Wczoraj pojawiły się pierwsze przesiąki na wałach. Sytuacja jest o tyle trudna, że wał jest oddalony od najbliższych zabudowań. Mieszkańcy dowożą więc worki z piaskiem czym się tylko da. Pomagają żołnierze i strażacy. Ściągnięto także amfibię, która dziś przewozi worki z piaskiem pod wał, w miejsca, w których przecieka. Potrzebni są ludzie, szczególnie mężczyźni (stan na godz. 13.00) do przenoszenia i przewożenia worków.
- Zaczęło się wczoraj, w godzinach popołudniowych - mówi sołtys Ścinawy Piotr Kalisz. - Wały zaczęły przepuszczać wodę pod samym lasem, między Ścinawą a Lipkami. Zabezpieczyliśmy przesiąki workami, ale mieliśmy ich zbyt mało. Odległość od drogi jest spora, nie byliśmy w stanie tego nosić. Droga została rozjechana, wał jest namoczony, nie dało się dam dotrzeć żadnym ciężkim pojazdem, więc zaczęliśmy próbować quadami. Próbowaliśmy to przerzucać grupami, ale to była walka bez sensu, ręce odpadały, a nie dawaliśmy rady powstrzymać wody. Dopiero gdy przyjechała amfibia, to praca nabrała sensu, bo w ten sposób mogliśmy przewieźć bardzo dużą liczbę worków na jeden raz. Strażacy OSP i wojskowi nam pomagali, przyjechała też Państwowa Straż Pożarna i dopiero było widać efekty. Dzisiaj pracujemy dalej, wały są namoknięte na długim odcinku. Wczoraj było to ok. 100 metrów wału, ale dziś pojawiły się kolejne przesiąki. Gdyby woda zaczęła się przelewać w sposób niekontrolowany, gdyby wał pękł, to zalana zostałaby Ścinawa, Ścinawa Polska, pewnie też Lipki i kto wie, czy woda nie dotarłaby też do Oławy. Dziękujemy tym, którzy nas wczoraj wspierali, dostaliśmy wczoraj dużo pomocy, ale wciąż jej potrzebujemy. Jeśli będzie nas więcej, to wierzymy, że uda nam się te przecieki zatamować.
Napisz komentarz
Komentarze