-Laskowice. Informacja ma być wywieszona przez trzy miesiące.
W stosunku do pozostałych oskarżonych sąd podwyższył kary grzywny do 540 stawek dziennych.
Uzasadniając wyrok sąd tłumaczył, że "sprawa dotyczyła fikcyjnego przemeldowania się osób namówionych przez Michała Pakosza tylko i wyłącznie po to, żeby mogły zmienić okręg wyborczy i zagłosować w innym, najprawdopodobniej na niego, ponieważ wszyscy byli jego znajomymi". Przypomniał, że wyrok sadu pierwszej instancji kłóci się z wyrokami, jakie zapadły w stosunku do tych, którzy dobrowolnie poddali się karze.
- Jest to rażąca niesprawiedliwość i w żadnym wypadku nie odzwierciedla stopnia społecznej szkodliwości tego czynu - uzasadniał sąd i tłumaczył: - Tutaj nie chodzi tylko o samo fikcyjne przemeldowanie się tych osób. Chodzi o to, że w dniu, w którym jest święto demokracji, bo dotyczyło to wyborów samorządowych, gdy byliśmy głosować jako obywatele, na osoby nam znane, z miejsca, w którym mieszkamy, które powinny być z tym miejscem związane, doszło do sytuacji, w której pan Michał Pakosz stwierdził, że poprosi swoich znajomych, żeby na czas tych wyborów przemeldowali się, by pozwoliło to na zmianę listy wyborców.
Sąd dodał, że w dokumencie, który oskarżeni wypełniali w UMiG J-L, był wyraźny zapis o odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań czy też oświadczeń, które oskarżeni złożyli mając pełną świadomość, że nie są związani z tym nowym miejscem zamieszkania, w którym chcą się zameldować. Fikcyjnie więc poświadczyły, że w tym miejscu jest ich centrum życiowe.
- Gdyby przyjąć taką koncepcje, jaką przyjęli oskarżeni, a w szczególności pan Michał Pakosz, doszlibyśmy do absurdu, że w sytuacji, gdy wyjeżdżamy na miesięczny urlop i przenosimy się na ten czas z całą rodziną w inną część kraju, to staje się ona naszym stałym miejscem zamieszkania - mówił sąd. - Nie. Tak nie jest. Wybory, w szczególności samorządowe, rządzą się zupełnie innymi rygorami. W wyborach na prezydenta czy posłów możemy głosować z innego miejsca. W wyborach samorządowych jest to ściśle związane z miejscem zamieszkania danej osoby właśnie po to, by nie było tak zwanej turystyki wyborczej. I tak jak powiedziałem, co do sprawstwa i winy, w szczególności oskarżonego Michała Pakosza, nie ma najmniejszych wątpliwości, biorąc pod uwagę to, że jest to osoba wykształcona, która z pełną świadomością i premedytacją doprowadziła do tego, że kilkanaście osób ma postępowanie karne, zakończone teraz prawomocnym wyrokiem, które muszą zapłacić dość spore koszty tego całego postępowania (grzywnę). Bez działania tego człowieka, tej sprawy w ogóle by nie było. I nie ma tutaj znaczenia, czy namówienie kilkudziesięciu osób do przemeldowania miało wpływ na wynik wyborów czy też nie miało. Na takie zachowanie nie możemy po prostu w żadnym wypadku pozwolić. Wybory mają być uczciwe i wszyscy kandydaci mają mieć uczciwe szanse, aby w tych wyborach zdobyć jak najlepszy wynik. W związku z tym uznaliśmy, że orzeczenie tylko kary grzywny w przypadku pana Michała Pakosza jest rażąco łagodne i w tym zakresie w pełni uwzględniliśmy apelację prokuratury.
Sąd dodał też, że w stosunku do wszystkich oskarżonych zastosowano artykuł 4 par. 1 kk, ponieważ obecnie obowiązujące przepisy za przestępstwo składania fałszywych zeznań przewidują zdecydowanie surowsze kary, tymczasem sąd zastosował przepisy z daty popełnionego czynu.
- Wyrok jest prawomocny i nie podlega zaskarżeniu - podsumował sędzia
Napisz komentarz
Komentarze