- To normalne następstwo operacji, ale też bardzo kosztowne, zwłaszcza w połączeniu z następującym turnusem - opisuje mama Patryka. - Niestety, koszty tej operacji nie były wliczone w poprzedni kosztorys. Kwota jest dużo mniejsza niż poprzednio, ale niestety przewyższa moje możliwości. Każde wsparcie jest nieocenione. Przed tamtą operacja pokazaliście jak wielkie macie serca, wierzę, że teraz też się uda. Patryk żyje bez bólu, coraz chętniej chodzi nóżkami, gdy go się prowadzi, jego komfort życia bardzo się poprawił. Trochę przeciągnęłam termin tej operacji, ale musimy to zrobić, żeby te implanty nie zrosły się. Botoks bezpośrednio w gołe mięśnie pomoże Patrykowi rozluźnić nogi, bo zaś w kolankach robią się przykurcze.
*
Opis zbiórki z portalu Zrzutka.pl:
Patryś przeszedł tak wiele w tak młodym wieku, a dolegliwości zasiały ogromne spustoszenie w jego ciele. Mimo to myślałam, że to koniec złych wieści. Niestety, okazało się, że los napisał dla nas inny, okrutny scenariusz...
Mój syn Patryk to skrajny wcześniak. Urodził się w 6 miesiącu ciąży i już w swoich pierwszych dniach stoczył walkę o życie. Po cesarskim cięciu natychmiast trafił pod respirator. Przeszedł 3 operacje na jelitach oraz operację na oczkach… Potem doszło do wylewów krwi do mózgu IV stopnia.
W wieku 2 lat lekarze potwierdzili u mojego synka MPD, czyli Mózgowe Porażenie Dziecięce – postać czterokończynowa spastyczna. To zespół zaburzeń, który objawia się napięciem i porażeniem mięśniowym, a także upośledzeniem zdolności koordynacyjnych. Okazało się, że u Patryka powstało najprawdopodobniej przez wylewy do mózgu.
To nie był jednak koniec… Gdy synek miał 4 lata, zaczęła się u niego padaczka lekkoodporna, a z czasem, przez MPD – doszło u niego do podwichnięcia biodra. Wzmożone napięcie niemal dosłownie wypchnęło jego kości. Codzienne zmagania były nie do opisania. Okropny ból towarzyszył mojemu synowi w każdej chwili...
Tak brzmi nasza historia. Historia pełna bólu i cierpienia dziecka oraz złamanego serca jego matki, która nie może zabrać od niego tej choroby. Ale w tej walce pojawiło się światełko nadziei – armia dobrych serc, dzięki której mogliśmy opłacić drogą i skomplikowaną operację ortopedyczną!
Zabieg się udał. BÓL ZNIKNĄŁ! Nie opiszę słowami, jaka to była dla mnie ulga, kiedy nie musiałam już oglądać buzi Patrysia wykrzywionej w grymasie. Ale jak w każdej walce o sprawność, to był tylko jeden z etapów.
Teraz czeka nas usunięcie implantów wewnętrznych po operacji oraz wielopoziomowe podanie botoksu w mięśnie, a następnie turnus rehabilitacyjny. To kolejne koszty, których natłok przytłacza nas codziennie. Ale poprzednia zbiórka pokazała nam, że walka ma sens i że jesteśmy na dobrej drodze.
Dziś znów przychodzę do Was z prośbą, byście wsparli naszą zbiórkę. Zabieg usunięcia implantów to normalne następstwo operacji, ale też bardzo kosztowne, zwłaszcza w połączeniu z następującą rehabilitacją. Każde wsparcie jest nieocenione i pozwoli nam przejść tę drogę z nadzieją, że na jej końcu czeka upragniona sprawność mojego synka.
Marta, mama Patryka
TU możesz mu pomóc: www.siepomaga.pl/patryk-mik
Napisz komentarz
Komentarze