O zmianie zarządcy cmentarzy komunalnych mieszkańcy dowiedzieli się trochę z zaskoczenia, bo nie z oficjalnych stron miejskich czy profilu facebookowego, ale dopiero wtedy, gdy odbijali się od ściany Zakładu Pogrzebowego Roberta Jaśnikowskiego i odesłani z kwitkiem szukali informacji na tablicy ogłoszeń na cmentarnym murze. Tam wywieszono kartkę napisem, że "Administracja Cmentarzy Komunalnych mieści się w Urzędzie Miejskim w Oławie, przy placu Zamkowym 15". I tyle - żadnych danych kontaktowych, nie ma też numeru pokoju. Nic. To samo na oficjalnej stronie Miasta Oława - jako zarządca w BIP urzędu nadal widnieje firma Jaśnikowskiego. Dopiero po naszych publikacjach na portalu TuOlawa.pl, na oficjalnej stronie miejskiej (ale nie na Facebooku, który ma większe zasięgi i stał się głównym miejscem komunikacji urzędu z mieszkańcami) pojawił się komunikat, gdzie znalazły się istotne informacje: - Uprzejmie informujemy, że Urząd Miejski w Oławie sprawuje zarząd nad Cmentarzami Komunalnymi w Oławie. Wszelkie sprawy administracyjne można załatwić w Wydziale Gospodarki Komunalnej, Mieszkaniowej i Ochrony Środowiska, Plac Zamkowy 15, (parter pokój nr 1B) tel. 71 303 55 51.
W jakich godzinach? Takiej informacji nie ma, ale wiceburmistrz Andrzej Mikoda tłumaczy, że w godzinach pracy urzędu. To ważne, bo zmiana na cmentarzach jest rewolucyjna. Od lat cmentarzami komunalnymi w mieście zarządzała firma pogrzebowa prowadzona przez Jaśnikowskich. Początkowo zarządzającym był Stanisław Jaśnikowski, następnie Dolnośląski Zakład Pogrzebowy Firma Jaśnikowski Sp. z o.o, którą prowadzi jego syn Robert. Co się stało, że firma, która 34 lata zarządzała miejskimi cmentarzami, przestała to robić? Poszło o kasę. Firma Roberta Jaśnikowskiego jako administrator cmentarzy komunalnych na rok 2024 została wyłoniona na podstawie zapytania ofertowego - Dolnośląski Zakład Pogrzebowy Firma Jaśnikowski zaoferował wtedy najniższą kwotę, czyli 132 tys. zł brutto za cały okres obowiązywania umowy. Umowa na tych warunkach skończyła się pod koniec listopada. Jak słyszę w urzędzie, nowe zapytanie ofertowe wysłano do 4 firm, a odpowiedziała tylko jedna, ta sama.
- Pod koniec listopada przyszło do nas pismo z urzędu, aby wystąpić z nową ofertą - mówi Robert Jaśnikowski. - Na stare warunki nie mogliśmy się zgodzić, bo jesteśmy przedsiębiorstwem, cenę więc trzeba było urealnić, urynkowić. Urząd nie zaakceptował naszej propozycji. Na początku grudnia przekazaliśmy więc księgi wieczyste do Urzędu Miejskiego, potem klucze do bram, ale ludzie wciąż przychodzą do nas. Jak mają nie przychodzić do nas po 34 latach istnienia zarządu cmentarza właśnie tu? Niestety, przekierowujemy ich do urzędu, gdzie nastąpi powrót do XIX wieku, bo tam - przynajmniej na razie - będą używać papierowych ksiąg wieczystych.
Nowa oferta firmy Jaśnikowskiego była znacząco wyższa od dotychczasowej, bo - jak tłumaczy Robert Jaśnikowski - od lat nie była urealniana przez ojca.
Jak mówi szef firmy, za te pieniądze, które dostawali do tej pory, mogliby teraz opłacić tylko utrzymanie biura, co realnie i tak nie pokryłoby kosztów pracowników.
- Samo koszenie w ubiegłym roku kosztowało nas 172 tys.zł - mówi. - A gdzie utrzymanie porządku na cmentarzu, w kaplicach, na parkingach? A gdzie zatrudnienie paru osób do tego i do administrowania w biurze?
Nowa oferta na 2025 rok opiewała więc na kwotę znacznie przewyższającą dotychczasową. W urzędzie słyszę, że chodziło nawet o ponad 500% podwyżki (!), czyli ok. 700 tys. zł, zamiast dotychczasowych 132 tys. zł.
- To była oferta nie do przyjęcia - mówi wiceburmistrz Andrzej Mikoda, odpowiedzialny za sprawy komunalne. - I to jest w zasadzie jedyny powód zmiany zarządcy. Skala podwyżki jest nie do przyjęcia.
Dodaje, że obecnie nie jest przygotowywany kolejny przetarg na zarządzanie cmentarzem.
Co więc dalej? Zmiana zarządcy w jakiś sposób musi być odczuwalna dla mieszkańców, bo do tej pory wszystko mieli pod ręką. Przy cmentarzu zarządca dysponował wszystkimi danymi, tu można było zapłacić za grób, ustalić godziny pogrzebu, dowiedzieć się, gdzie znajduje się jaki nagrobek, załatwić otwarcie bramy cmentarnej na czas stawiania czy renowacji nagrobka. Jeśli dodamy do tego, że od teraz nie ma na starym cmentarzu czynnych normalnych toalet, bo znajdują się one na gruncie Jaśnikowskich (czynne są jedynie toalety typu toi toi), ogrzewanie kaplicy na starym cmentarzu też jest w rękach jego firmy, która zabrała również część wyposażenia (w tym katafalk), na dodatek - jak mówi Robert Jaśnikowski - nie ma też elektronicznej administracji cmentarza i takiej też ewidencji zmarłych, co było uzupełniane przez dziesiątki lat i ułatwiało, znacznie przyspieszało sprawy papierkowe - robi się poważny problem.
- Z dniem oddania zarządu cmentarza musieliśmy wszystko skasować, bo teraz nie możemy używać danych osobowych - mówi Robert Jaśnikowski.
Jakoś trudno też wyobrazić sobie urzędniczkę, która za każdym razem będzie jechała z Urzędu Miejskiego, aby otworzyć i zamknąć bramę. Co będzie z dostępnością zarządcy po godzinach pracy urzędu? Do tej pory telefon firmy pogrzebowej i jednocześnie zarządcy działał na okrągło całą dobę. Ile osób trzeba będzie zatrudnić do robienia tego wszystkiego, co wykonywał dotychczasowy zarządca? Bo on na pewno kogoś będzie musiał teraz zwolnić. Chodzi nie tylko o administrację, ale sprzątanie cmentarzy, koszenie trawy, podcinanie krzewów. Pytania się mnożą, bo to jednak rewolucyjna zmiana - 34 lata temu Oławskie Zakłady Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej oddały zarząd cmentarza w prywatne ręce, pozwalając na niemal całkowite podporządkowanie temu infrastruktury, włącznie ze sprzedażą budynku tuż przy bramie, żeby mieszkańcom było wygodniej, a teraz mamy ponowną komunalizacja zarządu?
Co na to wszystko Stanisław Jaśnikowski, twórca firmy znanej od lat na naszym lokalnym rynku?
- Przykro mu - mówi jego syn. - Nawet nikt mu nie podziękował po 34 latach pracy jako zarządca. Nikt tyle czasu tu nie poświęcił, pracując z pasją na okrągło... Natomiast tato miał tę pasję. On tu spędził całe życie. Tato skomentował tę całą sytuację jednym zdaniem, ale nie nadaje się do powtórzenia...
- Potwierdzam, że przejmujemy zarząd cmentarzy - mówi burmistrz Tomasz Frischmann, a po szczegóły odsyła do wiceburmistrza Mikody. Dodaje jednak: - Wiele lat był Stanisław Jaśnikowski, teraz jego syn, nowe pokolenie i nowe podejście do firmy, nowe strategia zarządzania. Za wieloletnie zarządzanie cmentarzem dziękuję Stanisławowi Jaśnikowskiemu.
Wiceburmistrz Andrzej Mikoda mówi, że burmistrz Oławy dzwonił do Stanisława Jaśnikowskiego, aby zaprosić go do urzędu i osobiście podziękować za lata pracy, ale okazało się, że ten jest chory, więc może innym razem.
Wiceburmistrz przyznaje, że informacja na temat zmiany zarządcy nie była natychmiastowa, bo to nie była zmiana zaplanowana, a przekazywanie zarządu odbywało się sukcesywnie. - Staramy się teraz zrobić wszystko, aby mieszkańcy za bardzo nie odczuli tej zmiany - mówi wiceburmistrz. - Wiadomo, że było łatwiej, bo wszystko było w jednym miejscu. Jesteśmy w trakcie organizacji wszystkiego, dla mieszkańców to powinno być jak najmniej uciążliwe. Poza miejscem administrowania cmentarzami nic się nie powinno zmienić. Na razie robimy wszystko własnymi siłami, ale nie jest wykluczone, że wiosną będzie potrzebny jakiś przetarg na utrzymanie porządku na cmentarzach.
Docelowo - jak tłumaczy Andrzej Mikoda, wszystkie sprawy pogrzebowe miałyby być załatwiane w Urzędzie Stanu Cywilnego, ale na razie trzeba to będzie robić w Urzędzie Miejskim. Oczywiście urzędnik, który musi za każdym razem jechać na cmentarz, aby otwierać bramę, jak jest obecnie, nie jest stanem docelowym - przyznaje wiceburmistrz. Próbuje jakoś rozwiązać ten problem, ale na razie nie jest w stanie jeszcze powiedzieć, jak to będzie. Co do toalet na starym cmentarzu, wiceburmistrz przyznał, że obecnie muszą wystarczyć jedynie toalety typu toi toi. W sprawie ogrzewania kaplicy toczą się jeszcze rozmowy, a jeśli strony nie dojdą do porozumienia, trzeba będzie inaczej ją ogrzewać. Jak? Jeszcze nie wiadomo.
Co do elektronicznej administracji cmentarza i ewidencji zmarłych, wiceburmistrz odpowiada, że będą się starali wykorzystać do tego celu istniejącą stronę grobonet.com, gdzie miasto ma wykupioną licencję, ale do tej pory nie wykorzystywało wszystkich jej możliwości.
Czy brak takiej ewidencji elektronicznej, prowadzonej i uzupełnianej przez Jaśnikowskich przez wiele lat utrudni obecnie sprawne zarządzanie cmentarzami?
- Nie jestem w stanie obecnie odpowiedzieć - mówi szczerze wiceburmistrz. Jeżeli chodzi o katafalk i brakujący sprzęt w kaplicy, zapewnia, że miasto ma już na potrzeby pogrzebów użyczony katafalk, a kaplica jest doposażana, aby mieszkańcy nie odczuli zmiany. Zapewnia, że w nowej sytuacji wszystkie prace organizacyjne docelowo zmierzają do jednego - aby poza nową siedzibą administracji i godzinami jej pracy, mieszkańcy nie odczuli zmian.
- Ja życzę miastu powodzenia, bo to jest wyzwanie dla kogoś, kto nie mierzył się z tym przez lata, tak jak my, a urząd się z tym nie mierzył - mówi Robert Jaśnikowski. - Moim zdaniem urząd nie wie, na co się porywa. Bardzo kibicuję włodarzom, ale...
Napisz komentarz
Komentarze