Reklama
Rio/Warszawa/Oława Po aferze dopingowej, jaka wybuchła podczas igrzysk olimpijskich w Rio, w której główną rolę odgrywali polscy sztangiści, w tym Krzysztof Szramiak- zawodnik MAKS Tytan Oława, trwają gorące dyskusje na temat przyszłości podnoszenia ciężarów. Ta dyscyplina sportu, ogólnie uznawana za niszową, w naszym powiecie - m.in. za sprawą pochodzącego z podoławskiego Wierzbna, Szymona Kołeckiego - cieszy się sporą popularnością. Były dwukrotny wicemistrz olimpijski (z Sydney i z Pekinu) jeszcze w czasie zmagań sportowców całego świata w Brazylii, zapowiedział rezygnację z funkcji prezesa Polskiego Związku Podnoszenia Ciężarów, a kilka dni temu zaproponował jego władzom autorski program eliminowania dopingu wśród sztangistów
- To, co wymyślił Szymon, nie podlega żadnej racjonalnej ocenie! - mówi Waldemar Ostapski, trener oławskich sztangistów i były szkoleniowiec kadry narodowej kobiet, od pewnego czasu skonfliktowany z prezesem PZPC. - On chce jeździć po klubach i rozdawać zawodnikom, również bardzo młodym, jakieś bloczki mandatowe. Jak ma taką mocną i nieodpartą chęć wlepiania komuś mandatów karnych, to nich się zatrudni na kontrolera w MPK, a nie straszy całe środowisko, bez wnikania w rzeczywistą przyczynę problemu i bez prawdziwego a nie tylko medialnego uderzenia się we własne piersi.Przypomnijmy, że dymisja Szymona Kołeckiego z funkcji prezesa PZPC wyniknęła po tym, jak w Rio ogłoszono, że polscy kandydaci na medalistów olimpijskich - bracia Adrian i Tomasz Zielińscy - stosowali w czasie przygotowań do igrzysk niedozwolony środek dopingujący nandranol. Zakazaną substancję - hormon wzrostu - wykryto także u Krzysztofa Szramiaka, zawodnika MAKS Tytan Oława, który był rezerwowym w olimpijskiej kadrze ciężarowców. Sztangistów badano na początku lipca, tuż przed mistrzostwami Polski w Mroczy i potem dwukrotnie w drugiej połowie lipca, w czasie zgrupowania kadry narodowej w Spale.
Oszust i debil!
Wszystkie próbki braci Zielińskich były pozytywne, natomiast u Szramiaka tylko pobrane w Spale. Trener Waldemar Ostapski początkowo bronił swojego zawodnika. Opierając się na jego relacji, mówił że w czasie zgrupowania w Spale, po ośrodku "kręcił się jakiś dziwny gość". Szkoleniowiec nie wykluczał, że to ten gość mógł coś "podsypać zawodnikom do jedzenia".
Gdy jednak dość szybko się okazało, że podanie wykrytych niedozwolonych substancji w tabletce, proszku czy w płynie, jest mało prawdopodobne, Waldemar Ostapski nie był już tak przychylny dla swojego zawodnika, a wprost przeciwnie - po tym, jak Szramiak na swoim profilu facebookowym wysyłał "na szafot" byłego ministra sportu Adama Korola, za krytykę braci Zielińskich, trener oławskich "Tytanów" nazwał swojego zawodnika "oszustem i skończonym debilem". Dzisiaj dodaje, że podał temu sztangiście rękę, gdy chciał on wrócić do czynnego uprawiania sportu (Szramiak miał już wpadkę dopingową w 2012 roku, tuż przed igrzyskami w Pekinie, po której zawieszono go na 2 lata). Trener Ostapski mówi, że ukończył studia pedagogiczne ze specjalizacją "resocjalizacja" i wspomożenie zawodnika, który w pewnym momencie pobłądził na swojej drodze sportowej, było jego zawodowym obowiązkiem. W czasie pierwszej wpadki dopingowej Szramiak trenował w Budowlanych Opole. Do Oławy przyszedł w 2014 roku i stał się czołowym zawodnikiem "Tytana". Jesienią 2015, już jako zawodnik MAKS "Tytan" Oława, zdobył tytuł mistrza Polski seniorów i powtórzył to osiągnięcie w lipcu 2016. W dużym stopniu to dzięki niemu oławski klub awansował do I ligi i walczył o tytuł drużynowego mistrza Polski. Osiągnięcia Szramiaka doceniano w Oławie - otrzymywał od władz miasta i klubu nagrody, a także był miejskim stypendystą sportowym (to wsparcie zawieszono w sierpniu tego roku, na obopólny wniosek burmistrza Tomasza Frischmanna i władz MAKS "Tytan" Oława).
Na razie zawodnik jest też zawieszony przez władze PZPC, bo trwa procedura dyscyplinarna, związana z wykryciem u niego zabronionych środków dopingujących. Ze względu na recydywę, Szramiakowi grozi dożywotnia dyskwalifikacja.
Mimo kilku prób, nie udało nam się skontaktować ze sztangistą "Tytana". Wiemy tylko, że dzwonił do oławskiego Urzędu Miejskiego z pretensjami, gdy dowiedział się, że zawieszono mu wypłatę stypendium sportowego. Ograniczony kontakt ma z nim także trener Ostapski: - Rozmawialiśmy krótko telefonicznie. Powiedziałem mu, żeby dał mi chociaż cień szansy na to, że jest niewinny, to będę go bronił. Jak na razie nie mam jednak pozytywnego odzewu.
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze