- Od kilku tygodni regularnie spotyka się pan z mieszkańcami poszczególnych miejscowości. Tak samo jak przed poprzednimi wyborami. To sprawdzony sposób na kampanię?
- To nie jest pomysł na kampanię. Przez te 9 lat jak jestem wójtem, często spotykałem się z mieszkańcami i nigdy nie stroniłem od rozmów z nimi. Byłem dla nich i z nimi. Jako sołtys też tak robiłem, bo jakąkolwiek funkcję społeczną się pełni, trzeba być blisko mieszkańców, a rozmowy poza urzędem pozwalają na większą swobodę i dają większą możliwość poznania potrzeb mieszkańców.
- W ten sposób powstaje pana program wyborczy?
- Też, chociaż każdy, kto pełni funkcję społeczną, tym bardziej wójt czy radny, musi mieć też swoją wizję rozwoju gminy. Nie chodzi o to, by narzucać coś mieszkańcom. Ta wizja powinna być spójna, a najlepszą metodą na zweryfikowanie pomysłów są rozmowy. Poznanie potrzeb mieszkańców jest natomiast podstawą udanej kadencji. Przede mną kolejne wybory i ostatnia kadencja, jeżeli mieszkańcy kolejny raz mnie wybiorą, na co liczę.
- Ostatnia, bo takie ograniczenie wynika z przepisów, czy dlatego, że pan tak czuje?
- To wynika z przepisów. Jeżeli mam poparcie mieszkańców, radnych, sołtysów, sportowców, strażaków oraz osób działających w kołach gospodyń wiejskich i wielu innych, jest to dla mnie impuls do działania w obranym kierunku. Proszę zobaczyć, że w poprzednich wyborach mieszkańcy wybrali mnie i wszystkich 15 radnych z naszego komitetu wyborczego Obywatelska Gmina Domaniów. Dzisiaj ci wszyscy radni nadal są ze mną. Nadal wszyscy kandydujemy razem z tego samego komitetu wyborczego. To dowodzi, że mam ich poparcie. Wiem, że mieszkańcy też chcą, abym kandydował, więc kandyduję.
- Niektórzy uważają, że trzecia kadencja to już tylko trwanie i bazowanie na tym, co już się zrobiło, a nie zaangażowana praca z myślą o przyszłości gminy
- Nie zgodzę się z taką opinią. Taki tok rozumowania jest dla mnie niezrozumiały. W pierwszej kadencji, gdy byłem wójtem, gmina Domaniów pozyskała 10 mln zł środków zewnętrznych, w kolejnej blisko 60 mln. Tegoroczny budżet uchwalony przez Radę Gminy zakłada na realizację zadań inwestycyjnych kwotę 40 690 758,25 zł., co pokazuje, że jeżeli ktoś myśli długoplanowo, to bez względu na to, czy będzie sprawował władzę przez kolejne lata, czy też nie, to zabiega o przyszłość gminy. Pracujemy dla mieszkańców, a nie dla siebie. Nie można myśleć takimi kategoriami, że jak za dwa lata kończy się moja kadencja, to nie muszę się już starać. Ja tak nie działam. Weźmy tę kadencję. Nie patrzyliśmy na to, że się kończy, tylko konsekwentnie pozyskiwaliśmy pieniądze na kolejne zadanie, nie patrząc na to, jaki jest czas ich realizacji, tylko na to, jakie są potrzeby mieszkańców. W tym roku tylko na inwestycje drogowe, które już rozpoczęliśmy i będziemy realizować mamy zabezpieczone prawie 17 mln zł i nie są to obietnice tylko konkretne działania.
- Kiedyś poseł Czarnecki na jednym ze spotkań w gminie Domaniów mówił, że są i będą różne programy, z których można pozyskać środki zewnętrzne i dobrze, że gmina z nich korzysta, ale trzeba pamiętać, że do tego potrzebny jest wkład własny, więc warto brać to pod uwagę prosząc o więcej.
- Tak, ale środki zewnętrzne to jedyna szansa na rozwój takich gmin jak nasza, więc nie możemy skupić się tylko na jednym zadaniu przez całą kadencję. Tak już było i nie wynikło z tego nic dobrego dla gminy. Gdy zostałem wójtem, budżet gminy wynosił około 17,5 mln zł, dzisiaj wynosi 67 mln zł, a baza podatkowa nam się nie zmieniła.
- Trzeba jednak wziąć też pod uwagę wartość pieniądza, upływ czasu, inflację
- Nie wpłynęło to na ekonomię aż tak bardzo, żeby budżet w ciągu 9 lat zwiększył się aż o 50 mln zł. Budżet się zmienił, bo są to środki wypracowane, a dzięki temu realizujemy kilka inwestycji jednocześnie. Nie możemy stać i rozważać: stać nas na to czy nie, wspólnie z radnymi i moim współpracownikami realizujemy potrzeby mieszkańców. Potrzeb jest dużo i trzeba je realizować jednocześnie z perspektywą na przyszłość. Jeżeli staniemy w miejscu, nie będziemy się rozwijać, a ja tego nie chcę. Gdy obejmowałem funkcję wójta, musieliśmy realizować działania w prawie każdej dziecinie działalności gminy. Trzeba było remontować stacje uzdatniania wody, bo były w katastrofalnym stanie, nie było kanalizacji i to my jako pierwsi zaczęliśmy ją budować. Skanalizowaliśmy Wierzbno i zaczęliśmy Domaniów. Wybudowaliśmy 7 nowych budynków, w tym nowoczesne centrum czytelnictwa z filią biblioteki w Wierzbnie, pięć świetlic, wyremontowaliśmy wszystkie gminne świetlice, utworzyliśmy klub malucha, mamy wyremontowane przedszkola i szkoły, zrobiliśmy gminne drogi, więc w każdej dziedzinie życia dokonaliśmy znaczących zmian.
- Na termomodernizację szkół pozyskaliście rekordowe w powiecie dofinansowanie - ponad 20 mln zł. Mieliście za te pieniądze zmodernizować trzy szkoły. Udało się dwie - w Wierzbnie i Domaniowie. Co z Goszczyną?
- Do termomodernizacji szkoły w Goszczynie nie mogliśmy przystąpić przez działania fundacji "Świat Dzieci i Dorosłych" i środowiska "Solidarni z Goszczyną", którzy skutecznie uniemożliwiali nam wykonanie umowy na prowadzenie szkoły, która zakończyła się w sierpniu minionego roku. Widząc co się dzieje i wiedząc, że jeżeli nie wyremontujemy szkoły w Goszczynie, to przepadnie nam całe dofinansowanie. Mając na względzie możliwość utraty aż tak wysokiego dofinansowania musieliśmy, odstąpić od prac w Goszczynie.
- Musieliście też oddać wysokość dofinansowania przypadającą na tę szkołę?
- Nie. Dostaliśmy zgodę na wykorzystanie tych pieniędzy na dwie pozostałe szkody i wykonaliśmy tam dodatkowe prace.
Napisz komentarz
Komentarze