- Inwestujecie też w siebie?
GP: - Tak. Element samodoskonalenia też jest ważny i nigdy też nie blokujemy takich inicjatyw naszych członków. To jest też czas dla nas. W Bystrzycy jest wiele różnych inicjatyw. Od lat istnieje Klub Seniora "Kalina", szkoła, która organizuje różne wydarzenia, także dla mieszkańców, jest Ryczyn, Bieg Kresowy, biblioteka, która też integruje mieszkańców. Mimo tego wszystkiego istniała jednak przestrzeń dla kolejnych działań i działalności ludzi w wieku średnim, ale też młodzieży, która chciałaby się zaangażować, a nie do końca miała taką możliwość. Teraz wielu z nich przyłącza się do nas, bardzo nam pomaga przy różnego rodzaju akcjach, z czego bardzo się cieszymy i doceniamy, bo jest to element integracji społecznej, a na tym zależy nam najbardziej.
- Kto wpadł na pomysł założenia obecnego KGW i kiedy ono dokładnie powstało?
JT: - Rozmowy o tym, że przydałoby się jakoś zorganizować i rozpocząć oficjalną działalność, pojawiły się pod koniec 2022. Na początku 2023 spotkaliśmy się w bibliotece i...
- My czyli kto?
JT: - Wspólnie Gosia Teuchmann, Grażyna Pawłowska, Ewa Żerebecka i ja uznaliśmy, że dosyć tego gadania i trzeba podjąć decyzję. 17 marca zorganizowaliśmy w bibliotece spotkanie, na które ku naszemu zdziwieniu przyszło sporo ludzi. Informacja o tym, że chcemy założyć koło, rozeszła się po wiosce pocztą pantoflową i - jak się okazało - wielu osobom pomysł się spodobał.
GP: - Na spotkanie założycielskie przyszło 20 osób, które stały się członkami założycielskimi. Jakub przygotował wszystkie dokumenty i już tydzień później tj. 24 marca 2023 otrzymaliśmy wpis do rejestru w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa
- Od razu zależało wam na powołaniu formalnej organizacji?
GP: - Tak. Od początku wiedzieliśmy, że chcemy powołać organizację, która będzie miała określoną strukturę. Nie na zasadzie, że się spotykamy i zobaczymy, co z tego wyjdzie, tylko od razu wybraliśmy zarząd i powołaliśmy KGW. Zależało nam na tym, bo koła gospodyń wiejskich mają osobowość prawną, co daje możliwości pozyskiwania środków zewnętrznych na działania statutowe, lub udział członków w projektach
JT: - W zarządzie początkowo były trzy osoby: przewodnicząca Grażyna oraz jej dwie wice, czyli Małgorzata Teuchmann i Ewa Żerebecka. Wszystkie mają takie same kompetencje. Ostatnio poszerzyliśmy zarząd o dwie kolejne osoby Teresę Jaskólską i Marcina Ozdarskiego.
- Od razu zgodziła się pani zostać przewodniczącą?
GP: - Uznałam, że skoro taka jest wola większości to czemu nie. Formalnie jestem przewodniczącą, ale to nasze wspólne Koło i wspólnie podejmujemy decyzje.
- Nie jest pani jednak typową gospodynią domową...
- Mam wspaniałą rodzinę, ale też pracuję zawodowo i świetnie się tam realizuję, Z wykształcenia jestem magistrem sztuki, w życiu zawodowym specjalistą lean w dużej firmie, W obecnych czasach podejście do "typowej gospodyni domowej" się zmieniło, więc jak większość łączę życie rodzinne i zawodowe.
JT: - W naszym kole nie ma ani jednej osoby, która by taka była. Wszystkie osoby, a mamy też 9 mężczyzn są osobami pracującymi zawodowo. Zajmują się przeróżnymi rzeczami. Mamy sprzedawców, wykładowców akademickich, menadżerki, oficerów, pedagogów itd.
GP: - Dlatego od początku założyliśmy, że nie będziemy szli w zajęcia typowe dla tradycyjnie pojętej gospodyni wiejskiej, ale szukając przestrzeni dla siebie, nie będziemy się nudzili i znajdziemy sobie oraz mieszkańcom Bystrzycy takie zajęcia. Dochodzi już do takich sytuacji, że musimy powiedzieć stop i nie angażujemy się w kolejne, bo jest już tego bardzo dużo, a przecież każdy z nas musi też jeszcze pomieszkać w swoim domu.
- Mówi się, że Bystrzyca to specyficzna wioska i trudno jest tu zorganizować coś, by zaangażować i zintegrować większość...
TJ: - Celem tego koła była i jest integracja społeczności lokalnej, zwłaszcza ta międzypokoleniowa. Jestem rodowitą bystrzyczanką i pamiętam, że KGW w Bystrzycy kiedyś już działało. Moja mama do niego należała. Było typowe jak na tamte czasy, czyli panie gotowały, piekły, szyły, organizowały kursy prac domowych. Mimo, że się tu urodziłam, nigdy nie byłam typową wiejską dziewczyną, nie umiałam gotować czy doić krowy. KGW było więc mi obce, a teraz jestem członkinią. Nie od razu się zapisałam, ale gdy poznałam ludzi i zobaczyłam, na czym polega działalność koła, uznałam, że to dla mnie świetna alternatywa na emeryturę, bo mogę tu robić rzeczy różne, ciekawe, i spotykać się z ludźmi. Współczesne koło wychodzi bowiem poza schematy i łamie utarte stereotypy przypisane kołom gospodyń wiejskich. Podobnie jest w większości współczesnych KGW. Dzisiaj to forma integracji społeczeństwa. O to nam chodziło. Realizujemy się zawodowo, ale dzięki tej organizacji wykorzystujemy też swoje umiejętności na rzecz dobra wspólnego i są tego efekty.
- To znalazło się w uzasadnieniu wniosku, który napisaliście do ministerstwa oferując swoja współpracę?
JT: - Też. Konieczne było pochwalenie się działalnością z naciskiem na działania edukacyjne. Jako osoba delegowana do reprezentacji naszego koła w zespole doradczym musiałem też podać swoje doświadczenie zawodowe, przede wszystkim związane z edukacją.
- Jakim doświadczeniem się pan pochwalił?
JT: - Obecnie pracuję jako konsultant SAP, jednak moją pasją jest uczenie, a obecnie przebywam na urlopie rodzicielskim. Przez lata pracowałem w organizacjach pozarządowych zajmujących się kształceniem i szkoleniami., więc to znalazło się we wniosku. Przez 10 lat prowadziłem swoją fundację, w której wysyłaliśmy młodzież ze szkół zawodowych i techników na staże zagraniczne do Niemiec. W sumie 313 osób wyjechało uczyć się fachu za granicą, więc to był ten element edukacyjny i być może to też miało wpływ na wybór ministerstwa.
- Czyli to pan będzie tym człowiekiem bystrzyckiego koła w ministerstwie?
JT: - Można tak powiedzieć (uśmiech). Nie wiemy jeszcze, jak ta współpraca ma wyglądać i trudno mi to sobie wyobrazić, ale na pewno podzielę się informacjami po pierwszym spotkaniu. Sam jestem bardzo ciekaw, jak to będzie zorganizowane. Czy będą to spotkania na żywo czy online. Czy będziemy podzieleni na zespoły robocze?
TJ: - Jakub ma zawodowe doświadczenie w tematach związanych z edukacją, ale jest też radnym Rady Gminy Oława oraz przewodniczącym Komisji Oświaty, więc to też pozwala mu szerzej poznać tematy edukacyjne w naszej gminie, ale też innych jej podobnych. Więc dobrze, że ministerstwo chce słuchać również takich głosów.
GP: - Będzie to ciekawe doświadczenie dla całego naszego koła, a Jakub będzie nas godnie reprezentował. Nasze koło ma niecałe 1,5 roku, a można powiedzieć, że już mamy swojego człowieka w ministerstwie, więc strach pomyśleć, co będzie dalej (śmiech). A tak poważnie to na pewno warto próbować i wejść w drzwi, które się otwierają, zwłaszcza gdy nas zapraszają. Skorzystaliśmy z tego zaproszenia. Jesteśmy ciekawi, jak ta współpraca będzie wyglądała. Fajnie, że taki pomysł powstał, i że ktoś chce posłuchać opinii na dany temat nie tylko specjalistów czy fachowców w danej dziedzinie, ale też praktyków którzy bardzo często mają inne, ciekawe, nietypowe spostrzeżenia na dane temat, bo są aktywistami i zaangażowanymi społecznikami.
- Macie jakieś marzenie jako KGW?
GP: - Integracja społeczności od początku była i jest naszym głównym celem
JT: - Chcemy doprowadzić do tego, żeby wszyscy w naszej wiosce się znali i mówili do siebie "cześć". Członkom marzy się własna siedziba. Zapraszamy też do naszego KGW. Każdy mieszkanie naszej gminy może się zapisać.
- Gminy czy Bystrzycy?
JT: - Gminy. Ostatnio zmieniliśmy dokumenty bo nie chcemy się ograniczać, zwłaszcza że obok mamy Janików. Zapraszamy mieszkańców Janikowa, ale też ze wszystkich innych miejscowości, jeśli tylko chcą się zaangażować. Informacje i kontakt do nas jest na naszym profilu FB, tam też informujemy o naszych spotkaniach, więc można przyjść i zapytać, co i jak. Zapraszamy.
GP: - Nasze koło jest młode, ale przez te 1,5 roku zrobiliśmy już bardzo dużo: dwa kiermasze, jeden festyn dla całej społeczności. Organizujemy zajęcia, na których wskrzeszamy sztukę kulinarną, wygraliśmy konkurs dożynkowy na najlepszy chleb, mamy swoje produkty, otrzymaliśmy grant z funduszu feministycznego na krąg kobiet, prowadzimy zajęcia z edukacji prozdrowotnej, ściągnęliśmy do Bystrzycy mammobus, w którym przebadano 59 kobiet, prowadzimy zajęcia "zdrowy kręgosłup" i jeszcze kilka innych rzeczy. Każdy więc u nas znajdzie coś dla siebie i będzie się mógł spełniać. Ważna jest różnorodność. My znaleźliśmy taką przestrzeń, idziemy w tym kierunku i wspieramy inicjatywy naszych członków. Jesteśmy za tym, aby się kształcić i rozwijać, ale najbardziej cieszy nas to, gdy kolejne osoby przychodzą do nas i mówią, że chcą się zapisać.
Napisz komentarz
Komentarze