I dalej:
- Dociekliwość tego chłopca w ogóle mnie nie dziwi. W końcu to dziecko ciekawe świata. Czyli rozwija się prawidłowo.
Nikt nie rodzi się z natury zły. To, jakim człowiekiem jesteśmy, kształtuje środowisko, w którym żyjemy.
Internet to "guru" dla dzieci i młodzieży oraz niejednego dorosłego. To taka skarbnica wiedzy użytecznej i kompletnie bezużytecznej. Choć jedna i druga jest w tym przypadku bardzo ważna. Z doświadczenia wywodzi się wiedza użyteczna. Internet to taka gąbka - chłonie wszystko. Wszystko można w nim napisać, tylko nie wszystko jest ważne, użyteczne, życiowe i przede wszystkim mądre. Trzeba umieć korzystać mądrze z tej wiedzy internetowej.
Gdzie byli tu rodzice? Być może za mało ich było albo za dużo, bo nastąpił bunt dziecka ciekawego, ciekawskiego.
W rzeczywistości te wszystkie dzieci mniejsze i większe żyją dziś w świecie pełnej cyfryzacji. Już praktycznie każda sfera życia ludzkiego została wsparta przez komputeryzację. Takie są realia rozwojowe ludzkości. Kiedyś poruszano się konno, potem na rowerze, pociągiem, samochodem, samolotem, a w przyszłości może rakietą kosmiczną. Kiedyś dzieci czytały książki, teraz oglądają filmiki w internecie, a później pewnie wynajdzie się coś nowego.
Nie ograniczajmy dzieci w rozwoju społecznym. Życie w epoce cyfryzacji wymaga od nowego pokolenia postępu technologicznego. Internet nie jest zły. On nie gryzie. On w odpowiednich rękach staje się potężnym narzędziem. Internet to przedmiot rozwoju, dzięki niemu poszerzany swoje możliwości np. poprzez kontakt z rodziną z zagranicy, niekoniecznie europejskiej. Internet łączy, internet rozwija, internet uczy itd. Tylko korzystajmy z niego mądrze.
Nie powinno nikogo dziwić, że w epoce cyfryzacji 8-latek biegle korzysta z internetu, jest ciekawy świata. Dziwić powinno nieumiejętne przekazanie przez opiekunów wiedzy, o tym jak dobrze i mądrze korzystać z tego wynalazku, jakim jest internet. Myślę, że ten fascynat ognia w przyszłości może być Wielkim Wynalazcą przełomowego odkrycia odnośnie walki z pożarami. Trzymam za niego kciuki.
Joanna Hładij
Napisz komentarz
Komentarze