I tym razem "Program opieki nad zwierzętami bezdomnymi oraz zapobiegania bezdomności zwierząt na terenie Miasta" wywołał długą dyskusję na sesji Rady Miejskiej. Poszło o kwestie prawno-formalne i brak pozytywnej opinii lekarza weterynarii
Przedstawiając "Program..." na rok 2024 wiceburmistrz Andrzej Mikoda przypomniał, że Rada Miejska corocznie, do 31 marca podejmuje w formie uchwały program opieki nad zwierzętami bezdomnymi. Uchwalanie programu ma na celu ograniczenie bezdomności zwierząt, którego przyczynami są m.in. niekontrolowane rozmnażanie, porzucanie zwierząt przez właścicieli, łatwość ich pozyskiwania itp. Dodał, że zaproponowany program ma zastosowanie do wszystkich bezdomnych zwierząt. Został opracowany przy współudziale lekarzy w przychodni weterynaryjnej współpracującej z miastem w zakresie opieki nad zwierzętami bezdomnymi, a następnie zaopiniowany przez powiatowego lekarza weterynarii w Oławie, organizacje społeczne działające na obszarze gminy, których statutowym celem działania jest ochrona zwierząt oraz dzierżawców i zarządców obwodów łowieckich działających na terenie gminy.
Przypomniał, że w ramach opłaty za psa gmina kontynuuje elektroniczne znakowanie nowo rejestrowanych psów, co przyczynia się do ograniczenia bezdomnych zwierząt w mieście. A także to, że w 2015 roku miasto podpisało porozumienie międzygminne, które zakłada wspólną budowę, uruchomienie i prowadzenie schroniska dla bezdomnych zwierząt w Gaci - budowa jeszcze się nie rozpoczęła. Do czasu uruchomienia schroniska bezdomne zwierzęta z terenu miasta będą czasowo przebywały w przytulisku przy ulicy Rybackiej, prowadzonym przez przychodnię weterynaryjną. W przypadku, gdy nie uda się odnaleźć właściciela psa bądź osoby, która go zaadoptuje, zwierzęta będą przekazywane do schroniska w Gilowie. Prosząc radnych o przyjęcie "Programu..." wiceburmistrz dodał, że jest on praktycznie identyczny jak ten, który obowiązywał w roku poprzednim (od red. - który Rada przyjęła po dyskusji na temat niezgodności z zapisami formalno-prawymi).
Przed głosowaniem nad uchwałą i tym razem sprzeciw wobec zaproponowanego programu zgłosiła radna Magdalena Ziółkowska. Zwróciła uwagę, że owszem, program ochrony zwierząt, o którym mówi wiceburmistrz, został zaopiniowany przez powiatowego lekarza weterynarii, ale... - Należało mieć trochę przyzwoitości i powiedzieć, że program ten w całości został zaopiniowany przez powiatowego lekarza weterynarii negatywnie i taka opinia powinna być radnym przedstawiona, zanim podniesiemy rękę i odbędzie się głosowanie nad tą uchwałą - stwierdziła.
Dalej tłumaczyła, że przeczytała wspomnianą opinię powiatowego lekarza weterynarii. I wynika z niej, że próbuje się ominąć kilka artykułów ustawy o ochronie zwierząt poprzez zapewnienie zwierzętom opieki nie w schronisku dla zwierząt, lecz w niezdefiniowanym ustawowo obiekcie, nazywanym w programie przytuliskiem. Tymczasem zdaniem radnej Rada Miejska jako organ władzy publicznej musi działać w granicy prawa, więc nie może kreować innej instytucji niż schronisko przeznaczone do opieki nad zwierzętami. Zgodnie z przepisami nie ma innego miejsca niż schronisko, które mogłoby sprawować opiekę nad zwierzętami, więc uchwała w formie, jaką przedstawił wiceburmistrz, nie może być podjęta.
- Mam wrażenie, że przez ostanie lata burmistrz bierze nas jako zakładników i stara się zrzucić na radnych odpowiedzialność za bezdomne zwierzęta, wymuszając na nas podejmowanie uchwał, które są niezgodne z obowiązującymi przepisami - mówiła radna. - Jest burmistrzem od 9 lat i w tym czasie niewiele zrobił, by zapewnić bezdomnym zwierzętom miejsce, które byłoby zgodne z prawem i spełniało wszystkie warunki wymagane ustawą o ochronie zwierząt, dlatego ja na pewno nie poprę tej uchwały.
W odpowiedzi na zarzuty radnej wiceburmistrz Andrzej Mikoda przekonywał, że opinia lekarza weterynarii jest tylko opinią. Owszem, jest to ważny dokument, na którym miasto powinno bazować, ale jest to tylko opinia, która "nie jest w pełni wiążąca" i ostateczna decyzja w sprawie przyjęcia programu należy do Rady Miejskiej. Dodał też, że z opinią lekarza weterynarii trudno dyskutować, jeżeli ktoś literalnie podchodzi do przepisów, patrzy tylko poprzez taki pryzmat i jednoznacznie wskazuje, że jeżeli miasto nie będzie miało miejsca, które nazywa się schronisko (jak wymaga ustawa) to żaden program ochrony zwierząt nie będzie przez niego przyjęty.
- Nie zamierzam polemizować z przepisami prawa, które są, jakie są - mówił wiceburmistrz. - Przepisy nie formułują takiego miejsca jak przytulisko dla zwierząt, natomiast formułują, że takie miejsce powinno się nazywać schroniskiem dla zwierząt.
Napisz komentarz
Komentarze