- Z samego rana miałem kilka spotkań online, a potem chciałem wyjść i pojechać do pracy. Wyszedłem domu i wszedłem normalnie do samochodu, bo początkowo niczego nie zauważyłem - mówi Albert Zieliński. - Od środka zobaczyłem rozbitą szybę, a potem kamienie, które leżą w różnych miejscach na samochodzie i wokół niego. Zadzwoniłem na Policję, funkcjonariusze prosili bym niczego nie ruszał, więc wszystko zostało tak, jak widać. Kamery przed domem niestety nie mam, ale z pewnością ją teraz założę. Szczerze mówiąc jest to sytuacja przerażająca, realnie zacząłem się obawiać o bezpieczeństwo mojej rodziny.
Na miejscu byliśmy chwilę przed Policją. Pierwsze co rzuca się w oczy, to rozbita przednia szyba, na którą prawdopodobnie spadł duży kamień. Jest też wgniecenie na dachu i liczne zarysowania, co może sugerować, że rzutów było kilka. Większe i mniejsze części kamieni da się znaleźć na samochodzie i wokół niego.
- Widać, że ktoś rzucał czymś większym niż zwykły kamień przypadkowo podniesiony z ziemi - przyznaje radny "Wszystko dla Oławy", który znany jest ze swojego krytycznego stosunku do burmistrza Tomasza Frischmanna i rządzącej miastem koalicji BBS-PiS. Chcieliśmy go zapytać czy domyśla się jakie mogły być motywy takiego ataku, ale jeszcze zanim zadaliśmy to pytanie, zam zaczął mówić: - Niebawem napiszę o tym zdarzeniu na moim profilu w mediach społecznościowych, ale muszę przyznać, że te ciągłe wycieczki osobiste w moją stronę, stwierdzenia burmistrza Tomasza Frischmanna na sesjach RM, że jestem "antyoławski", że nie lubię sąsiadów, że jestem nieszczęśliwy. Do tego fakt, że 1,5 roku temu urzędniczka celowo udostępniła mój adres publicznie... Myślę, że to może być efekt takich właśnie działań. Jestem niewygodnym radnym, w wielu sprawach dociekliwym i to się wielu osobom nie podoba. Nie wiem oczywiście czy to zdarzenie jest pochodną tego wszystkiego, ale nie mogę tego wykluczyć, że jest to jakiś efekt mojej działalności politycznej. Zawodowo nikomu chyba za skórę nie zalazłem, innych podejrzeń ani pomysłów nie mam.
Zapytaliśmy radnego czy ktoś mu kiedykolwiek groził.
- Oczywiście, że tak - odpowiedział. - W kampanii wyborczej były groźby pobicia, nękanie, prześladowania. Zgłaszałem to na Policję, ale sprawy były umarzane, bo zwykle chodziło o jakieś anonimowe stwierdzenia w internecie. - Nie wiem czy to autorzy tamtych gróźb przeszli do rzeczy, ale wydarzyła się sytuacja, która mnie autentycznie przeraża. bez względu na wszystko chcę zaapelować o merytoryczną rozmowę i mniej wycieczek osobistych. Bo nawet jeśli nikt z moich oponentów politycznych nie chce niszczyć mojego mienia, to takie wycieczki de facto mogą być zachęceniem do jakiegoś rodzaju przemocy. Zniszczenie samochodu jest mocnym przegięciem, w życiu czegoś takiego bym się nie spodziewał. Nie wiem kto to zrobił, nikogo za rękę nie złapałem, nie powiem więc na 100%, że to zemsta polityczna.
Albert Zieliński ze zdziwieniem przyznaje, że w nocy niczego nie usłyszał. Sprawdzi czy któryś z sąsiadów nie ma przy domu kamery, co mogłoby pomóc w złapaniu sprawców.
Napisz komentarz
Komentarze